Będę wspierał modernizację kraju dokonywaną w imię poprawy jakości życia wszystkich obywateli. (…) Będę umacniał i wspierał więzi łączące nas we współpracy dla rozwoju i pomyślności Polski, współpracy wszystkich.
Wierzę w polską drogę. Wierzę, że można iść nią odważnie i śmiało do przodu. Wierzę w Polskę. Wierzę w patriotyzm codziennego trudu, codziennej pracy. Co więcej, wierzę w nasze polskie umiejętności i zdolności, bo po prostu wierzę w nas, Polaków
- tak oto uroczyście - frazą wyjętą z PZPR-owskiej przysięgi młodego działacza - ledwie zaprzysiężony prezydent Komorowski zwrócił się do narodu w orędziu wygłoszonym 6 sierpnia 2010 przed Zgromadzeniem Narodowym.
Co po dwóch latach? Modernizacja kraju? Wsparta ze wszechmiar potężną siłą prezydenckiej prawicy! Tysiące kilometrów autostrad, prosperujące przedsiębiorstwa z polskim kapitałem, nowe technologie oparte o polskie patenty, rolnictwo, wojskowość, stocznie, rybołówstwo i cała masa przestrzeni społeczno-gospodarczych rośnie w siłę dzięki troskliwemu wsparciu Ojca Narodu.
Umacnianie więzi? Ooo, to prezydent potrafi najlepiej. Umacnianie więzi rozpoczął od usunięcia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego. Ogromnie przyczynił się też do umocnienia więzi rodzinnych, gdy jego partia przystąpiła do wdrażania prorodzinnych pakietów podatkowych. Wsparł je także podpisując ustawę emerytalną, dzięki której będziemy mogli do ostatnich chwili życia czerpać radość ze wspólnego obcowania w zaciszu zakładowych hal. Nie zapomniał też o najmłodszych obywatelach naszego kraju. Dzięki troskliwości prezydenta będą mogli już od pierwszych miesięcy życia cieszyć się procesem socjalizacji w tysiącach żłobków, które Ojciec Narodu pomoże otworzyć dla tych, których dziadkowie i rodzice oddawać się będą spełnianiu zawodowych pasji - oczywiście dobrowolnie. Przypomnieć trzeba, że to wspaniałe, pakietowe rozwiązanie, prezydent podjął w ostatniej chwili. Jeszcze przed wyborami zdanie miał zgoła odmienne i zapierał się co sił, że prawa emerytalnego nie zmieni. Dziękować Bogu, że zdołał się zreflektować w porę.
Wiara w Polskę? Oczywiście. I to w całą Polskę, z której skądinąd pochodzi. Oto istota prezydentury Komorowskiego. Wiara wyrażona w bywaniu. Ze wszystkich czynności podejmowanych przez Pana Prezydenta jedna wyraźnie dominuje: prezydent przede wszystkim JEST. Poza byciem właściwie robi niewiele. Podróżuje po Polsce, podejmuje gości, ściska dłonie, wymienia uśmiechy, wręcza ordery, nagradza - nawet tych, którzy na nagrody nie mieliby szansy w żadnych innych warunkach. Prezydent przede wszystkim BYWA, plecie kotyliony, szyje flagi, przecina wstęgi, żegluje, leje wodę i dostarcza obywatelom masę radości, racząc ich niekończącymi się smakołykami ze swojej wspaniale wyposażonej spiżarni gaf.
Wystawa laurek dla Bronisława Komorowskiego już się zaczęła. Politycy Platformy prześcigają się w malowaniu portretów męża stanu, który wreszcie uspokoił polityczne nastroje Polaków. W najbliższych dniach zdominują one zapewne medialny przekaz. Na próżno jednak szukać pomiędzy nimi znaczących różnic. Władze PO już dawno zadbały o odpowiedni instruktaż. Co ciekawe, mimo że zawisł on na partyjnych stronach przed rokiem, dziś - po kolejnych 12 miesiącach - w tvn24 deklamował go z pamięci zawszewierny poseł Paweł Olszewski. Możemy być pewni, że hasło "Prezydentura ponad podziałami, czyli rok Bronisława Komorowskiego" przerabiane będzie co roku, bo i pewnie w kolejnych latach niewiele się zmieni. Co zatem mają mówić posłowie Platformy zapytani o podsumowanie dwulecia?
