Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma. Premier Tusk może czuć się nabity w butelkę przez Waldemara Pawlaka

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / R. Pietruszka
fot. PAP / R. Pietruszka

Na piątkowej konferencji prasowej, po rozmowie z Waldemarem Pawlakiem, Donald Tusk zapewniał, że „w związku z okolicznościami całej sprawy syn posła Kalemby będzie gotowy zrezygnować z pracy w Agencji, aby nie było tego bezpośredniego połączenia ojciec-syn w takiej pionowej linii”. Precyzował też szczegółowo kiedy to się stanie: „nie będzie z tym żadnego problemu, że ten problem zostanie rozwiązany przez posła Kalembę jeszcze w trakcie tego procesu nominacji”. Donald Tusk zadeklarował publicznie, że w tym tygodniu prezydent Komorowski podpisze nominację Stanisława Kalemby na ministra rolnictwa. Zgodnie z tą obietnicą premiera, syn nowego ministra rolnictwa w tym czasie zrezygnuje z pracy w ARR. Co więcej premier zapewniał, że „nie będzie z tym żadnego problemu”.

Okazuje się, że jednak problem jest. Przede wszystkim to problem premiera Tuska. Syn ministra Kalemby, oświadczył dziś, że nie zrezygnuje z pracy. Być może do tej decyzji przyczynił się fakt, że syn premiera Tuska kilka miesięcy temu został zatrudniony bez konkursu w Porcie Lotniczym Gdańsk, którego właścicielem jest państwo i samorządy rządzone przez Platformę Obywatelską. Być może Daniel Kalemba uznał, że skoro syn premiera Tuska może pracować w państwowo-samorządowej spółce to on ma takie same prawo.

Tą deklaracją Daniel Kalemba postawił premiera Tuska w bardzo trudnej sytuacji. Jeśli Donald Tusk będzie upierał się, że Daniel Kalemba musi zrezygnować z pracy w ARR, to ludowcy mają mocny argument w ręku, którym mogą szachować premiera Tuska. Mogą postawić nawet warunek: syn ministra Kalemby zrezygnuje z pracy w ARR, jeśli syn premiera Tuska zrezygnuje z pracy w porcie lotniczym w Gdańsku.

To nowa, trudna sytuacja dla premiera. Jeśli Donald Tusk odpuści w tej sprawie, to będzie oznaczało, że jego deklaracje nic nie znaczą, bo nie są wcielane w życie. Będzie to sygnał, że premier jedno obiecuje, a i tak ludowcy tych deklaracji nie traktują poważnie. Już teraz Donald Tusk może czuć się oszukany przez koalicjanta. W końcu premier powoływał się na zapewnienia samego Waldemara Pawlaka.

Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Donald Tusk skutecznie pogrążył ludowców. PSL był przez kilka dni grillowany, szybko zgodził się na dymisję ministra Sawickiego. Ludowcy byli w defensywie. Teraz jednak okazuje się, że wynik rozgrywki miedzy premierem a PSL-em nie kończy się zwycięstwem Tuska. Nie dość, że musiał zaakceptować na funkcję ministra Stanisława Kalembę, który nie jest w „100 procentach z jego bajki”, to teraz okazuje się, że jego publiczne deklaracje nie są dla ludowców wiążące. Opinia publiczna może czuć się oszukana przez premiera Tuska, a on sam nabity w butelkę przez Waldemara Pawlaka.

„Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma”- to sformułowanie sienkiewiczowskiego Jana Onufrego Zagłoby, trafnie definiuje sytuację w jakiej na własne życzenie znalazł się Donald Tusk.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych