Tusk na roli. Niespodziewane wykopki. Premier udaje zatroskanie o państwo, bo tym razem nawalił minister z koalicyjnej partii

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / Radek Pietruszka
Fot. PAP / Radek Pietruszka

Sarkozy rozpoczynając we Francji rządy ciachnął na początek liczbę ministerstw, a zatem i ministrów o połowę. Jego następca zmniejszył pensje ministrom i najwyższym urzędnikom w państwie o 30 proc. Tusk po raz pierwszy, po sześciu latach swego panowania i rozpanoszenia, osobiście przejął rządy w ministerstwie rolnictwa, więc pewnie będzie odpowiadał za rolnictwo przed sobą. A czy przy okazji znikną pobory przeznaczone dla ministra rolnictwa? Któż to wie?

Kpiny z nas polegają jednak na tym, że gdyby Tusk naprawdę miał tendencje zastępowania sobą lichych, a przede wszystkim kręcących ministrów, to już dawno powinien stać się ministrem zdrowia, ministrem edukacji, ministrem sportu, ministrem skarbu, ministrem administracji, ministrem transportu, ministrem spraw zagranicznych, ministrem finansów, ministrem Grasiem…

Tusk odwala pokazówkę, udając przed widownią swe wielkie zatroskanie o morale członków rządu, bo tym razem nawalił i ośmieszył się minister z koalicyjnej partii. Przecież Ewa Kopacz, Katarzyna Hall, Krystyna Szumilas, Rostowski, Arłukowicz, Sikorski, by wymienić tylko te nazwiska, skompromitowali się już nie raz. Na niektórych wymienionych tu osobników istnieją taśmy, na innych tylko dowody w postaci idiotycznych decyzji i ich skutków. Gdyby Tusk myślał o państwie tak, jak usiłuje nam zasugerować przy okazji Sawickiego, to już dawno powinien wywalić na zbitą buźkę paru szefów resortów, tyle, że pochodzących z własnej partii. A swoją drogą Tusk, jako minister zdrowia, albo edukacji … Niezły kabaret, co?

Ministrem transportu mógłby właściwie zostać z dnia na dzień. Wszak co tydzień wydaje dyspozycje, którym samolocikiem poleci do Gdańska, a który ma podrzucić w dowolnym kierunku narzeczonego córki. Gorzej byłoby z transportem drogowym, ale Graś zdążyłby zapewne opowiedzieć wszystkim, że szef zna się i na tym transporcie. Tak, jak zapewniał, że premier nigdy nie kłamie. Może to i prawda, tylko Graś zapomniał dodać, że nigdy nie kłamie bez potrzeby. A te pojawiają się, co kilka dni, godzin. Zależy od natężenia obowiązków…

I jeszcze coś mi się przypomniało w związku z Sawickim. Przecież Tusk stale wychwalał ministra rolnictwa, prawie jak Sikorskiego. Ostatnie lukry spłynęły na Sawickiego jeszcze kilkanaście dni temu. To też świadczy o tym, jakie pojęcie o zdolnościach, uczciwości politycznej i takiej zwykłej ma szef rządu w stosunku do swych wybrańców. Hulaj dusza, piekła nie ma! Jest za to banda cwaniaków i rzesza sprzyjających  zwolenników. I to wystarcza. Ciekawe, jak na długo?

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych