Ruchu kibicowskiego nie da się oddzielić od historii, tradycji i, czasami polityki. Tym bakcylem zarażają się kolejne pokolenia

FOT. Facebook
FOT. Facebook

W niedzielne popołudnie przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie odbył się towarzyski mecz pomiędzy Legią Warszawa, a mistrzem Niemiec, Borussią Dortmund. Przed meczem doszło jednak do skandalicznej decyzji władz klubu z Warszawy, które nie pozwoliły własnym kibicom wniesienia na stadion transparentu upamiętniającego powstańców warszawskich. Okazało się, że kibice Legii nie mogą wnieść flagi o wymiarach 80x4 m o treści „Powstańcom chwała, Warszawa nie zapomni”. Miał on ukazać się na popularnej Żylecie. Decyzją władz klubu, nie ukazał się.

To nie pierwszy i zapewne nie ostatni tego typu incydent. Od dobrych kilku miesięcy kibice Legii nie mogą wnosić flagi z przekreślonym sierpem i młotem na której widnieje napis „Better dead than red”, a którego wnoszenie zakazane jest pod pretekstem… propagowania komunizmu. Warto też przypomnieć zakaz przekraczania granicy Rosji dla tych samych kibiców, jadących na mecz ze Spartakiem. Wówczas głównym powodem też był transparent – wtedy poszło o pisane rosyjską cyrylicą hasło „Oddajcie czarne skrzynki, zabierzcie Tuska”. Wielu z kibiców myślało, że sprawa cenzury dotyczyć może jedynie krajów pokroju Rosji. Boleśnie przekonujemy się, że i w Polsce hasła natury politycznej są niemile widziane na stadionach.

A przecież działalność społeczna jest ważnym elementem działań środowiska kibiców. Jak co roku z okazji rocznicy wybuchu powstania warszawskiego kibice Legii wyprodukowali okazyjne koszulki, z których dochód przeznaczony jest na obchody patriotycznych rocznic oraz pomoc kombatantom, często zapomnianym przez instytucje państwowe. Niżej podpisany również miał przyjemność uczestniczyć, przez kilka godzin w sobotnie popołudnia, w mozolnym tworzeniu biało-czerwonych chorągiewek z symbolem Polski walczącej. Utworzono niemal 10 tysięcy takich małych flag. Będą one rozdawane przez kibiców 1 sierpnia w miejscach, gdzie odbywać się będą obchody rocznicy. Często równolegle do rozzłoszczonych straganiarzy, którzy podobne chorągiewki sprzedają w tych samych miejscach.

Ruchu kibicowskiego nie da się oddzielić od historii, tradycji i, czasami, bieżącej polityki. Daleko mi do opisywania kibicowskich środowisk jako wzorowych, bo są to specyficzne grupy, ale gdy zobaczą Państwo kolejne „PamiętaMY” na murach, usłyszą o marszu z okazji powstania wielkopolskiego, albo dostaną przed Powązkami małą chorągiewkę, proszę dobrze pomyśleć o naszych małych środowiskach. Środowiskach, które jak wskazuje zdjęcie ilustrujące ten tekst, jak i akcje w domach dziecka dla pozbawionych normalnego życia dzieciaków, wychowują kolejne pokolenia młodych.

Dlatego nawet najgorsze formy cenzury i represji nie zagaszą naszego ducha, którego bakcylem zarażają się kolejni młodzi ludzie.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych