Konstytuta ludowa. Stalin zgłosił blisko 50 poprawek, które później osobiście przetłumaczył i wprowadził do tekstu sam Bierut

Konstytucja PRL z poprawkami Stalina naniesionymi przez Bieruta
Konstytucja PRL z poprawkami Stalina naniesionymi przez Bieruta

"Konstytuta-prostytuta", powiedział kiedyś na temat konstytucji marcowej z 1921 r. rozgniewany marszałek Piłsudski. Jeśli jednak któraś z obowiązujących w Polsce konstytucji zasłużyła na tak mocne określenie, to była nią uchwalona przed pięćdziesięciu laty konstytucja Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Wielokrotnie nowelizowana, przetrwała kolejne peerelowskie kryzysy, przeżyła też zgon komunistycznej dyktatury. Polacy rozstali się z nią ostatecznie dopiero w 1997 roku, a jej duch okazał się znacznie trwalszy niż litera.

Ze krwi i potu, z nauki Marksa / rośnie radosna dla wsi i miasta, / nasza żniwiarska, nasza murarska/ Rzecz Pospolita - rzecz robociarska

- sławił uchwaloną jednogłośnie przez Sejm 22 lipca 1952 r. konstytucję PRL zapomniany już dziś poeta Stanisław Ryszard Dobrowolski. Sławili ją i inni, w ogromnej liczbie artykułów, uchwał, rezolucji, a także pieśni i wierszy.

Gdy nad kołyską Ludowej Konstytucji do wspomnień sięga stara robotnica

- brzmiał barokowy tytuł wiersza Wisławy Szymborskiej. Uchwalenie konstytucji i poprzedzająca ją tzw. dyskusja społeczna były kolejną wielką kampanią propagandową urządzoną przez komunistyczne władze. Ze zgodnego chóru wyłamał się jedynie Episkopat, ale jego postulaty konstytucyjne zostały przez władze zignorowane, a sami biskupi nie odważyli się ich publicznie ogłosić.

Najważniejszym „dyskutantem”, którego rolę w procesie uchwalania konstytucji PRL ukrywano aż do końca rządów komunistycznych, był Józef Stalin. 3 listopada 1950 r. Bolesław Bierut spotkał się z nim w Soczi, by skonsultować ogólne założenia nowej konstytucji. Najprawdopodobniej to właśnie wtedy Stalin opowiedział się za zachowaniem Mazurka Dąbrowskiego jako hymnu Polski oraz tradycyjnego białego orła i biało-czerwonej flagi, z których niektórzy polscy komuniści skłonni byli zrezygnować. Stalin był też sceptyczny wobec proponowanej nowej nazwy państwa: Polska Republika Socjalistyczna. W oparciu o dyrektywy Stalina przygotowano projekt konstytucji, który w październiku 1951 r. przesłano mu do ostatecznego zatwierdzenia. Stalin zgłosił wówczas blisko 50 poprawek, które później osobiście przetłumaczył i wprowadził do tekstu sam Bierut. Radziecki dyktator usunął między innymi pojęcie własności prywatnej, wprowadzając do konstytucji nieznaną w polskiej tradycji prawnej „własność indywidualną”. Ta ostatnia została jednoznacznie upośledzona w stosunku do „własności społecznej”, co znalazło zresztą odzwierciedlenie w przepisach prawa. Kradzież w państwowym zakładzie karano surowiej niż podobne przestępstwo popełnione na szkodę „indywidualnej własności”. Inna z poprawek Stalina miała złowieszczy wydźwięk, choć ograniczyła się do zmiany zaledwie jednego słowa. W artykule głoszącym, że PRL ”ogranicza, wypiera i likwiduje stosunki społeczne oparte na wyzysku”, radziecki przywódca zastąpił „stosunki” słowem „klasy”. Na szczęście w Polsce - w przeciwieństwie do ZSRR - likwidacja „wyzyskiwaczy” zazwyczaj oznaczała ich ograbienie i dyskryminację, a nie fizyczną likwidację.

