Warzecha o kampanii społecznej z Darskim w roli głównej: zwykle nie mamy ochoty brać udziału w akcji, firmowanej przez kogoś, kto nas obraża

Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

Kieszonkowy satanista Nergal, czyli Adam Darski, został twarzą napoju energetycznego o wyjątkowo pretensjonalnej nazwie, której tu nie wymienię. To sprawa producenta. Jeżeli chce robić napój, reklamowany przez Nergala – jego sprawa. Sukcesów sprzedażowych raczej nie przewiduję. Aż tylu aspirujących satanistów oraz pryszczatych nastolatków z problemami psychicznymi w Polsce nie ma.

Ale pan Darski jako twarz nowego napoju ma także promować Fundację DKMS Polska, zajmującą się pomaganiem chorym na białaczkę. Jak być może niektórzy pamiętają, pan Darski na tę chorobę cierpiał i poddawał się leczeniu. Teraz fundacja, która wówczas mu pomagała, korzysta z jego wizerunku dla promocji swojej działalności. Zachęca też na swojej stronie do kupna książki pana Darskiego.

Fundacja propaguje pomaganie innym. Zarejestrowanie się jako dawca szpiku i ewentualne podzielenie się nim z potrzebującymi to działanie chwalebne. Czy jednak do promowania go można użyć każdego środka? Fundacja DKMS Polska sięgnęła po człowieka, który być może na jej plakatach będzie z miłym uśmiechem zapraszał do oddawania szpiku, ale jednocześnie u początku swojej kariery nosił artystyczny pseudonim „Holocausto” – kojarzący się dość jednoznacznie – a podczas swojego koncertu potrafił podrzeć Biblię i rozrzucając jej kawałki, krzyczeć do ludzi „żryjcie to gówno”. Ten człowiek nieustannie prowokuje i obraża ogromną część Polaków, nie wycofując się z żadnego ze swoich stwierdzeń.

W gruncie rzeczy mamy więc do czynienia z pytaniem, czy cel uświęca środki. Odpowiedź powinna być oczywista: nie. Gdyby bowiem stwierdzić, że ważny jest tylko chwalebny cel, a cała reszta działalności Darskiego się nie liczy, trzeba by uznać, że tak samo można potraktować każdego. Gdyby zatem być konsekwentnym, można by ciepło przyjąć akcję charytatywną, której twarzą zostałby na przykład Grzegorz Piotrowski, morderca ks. Popiełuszki. Powie ktoś, że przecież „Holocausto” nikogo nie zamordował. Oczywiście – ale chodzi tu o sposób myślenia. Albo godzimy się, że można robić rzeczy najgorsze, a potem nagle stać się dobrym poprzez jednorazowy udział w jakimś chwalebnym przedsięwzięciu, zarazem wcale się nie zmieniając. Albo też uznajemy, że jest tu jednak jakieś powiązanie, a postawa człowieka tworzy pewną całość. Tylko to drugie podejście jest logiczne i spójne.

Na tej zasadzie morderca nie okazujący skruchy nie może być uczestnikiem zbiórki na biedne dzieci, były komunistyczny kacyk, który nigdy nie przeprosił za swoje działania, nie może firmować inicjatywy na rzecz społeczeństwa obywatelskiego, a facet, który o Biblii mówi publicznie „gówno”, nie powinien zachęcać do oddawania szpiku. Po pierwsze dlatego, że jest w tym skrajnie niewiarygodny – tu nawoływanie do nienawiści, a tu do pomocy bliźniemu. Po drugie – i o to trzeba mieć do fundacji DKMS Polska największe pretensje – dlatego, że jest to rodzaj bezzasadnego odpuszczenia wszelkich win. Fundacja, zajmująca się pomocą chorym, biorąc na patrona człowieka, głoszącego wrogość wobec sporej grupy ludzi, wydaje się stwierdzać: „Uczucia tamtej grupy nas nie obchodzą, pretensje do tego pana są nieistotne, wszystko zostaje mu wybaczone, bo promuje walkę z białaczką”. Na to zgody być nie może.

Nierzadko w tym miejscu pojawia się demagogiczny argument, że chorym jest wszystko jedno, kto im pomaga. Odwoływanie się do odczuć chorych, którym grozi śmierć, jest absolutnie nie fair. Oni mają prawo myśleć tylko o własnym ratunku. To ci, którzy im ten ratunek organizują, powinni ważyć kwestie etyczne. Powinni liczyć się na przykład z tym, że całkiem spora grupa osób, widząc pana Darskiego w roli twarzy kampanii oddawania szpiku, nie tylko nie poczuje się zachęcona, ale przeciwnie – odwróci się plecami. I trudno mieć do nich pretensję. Zwykle nie mamy ochoty brać udziału w akcji, firmowanej przez kogoś, kto nas obraża.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.