Przez ten rok prezydent Bronisław Komorowski udowodnił, że politykę można prowadzić spokojnie, zapomnieć o kłótniach i nie być prezydentem jednej partii. I szybko zdołał zaskarbić sobie zaufanie Polaków, którzy ze wszystkich polskich polityków jemu ufają najbardziej
- czytamy na archiwalnych stronach partii. Tak było przed rokiem, tak jest dziś, tak będzie i za rok.
Bronisław Komorowski za swój największy sukces uważa swoją prezydencką nijakość. Święty spokój, brak konfliktów, godzenie interesów. Najzwyklejszy konformizm. Taki co Panu Bogu postawi świeczkę, a diabłu ogarek zapali. Bo przecież jest prezydentem wszystkich Polaków. A w praktyce? Poprze in vitro, bo - jak mówi w rozmowie z "Wprost" - "trudno odebrać szanse na posiadanie dzieci tym osobom, które z różnych powodów nie mogą ich mieć", ale pierwszej ławki w Kościele nie odda i Komunii Świętej nie odpuści, choć według prawa kanonicznego dawno ten przywilej utracił.
Nie chciałbym w imię mojego światopoglądu pozbawiać kogokolwiek nadziei na dziecko. (...) W ramach kompromisu jedni powinni się wyrzec pomysłów wsadzania ludzi do więzienia za stosowanie in vitro, a inni zrobić wysiłek, aby w stopniu maksymalnie możliwym szanować katolicką wrażliwość znacznej części obywateli, na przykład w kwestii losu zarodków
- mówi beztrosko "Wprostowi", nurzając się w swojej konformistycznej niekonsekwencji i dając jasno do rozumienia, że jego katolicyzm to tylko lep na naiwnych katoli.
Podsumowując swoje marne dwulecie, nie wzbrania się też przed skrytykowaniem prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego, którą zawsze uważał za nieudolną:
Mam prawo odczuwać ogromną satysfakcję, że dzisiaj darzy mnie zaufaniem znaczna część wyborców mojego konkurenta
- mówi w rozmowie z "Wprost", nie widząc nawet ciecia niestosowności.
Zachłysnął się sondażami sympatii do nieprzytomności. Ledwie może powietrze złapać, tak mu procenty poparcia buzują w sercu. Trzeba wybaczyć. W amoku trudno odróżnić rzeczywistość od fikcji. Co ciekawe, podobne do dzisiejszego, poparcie "wszystkich Polaków" przedstawiano propagandowo już w pierwszą rocznicę prezydentury pod hasłem "Polacy ufają prezydentowi".
Polityka prezydenta Komorowskiego zaskarbiła mu zaufanie społeczeństwa. Polacy uważają swojego prezydenta za osobę, której mogą najbardziej ufać ze wszystkich polityków i to zaufanie utrzymuje się od roku niezmiennie na poziomie ponad 60 procent. Przeprowadzony na początku czerwca sondaż wykazał, że Bronisławowi Komorowskiemu ufa 64 procent społeczeństwa
- informował rok temu poselsko-lemingowy instruktaż.
Jednego możemy być pewni. Ten przekaz nigdy się nie zmieni. Bronisław Komorowski będzie więc trwał w tej rozmytej prezydenturze drogi, przecinania wstęg i raczenia tłumów sztucznym uśmiechem. Będzie udawał - również przed samym sobą - że bohatersko żegluje po falach politycznych decyzji, ale nigdy się nie przyzna, że jego niewielka łódka do potężnego okrętu została podczepiona jeszcze w porcie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/137397-prezydent-komorowski-przede-wszystkim-jest-poza-byciem-robi-niewiele-sztuke-konformizmu-opanowal-do-perfekcji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.