Artykuł 5 konstytucji przewidywał, że władza ludowa będzie „uważnie rozpatrywać i uwzględniać słuszne wnioski, zażalenia i życzenia obywateli”. Oczywiście dotyczyło to także samej konstytucji, którą w kolejnych latach wielokrotnie nowelizowano, reagując na „słuszne” wnioski obywateli. Zmiany wprowadzone w okresie rządów Władysława Gomułki miały - poza przywróceniem do życia Najwyższej Izby Kontroli - kosmetyczny charakter. Oszczędny Gomułka zauważył, że rośnie liczba obywateli PRL, a przyjęta w konstytucji zasada, że jeden poseł powinien przypadać na 60 tys. mieszkańców będzie powodowała coraz bardziej znaczący wzrost liczebności Sejmu. Dlatego też w lipcu 1960 r. Biuro Polityczne KC PZPR postanowiło, że należy „ustalić stałą liczbę posłów do Sejmu niezależnie od liczby ludności”. Ustalenia Biura zostały wykonane przez Sejm w grudniu 1960 r., kiedy wprowadzono do konstytucji przepis, który okazał się zresztą trwalszy niż sama ustawa zasadnicza, bowiem liczba 460 posłów, jaką wówczas uznano za najbardziej odpowiednią dla Polski, obowiązuje po dzień dzisiejszy.

W trzy lata później zauważono z kolei, że trzyletnia, a zatem krótsza o rok od sejmowej, kadencja rad narodowych powoduje konieczność organizacji odrębnych wyborów, które - jak każda wielka kampania propagandowa - sporo kosztowały. Dlatego w 1963 r. Biuro Polityczne podjęło z kolei decyzję o zmianie konstytucji i zrównaniu kadencji rad oraz parlamentu, co umożliwiło przeprowadzenie jednoczesnych „wyborów”. Ich wyniki, podobnie zresztą jak i inne problemy wynikające ze stosowania konstytucji, były również rozstrzygane przez Biuro Polityczne lub osobiście I sekretarza KC.

Problemem osób piastujących to ostatnie stanowisko stały się oficjalne kontakty zagraniczne. O ile dla przywódców innych krajów komunistycznych nie ulegało wątpliwości, kto jest najważniejszym reprezentantem PRL, to zachodni politycy złośliwie ignorowali nie znajdujący odzwierciedlenia w konstytucji fakt, że I sekretarz PZPR był rzeczywistym przywódcą państwa. Gomułka, który niezwykle rzadko wyjeżdżał na Zachód, nie przejmował się faktem, że dla tamtejszych dyplomatów protokolarnie ważniejszą osobistością byli kolejni przewodniczący fasadowej Rady Państwa, pełniącej w PRL rolę kolektywnej głowy państwa. Znacznie boleśniej odczuwał to Edward Gierek, usiłujący odgrywać rolę europejskiego męża stanu. Kiedy w 1972 r. przybywający do Warszawy prezydent USA Richard Nixon odmówił spotkania z Gierkiem w gmachu KC PZPR, dla I sekretarza pośpiesznie przygotowano w tym celu gabinet w kancelarii Sejmu.

Wtedy właśnie zrodził się pomysł, by przy okazji uchwalenia nowej konstytucji przywrócić zniesiony w 1952 r. urząd prezydenta, którym zostałby Gierek. W latach siedemdziesiątych nowe ustawy zasadnicze zafundowało sobie wiele bratnich krajów (w tym ZSRR), jednak w Polsce ostatecznie ograniczono się do głębokiej rewizji konstytucji w 1976 r. Nie na tyle zresztą głębokiej, by miejsce Rady Państwa zajął prezydent.

Moi przeciwnicy (...) chcieli, aby Gierek sam się ugotował od nadmiaru obowiązków. Może też liczyli na to, że uda się mnie odsunąć na bok, gdybym pełnił wyłącznie funkcję reprezentacyjną

- wyjaśniał po latach przyczynę rezygnacji z reaktywowania funkcji prezydenta sam Gierek.

Przewodnią siłą społeczeństwa w budowie socjalizmu jest PZPR

- głosiła najbardziej znana z licznych poprawek wprowadzonych do konstytucji w 1976 r. Po raz pierwszy partia komunistyczna, będąca rzeczywistym centrum władzy, przyznała się do tego w tekście konstytucji. Po raz pierwszy też jej nowelizacja wywołała otwarte protesty tak Episkopatu, jak i rozpoczynających właśnie jawną działalność środowisk opozycyjnych. Wprawdzie władze nie zrezygnowały z zapisu o monopolu władzy PZPR i sojuszu z ZSRR, ale pod ich wpływem wycofano się z wprowadzenia artykułu uzależniającego prawa obywatelskie od przestrzegania „obowiązków wobec PRL”.

Mówiono tu o ogłoszeniu stanu wyjątkowego - tego nie przewiduje nasza konstytucja. Jest tylko stan wojenny, ale wprowadzić go nie można

- oświadczył w sierpniu 1980 r. na posiedzeniu Biura Politycznego gen. Wojciech Jaruzelski. Później okazało się, że stan wojenny da się jednak wprowadzić. Trzeba było tylko w tym celu zignorować Sejm i potraktować instrumentalnie Radę Państwa, której członkowie zwiezieni w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. do Belwederu dostali do uchwalenia pakiet dekretów, na podstawie których funkcjonariusze SB już od kilku godzin zatrzymywali działaczy opozycji.

Jaruzelski był mistrzem w grze pozorów. Dlatego dopilnował, by Sejm zatwierdził decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego, a w 1983 r. wprowadził do konstytucji pojęcie stanu wyjątkowego, który - w „przypadkach nie cierpiących zwłoki” - mógł wprowadzać przewodniczący Rady Państwa. Aby zaś uniknąć w przyszłości problemów generał sam zajął to mało znaczące dotąd stanowisko. Z uprawnienia do wprowadzania stanu wyjątkowego Jaruzelski nigdy nie skorzystał. Także jako pierwszy - i ostatni - prezydent PRL, którym został w lipcu 1989 r. po wprowadzeniu do konstytucji licznych zmian wynegocjowanych wiosną tego roku przy okrągłym stole. Stanowiły one pierwszy krok w kierunku przekształcenia ludowej konstytuty w konstytucję państwa demokratycznego.

Krok drugi i decydujący nastąpił w grudniu 1989 r., w trzy miesiące po powstaniu rządu Mazowieckiego. Zmieniono wówczas nazwę państwa, powracając do tradycyjnej Rzeczpospolitej Polskiej, którą równocześnie określono „demokratycznym państwem prawa, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”. Z konstytucji znikł ideologiczny wstęp, zawierający m.in. sformułowanie o sojuszu ZSRR i innymi krajami socjalistycznymi. Miejsce artykułu o przewodniej roli PZPR, zajął natomiast przepis odnoszący się do wszystkich partii politycznych, stwierdzający, że zrzeszają one „na zasadach dobrowolności i równości obywateli Rzeczypospolitej Polskiej w celu wpływania metodami demokratycznymi na kształtowanie polityki państwa”. Usunięto także z konstytucji zdania o socjalizmie i gospodarce planowej.

Jeszcze przed wprowadzeniem tych poprawek, przystąpiono w parlamencie do prac nad przygotowaniem nowej ustawy zasadniczej. 7 grudnia 1989 r. Sejm i Senat powołały dwie odrębne komisje konstytucyjne, na których czele stanęli Bronisław Geremek i Alicja Grześkowiak. Po długotrwałych pracach, w 1991 r. komisje te przygotowały dwa projekty nowej konstytucji, które przekazano następnemu parlamentowi. Ten jednak ograniczył się do uchwalenia w październiku 1992 r. tzw. małej konstytucji, pozostawiając w mocy niektóre artykuły obchodzącej wówczas czterdzieste urodziny konstytucji PRL/RP. Do lamusa historii odeszła odeszła ostatecznie dopiero w pięć lat później.

 

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych