I znowu ten sam scenariusz. Właśnie w dniu godziny W media Agory uderzają w narodową dumę i chlubę z Powstania Warszawskiego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Nie ma ważnej polskiej rocznicy, która ze strony mediów Agory nie spotkałaby się z podcinaniem, pomniejszaniem, relatywizowaniem. Nigdy Polacy nie mogą do przeżyć danego dnia w spokoju, w powadze, w godności i dumie. Jeśli wspominamy 1 września, to dostaniemy szyderczy tekst o rzekomo nieprawdziwej obronie wieży spadochronowej przez harcerzy. Jeśli zakończenia II wojny - to każe nam się palić znicze na grobach sowieckich zdobywców. A jeśli Powstanie Warszawskie to albo, jak w 1994 roku, czytamy oszczercze materiały o tym iż Powstańcy rzekomo mordowali Żydów, albo - jak w tym roku - serwuje nam się opowieść o bezsensowności obchodów tej rocznicy.

I oto od bladego świtu Radio TOK FM budzi Polaków pierwsza informacją w dniu godziny W:

Jest coś niezdrowego w tonie tych celebracji. Myślę, że żałoba nie powinna być związana z triumfalizmem i samozadowoleniem - tak prof. Norman Davies oceniał w TOK FM uroczystości związane z Powstaniem Warszawskim. Wg historyka "zbliżamy się chyba do tego momentu, kiedy te obchody powinny mieć swój naturalny kres". - Jeśli obchody są używane politycznie, wtedy czas z tym skończyć.

Prof. Norman Davies rozumie to, że w demokratycznej Polsce zachłysnęliśmy się tym, że wreszcie można mówić i upamiętniać Powstanie Warszawskie. - Przez prawie 50 lat nie można było pamiętać o tej rocznicy. Przez to ta cała żałoba jest skomplikowana - mówił historyk w "Poranku Radia TOK FM".

Powtórzmy kluczowe zdanie:

"zbliżamy się chyba do tego momentu, kiedy te obchody powinny mieć swój naturalny kres"

- dowodzi historyk, który sporo na opisywaniu Powstania zarobił. A dziś, kiedy Polacy na chwilę podnoszą głowy, przyłącza się do atakowania polskiej tożsamości. By narodowa duma nie była zbyt wielka. Może by tak w Anglii pouczyć obywateli o niestosowności świętowania np. królewskich rocznic i zapowiedzieć ich "naturalny kres"? W końcu to było tak dawno...

A znany ze skrajnie lewicowych poglądów prof. Jan Hartman na tej samej antenie, właśnie dziś, dokłada:

Prof. Jan Hartman: - Jestem sceptyczny wobec działań, które pod przykrywką działań edukacyjnych i upowszechniania wiedzy o wydarzeniu historycznym budują wokół niego aurę prawie że zabawy. A to nie są te emocje, które powinniśmy budować wokół tragicznych wydarzeń. (...) Niesmak budzi sposób, w jaki Powstanie jest propagandowo opracowywane przez ostatnie kilkanaście lat. Tamto wydarzenie było przede wszystkim straszliwą tragedią, a tymczasem potworność tego wydarzenia, związanego ze śmiercią ponad 200 tys. ludzi, jest zupełnie przesłonięte przez retorykę chluby i dumy.

I to jest klucz - wszystko co w Polsce łączy się z chlubą i dumą ma zostać zszargane, zniszczone, poniżone. Ale na szczęście propaganda ta ma ograniczony skutek. Historia, duma z niej, jest narodom potrzebna. Bez niej ludzie gubią odpowiedzi na pytania skąd są, co mają robić, po co są. Stają się puści. Z niej kolejne pokolenia odczytują swoje zadania. Dziś także.

gim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych