- Premier Donald Tusk wiedział o sytuacji w Agencji Rynku Rolnego i ją tolerował - stwierdził prezes PiS Jarosław Kaczyński. O nieprawidłowościach w ARR informował premiera ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński. Zdaniem Kaczyńskiego to wystarczający powód, by Donald Tusk ustąpił ze stanowiska.
Szef PiS przypomniał, że Donald Tusk rządzi już pięć lat i wobec tego ma obowiązek wiedzieć, co się dzieje w sferze spółek Skarbu Państwa.
Skoro wie, powinien reagować, skoro nie reaguje, dopuszcza się nadużycia nie tylko w kategoriach politycznych, ale i kategoriach prawnych
- ocenił.
Jeśli chodzi o szefa Agencji (Rynku Rolnego Władysława Łukasika), który stał się swego rodzaju bohaterem, to pan premier otrzymał dokumenty z CBA, razem z aktem oskarżenia w 2009 roku, nie kiwnął palcem, cały czas to tolerował
- powiedział Kaczyński.
B. szef CBA Mariusz Kamiński (PiS) w wywiadzie dla "Super Expressu" w tym tygodniu powiedział, że w 2009 roku zgłosiło się do Biura kilku pracowników ARR, którzy opowiedzieli o przypadkach łamania prawa, nepotyzmu i ustawiania konkursów w Agencji.
Przedstawiłem premierowi Tuskowi bardzo szczegółową informację na ten temat. Zupełnie w tej sprawie nie zareagował, choć liczyłem, iż podejmie zdecydowane działania, aby uzdrowić sytuację
- relacjonował Kamiński.
Mamy kryzys, dokładnie ujawnienie kryzysu, który trwa, całego systemu nadużyć, systemu, którego sworzniem jest pan, który próbuje się od tego odciąć, czyli pan Donald Tusk
- oświadczył na konferencji prezes PiS.
Według Kaczyńskiego nieprawidłowości w spółkach podległych ARR, to w porównaniu z zaniedbaniami w związku z katastrofą smoleńską "małe nic".
To małe nic w zupełności wystarczy, żeby w demokratycznym kraju ten premier i ten rząd musiał ustąpić. W demokratycznym kraju, a nie oligarchii, którą jest dzisiejsza Polska, popieranej w sposób niebywały przez znaczną część mediów
- dodał.
Zapytany o pomysł premiera, aby o obsadzie spółek Skarbu Państwa decydował neutralny komitet nominacyjny, szef PiS odpowiedział:
Jest jeden pomysł. (Tusk) powinien zniknąć z polskiego życia publicznego. Jest ku temu 100 powodów.
Poseł PiS Przemysław Wipler, który razem z innym posłem PiS Dawidem Jackiewiczem w siedzibie Elewarru przeglądał dokumenty spółki, zapowiedział złożenie wniosku do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa m.in. przez Śmietankę.
Jak zaznaczył, Śmietanko otrzymywał "niebotyczne" wynagrodzenia i premie.
Te premie miały być wypłacane w zamian za realizację zadań nakładanych na pana Śmietanko przez radę nadzorczą i walne zgromadzenie. Nie ma żadnych uchwał, które nakładałyby tego rodzaju zadania. To działania na szkodę spółki
- uznał Wipler.
Poseł mówił też, że Śmietanko odbył jako dyrektor generalny Elewarru 24 egzotyczne podróże m.in. do Chin, Japonii, Wietnamu, Arabii Saudyjskiej i USA.
Polityk podał też przykłady nepotyzmu, który - jego zdaniem - występuje w Elewarrze.
W firmie - jak powiedział - pracuje syn posła PSL Stanisława Żelichowskiego, w spółkach zależnych pracują zaś bracia posła Eugeniusza Kłopotka i europosła Jarosława Kalinowskiego.
"Puls Biznesu" ujawnił rozmowy szefa kółek rolniczych Władysława Serafina z byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem na temat możliwych nieprawidłowości w spółkach związanych z Ministerstwem Rolnictwa, w tym w spółce Elewarr (należącej do Agencji Rynku Rolnego). Ta sprawa stała się powodem dymisji ministra rolnictwa Marka Sawickiego.
pap/ansa
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/136548-jaroslaw-kaczynski-tusk-przez-lata-nie-kiwnal-palcem-w-sprawie-agencji-rynku-rolnego-powinien-ustapic