Jako konserwatyście, nie często zdarza mi się używać mocnych słów, ale w tym w przypadku sytuacja jest na tyle poważna, że trzeba bić na alarm: inaczej niż "dramatyczną" określić jej się nie da. Chodzi o bardzo złą sytuację w jakiej znajdują się polskie media na wschodzie.
Problemy nasiliły się wraz z przeniesieniem środków na dofinansowanie kresowych mediów z Senatu do MSZ. Dzisiaj nasze gazety, magazyny i stacje radiowe toną dzięki polityce polskiego MSZ w strasznych długach. Szanowni Państwo: przez te niedbalstwo (nie chcę w tym wypadku przesądzać o celowości tej dywersji) niektóre media po prostu przestaną istnieć.
Czy o to nam chodzi? Czy skierowanie pieniędzy do MSZ ma właśnie służyć niszczeniu -powiedzmy wprost- niszczeniu polskości na wschodzie? Czy o to chodzi? Najbardziej oburza zarzut ze strony MSZ, że polskie media nie korzystają z pomocy samorządów lokalnych. Czy rządzący zdają sobie sprawę co mówią? Na zachodniej Ukrainie wszystkie samorządy składają się z Banderowców (sic!), czyli przedstawicieli partii Swoboda. Kolejny zarzut: osobiste ambicje i pretensje do państwa polskiego.
Szanowni Państwo, polskie media na wschodzie nie są mediami typu Gazeta Wyborcza czy Radio Zet, nie mają szansy na pieniądze od reklamodawców, tym bardziej, iż przyszło im egzystować w nieprzychylnym środowisku. I dodajmy: Ci ludzie pracują społecznie! Nie mają pensji Tomasza Lisa czy Kamila Durczoka. Oni poświęcają swój prywatny czas dla rodaków. Jedyną zapłatą za ich poświęcenie jest życzliwe słowo od sąsiada-Polaka.
Szanowni czytelnicy proszę o maksymalne rozpowszechnienie informacji o ciężkiej sytuacji polskich mediów na wschodzie. Pomóżmy naszym rodakom.
Marek Zambrzycki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/136656-polskie-gazety-magazyny-i-stacje-radiowe-na-wschodzie-tona-w-strasznych-dlugach-dzieki-polityce-polskiego-msz