Powązki - tu zawsze spotyka się Polska, która pamięta, która czci bohaterów i przeprasza za ciągłe nurzanie ich w błocie przez media

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Warszawskie Powązki Wojskowe - to tutaj zawsze biło serce polskiej pamięci o Powstaniu Warszawskim. Nie tylko w rocznice godziny W, ale zawsze, na grobach powstańców, tych z krzyżami brzozowymi, kamiennymi czy na zwykłych nagrobkach, nie mówiąc o pomnikach, płoną znicze, leżą kwiaty.

Lecz 1 sierpnia ta narodowa nekropolia przybiera jeszcze bardziej odświętny i narodowy charakter. W tych godzinach, od południa do zamknięcia cmentarza, zbiera się tu Polska, która chce pamiętać, która czci swoich bohaterów i przeprasza za ciągłe nurzanie ich w błocie przez lewicowo-liberalne media. Tak było i w tym roku. W promieniu kilometra od Powązek nie dało się zaparkować, a alejkami płynęła rzeka ludzi z kwiatami, zniczami. Pełna godności, zadumy i powagi.

Popatrz, każą nam w kółko zapomnieć o przeszłości, a przecież tu widać, że zapomnieć się nie da

- tłumaczy córce starsza pani idąca obok mnie.

Na każdym niemal żołnierskim grobie palą się znicze, na wszystkich kwaterach warty harcerek i harcerzy, głównie ze Związku Harcerzy Rzeczypospolitej.

Tłum ludzi także wokół kwatery ofiar Smoleńska. Płoną znicze przy pomniku, na grobach śp. Sławomira Skrzypka, śp. Aleksandra Szczygło, śp. generała Andrzeja Błasika i innych.

Ten Skrzypek to taki porządny człowiek był

- mówi moda kobieta zapalając znicz. Ludzie komentują, wspominają ofiary, pomstują na sprawców tragedii. W imieniu redakcji i czytelników portalu wPolityce.pl zapalamy i my znicz.

Drugi zapalimy w kwaterze harcerzy, żołnierzy powstańczych.

Centrum uroczystości jest pomnik Gloria Victis (chwała zwyciężonym). Są poczty sztandarowe, honorowe miejsca zajmują kombatanci. Trudno nie dostrzec, że z roku na rok jest ich coraz mniej... Ale trzymają się dzielnie.

Zebraliśmy się by oddać hołd poległym, przekazać naszym dzieciom i wnukom wartości o które walczyli

- słuchać  z głośników. Dokładnie o godzinie 17.00 wyją syreny, tysiące zgromadzone na Powązkach zastygają w milczeniu. Kibice zapalają czerwone światła-race. A potem płynie modlitwa. I jeszcze salwa honorowa. Ostry, przejmujący, trzykrotny wystrzał Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego.

Potem złożenie wieńców. Gdy składają je przedstawiciele władz związanych z Platformą Obywatelską, słychać zdecydowane, powszechne ale stonowane buczenie i gwizd. Nie gwiżdżą jakieś małe grupki - gwiżdżą niemal wszyscy.

Nie zakłóca to jednak powagi uroczystości. Długo jeszcze Warszawskie Powązki Wojskowe tętnią życiem. Na przekór niemieckim zbrodniarzom, komunistycznym oprawcom i kłamcom, wreszcie tym, którzy od lat nawołują Polaków by zapomnieli, by stali się "tutejszymi", a porzucili swoją narodową tożsamość. A także, co byłoby przecież haniebną zbrodnią, by zapomnieli o Tych, którzy za Polskę oddali życie.

Nie możemy tego zrobić. I nie robimy. Cześć Ich Pamięci!

gim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych