Na wykończenie A2 jeszcze poczekamy. Trwa spór o sposób prowadzenia prac

Jesienny termin oddania do użytku autostrady A2 zagrożony. Rmf24.pl zaznacza, że wciąż nie rozpoczęły się prace związane z układaniem ostatniej warstwy asfaltu na trzydziestokilometrowym odcinku drogi pod Łodzią.

Jak dowiaduje się Rmf24.pl, opóźnienie wynika ze sporu wykonawcy i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Konflikt dotyczy sposobu prowadzenia prac. Firma chciała zamykać całą trasę, a dyrekcja godzi się tylko na zwężenia.

Firma wykonująca prace na autostradzie wysłała do Dyrekcji pisma, w których żąda zamknięcia trasy na półtora miesiąca. Zdaniem wykonawcy jest to konieczne dla szybkiego dokończenia budowy. W pismach powołuje się na wcześniejsze ustalenia z GDDKiA. Jednak Dyrekcja obecnie nie zgadza się na taki krok. Firma miała więc stwierdzić, że brak zgody na zamknięcie całej trasy będzie skutkował przedłużeniem się prac oraz wzrostem kosztów.

Jak podaje RMF, GDDKiA zaznacza, że wykonawca miał czas, by ukończyć całą autostradę na czas, jednak "na odcinku A od lutego tego roku żadne prace w ogóle nie były prowadzone".

W ostatniej korespondencji Eurovia zgodziła się na zamknięcie tylko jednej jezdni, ale chce to zrobić od razu na całym 30-kilometrowym odcinku. GDDKiA wolałaby, by układać nawierzchnię fragmentami, np. po 8 km. Dzięki temu kierowcy przez 8 kilometrów musieliby jechać jedną jezdnią w obu kierunkach, a przez następne 8 km mieliby do dyspozycji obie jezdnie

- czytamy na Rmf24.pl.

Urzędnicy z Dyrekcji zaznaczają, że spór może skończyć się kolejnymi problemami. Jeśli firma nadal będzie się uchylać od prac, Dyrekcja może wynająć inną, która dokończy układanie nawierzchni, a rachunek wystawi Eurovii.

Spór oznacza, że kierowcy wciąż nie mogą być pewni, kiedy pojadą prawdziwą autostradą.  Na razie są zmuszeni korzystać z produktu autostradopodobnegpo.

KL