Nasze medalistki są już w Polsce. Sylwia Bogacka i Magdalena Fularczyk wróciły z Londynu - szczęśliwe i pełne planów na przyszłość

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Grzegorz Jakubowski
fot. PAP/Grzegorz Jakubowski

Polskie medalistki wróciły do kraju. Zmęczone, ale szczęśliwe. Srebrna medalistka w strzelectwie Sylwia Bogacka i brązowa w wioślarstwie Magdalena Fularczyk wylądowały na warszawskim lotnisku Okęcie, gdzie zgotowano im owacyjne powitanie.

Zawodniczkom, zagrano Mazurka Dąbrowskiego. Fularczyk, która przez cały wyścig wioślarski zmagała się z kontuzją pleców,a do dekoracji musiała wyjechać na wózku, tym razem weszła do hali przylotów o własnych siłach. Obie medalistki przyjmowały zasłużone gratulacje i kwiaty.

Przez całą swoją karierę pięłam się stopniowo w górę. Zawsze marzyłam o srebrze

- przyznała Sylwia Bogacka.

Dla mnie brązowy medal nie jest przegraną. Wygrałyśmy tyle, ile tego dni mogłyśmy

- mówiła z kolei Fularczyk.

Sylwia Bogacka nie tylko zdobyła srebrny medal, ale też otarła się o brąz w strzelaniu na 50 metrów. Ostatecznie zajęła w tej kategorii 4 miejsce.

To była wyczerpująca przyjemność, ale przyjemność

- wspominała swój sukces wicemistrzyni.

Pewnie fajnie to wyglądało, ale w głębi mnie był niesamowity kocioł

- przyznała.

Jak stwierdziła olimpijski medal jest zwieńczeniem wszystkich dotychczasowych lat jej pracy. Zapewniła też, że pomimo wygranej, wciąż "stąpa twardo po ziemi". Bogacka przyznała, że jej kariera wymaga wielu wyrzeczeń.

Rodzina zapomina, jak wyglądam, brakuje przyjaciół

- wyliczała. Wspomniała też o tym, że zdarza jej się rozmawiać ze swoim karabinem, który nazywa swoim "maleństwem". Ale karabin to nie jedyna jej pasja. Bogacka jeździ też konno i uprawia kitesurfing. I to właśnie ten sport ma być dla niej odskocznią po wyczerpującym turnieju olimpijskim.


Magdalena Fularczyk wróciła bez swojej partnerki z osady- Julii Michalskiej, która na kilka dni pozostała jeszcze w Londynie.

Wiosła od lat przywoziły złote medale, teraz niestety jest tylko brąz, ale na szczęście polskie wioślarstwo jest obronione

- komentowała zdobywczyni trzeciego miejsca.

W tej chwili jestem dość spełnionym sportowcem, jednak marzeniem każdego sportowca jest złoty medal. Ale mam jeszcze trochę czasu, nie jestem najstarsza. Kolejne igrzyska za cztery lata - jeśli szczęście i zdrowie dopisze, będę na pewno walczyła o złoto

- powiedziała.

Fularczyk przyznała, że ostatnich 300 m finałowego wyścigu "do końca nie pamięta". Mówiła też, że dzień przed startem miała kontuzję.

Mój organizm odmawiał posłuszeństwa. Wywalczenie brązu bolało bardzo - nie tylko fizycznie, ale też psychicznie

- opowiadała. Teraz - jak zapewniła - już czuje się dobrze.

Jestem bardzo szczęśliwa, a plecy wracają do siebie

- stwierdziła medalistka.

 

Sylwio, Magdo - dziękujemy!

ansa/TVN24/TVP Info/SE

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych