Niedzielne referendum w sprawie odwołania prezydenta Rumunii Traina Basescu okazało się nieważne. Według oficjalnego szacunku Centralnego Biura Wyborczego, frekwencja wyniosła 45,92 proc. i tym samym nie przekroczyła wymaganych 50 proc. uprawnionych do głosowania.
Ocenę opublikowano w nocy z niedzieli na poniedziałek, po zamknięciu lokali wyborczych o godz. 23 czasu lokalnego (22 czasu polskiego).
Według sondażu exit poll przeprowadzonego przez komercyjną telewizję Realitatea TV, przytłaczająca większość uczestników referendum (ponad 86 proc.) miała wypowiedzieć się za usunięciem prezydenta z urzędu.
P. o. prezydenta Rumunii Crin Antonescu zapowiadał, że centrolewica będzie respektować decyzję Centralnego Biura Wyborczego lub Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ważności referendum.
Zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego referendum jest ważne, jeżeli weźmie w nim udział co najmniej połowa uprawnionych do głosowania.
Zawieszony przez parlament w obowiązkach głowy państwa Traian Basescu powiedział, że Rumuni nie biorąc wystarczającego udziału w referendum "odrzucili zamach stanu", którego usiłowała dokonać centrolewica.
"Pochodnia demokracji nie została ugaszona" - powiedział 60-letni Basescu, były kapitan statków handlowych.
Wcześniej apelował do swoich zwolenników o bojkot referendum.
Natomiast socjaldemokratyczny premier Victor Ponta oświadczył, że niezależnie od frekwencji, "nikt nie może ignorować woli milionów głosujących".
Przeciwnicy Traiana Basescu w rządzie rumuńskim chcieli go pozbawić władzy prezydenckiej już po raz drugi w ciągu pięciu lat. Już raz, z referendum w 2007 roku w sprawie postawienia w stan oskarżenia (impeachmentu), Basescu wyszedł obronną ręką. Obecnie, na skutek niepopularnych reform, z którymi jest kojarzony, popiera go według sondaży zaledwie ok. jednej trzeciej Rumunów.
Kryzys polityczny odbił się niekorzystnie na gospodarce kraju. Kurs waluty rumuńskiej (leja) spadł do rekordowo niskiego poziomu i równocześnie wzrosły koszty kredytów. Pod znakiem zapytania stanęły losy porozumienia z Międzynarodowym Funduszem Walutowym o pomocy w wysokości 5 mld euro.
Na początku lipca parlament Rumunii opowiedział się za wszczęciem procedury impeachmentu wobec Basescu. Centroprawicowy szef państwa został zawieszony w obowiązkach na 30 dni. Rząd złożony z przedstawicieli centrolewicy zarzuca mu nadużywanie władzy. Basescu czasowo przekazał władzę swojemu rywalowi, przewodniczącemu Senatu Crinowi Antonescu.
Pierwsze wyniki oficjalne referendum będą znane w poniedziałek rano.
PAP/Skaj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/137035-rumunia-referendum-w-sprawie-odwolania-prezydenta-niewazne-pochodnia-demokracji-nie-zostala-ugaszona