Wczoraj Rumuni poszli do urn, żeby w referendum zadecydować o pozostawieniu lub odsunięciu prezydenta Traiana Basescu, którego obarcza się odpowiedzialnością za trudne reformy rynkowe. Dlatego wynik referendum powinien być formalnością, gdyby nie manewr Basescu - wezwał on bowiem swoich zwolenników do bojkotu głosowania, szukając cienia szansy na pozostanie na stanowisku w niskiej frekwencji - żeby referendum było ważne do urn powinna pójść ponad połowa uprawnionych do głosowania.
I rzeczywiście - dziś rano okazało się, że referendum jest nieważne - do usunięcia Basescu zabrakło naprawdę niewiele - głosowało bowiem ponad 46% uprawnionych. Bronisław Wildstein komentując tę sytuację w najnowszym "Uważam Rze" uznał ją za ostentacyjnie naruszające konstytucję rumuńską posunięcie rządzącego ugrupowania USL, koalicji postkomunistów i liberałów.
Błędy swojego przyjaciela, czyli premiera Victora Ponty, wytknął nawet przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. Nieoceniona "Wyborcza" porównała Pontę do... Victora Orbana.
Wildstein wyjaśnia jednak, że:
w Rumunii mamy do czynienia z próbą odbudowy systemu Iona Iliescu, który po obaleniu dyktatora Nicolae Ceausescu stworzył modelowy układ postkomunistyczny - wywodząca się z dawnego ustroju oligarchia przejęła całość władzy ekonomicznej i politycznej, a wobec przeciwników potrafiła stosować terror.
Publicysta wskazuje, że Basescu, tak, jak Orban na Węgrzech czy Kaczyńscy w Polsce usiłował przełamać ten monopol.
I za to właśnie przeciw prezydentowi Rumunii rozpętana została kampania nienawiści, w której establishment wykorzystuje wszystkie dostępne mu środki, zwłaszcza przewagę medialną.
Basescu podjął walkę z korupcją i postawił na integrację z Zachodem - w efekcie to w Rumunii będą elementy tarczy antyrakietowej a nie w Polsce. Nowy rząd USL, który doszedł do władzy w kwietniu rozpoczął natychmiast bezpardonową nagonkę na prezydenta.
Głośna stała się odmowa przyznania mu samolotu na szczyt Rady Europejskiej, pomimo że Trybunał Konstytucyjny uznał, iż to prezydent winien reprezentować kraj za granicą. Czy czegoś to państwu nie przypomina?
Wildstein konkluduje, że rozprawa z Basescu to próba pacyfikacji niezależnej Rumunii.
kim, "Uważam Rze"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/137070-bronislaw-wildstein-w-rumunii-ma-miejsce-proba-obalenia-legalnie-wybranego-prezydenta-przez-postkomunistyczna-oligarchie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.