Jacek Poniedziałek, aktor teatralny, który stał się niedawno głosem oburzonych ludzi kultury, postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami na temat polityki na łamach "Newsweeka".
To kolejny głos zblazowanego celebryty, wyborcy Platformy Obywatelskiej, który rozczarował się partią matką i zamanifestował publicznie swoje żale.
Bardzo lubię czytać analizy polityczne takich pieszczochów salonu, którzy bez obciachu prezentują publicznie swoje refleksje na poziomie zbuntowanego nastolatka.
Rozmowa z Jackiem Poniedziałkiem tylko pozornie dotyczy tego, jak PO pod rządami bezideowego Donalda Tuska stała się partią władzy, której nie zależy na sprawach wykluczonych z życia społecznego homoseksualistów.
Aktor Nowego Teatru roztacza groteskową wizję "iranizacji Polski" za strasznego Kaczora i "dusznej atmosfery", która nie pozwalała ludziom normalnie żyć. Dlatego musieli masowo uciekać z kraju (sic!). Na przykład pan Mariusz Szczygieł musiał wyjechać za granicę.
Pan Jacek mówi A, ale boi się powiedzieć B. No, bo skoro od 2007 r. żyjemy w normalnym, demokratycznym kraju, który rządzony jest przez tych właściwych, to dlaczego te miliony, które uciekły przed strasznym reżymem Kaczyńskiego, nie chcą wracać do Polski i budować drugą Irlandię? A ci, którzy wrócili są niezadowoleni?
Rządy Tuska różnią się oczywiście - zdaniem Poniedziałka - znacząco od rządów poprzedników. Ale utrzymywanie się przy władzy za wszelką cenę uczyniło z partii rządzącej ekipę bez wyrazu, która schlebia wszystkim, a już szczególnie biskupom, czyniąc z Polski "konserwatywny zaścianek".
Robienie z Tuska sprzymierzeńca Kościoła przez aktora, który lata z gołym tyłkiem na scenie teatru to jeszcze nie grzech. Ale fakt, że tygodnik robi z tego okładkę świadczy już o zupełnej ignorancji i zaczadzeniu jego redaktorów.
Tuskowi udał się wielki skok cywilizacyjny - bo tak powiedział panu Jackowi jego kolega z Niemiec, chwalący nasze technologie bankowe (pan Jacek nie raczył wyjaśnić co to jest), ale wolności obywatelskie leżą.
Pan Jacek, skupiony przez większość rozmowy - co oczywiste - na sprawach 2 proc. swoich kolegów i koleżanek homoseksualistów, zdaje się nie dostrzegać sprzeczności, w które popada. Bo w sumie, wychodzi na to, że nawet w wyniku tak marnej analizy można dojść do wniosku, że reżym Tuska nie jest wcale lepszy niż reżym Kaczyńskiego. A nawet, można by rzec, w wielu punktach szczególnie istotnych dla pana Jacka i jego kolegów jest nawet gorszy.
Ale jest na to rada: wyrzucić ajatollaha Gowina z partii, wystąpić przeciwko biskupom i sprzymierzyć się z nowym mesjaszem homoseksualistów Januszem "zakaz pedałowania" Palikotem. Bo trzeba zrobić wszystko, żeby nie zagroziła nam "pełzająca recydywa zaścianka". "Technologie bankowe" mamy lepsze niż w Niemczech, więc będzie łatwiej...
Tako rzecze Jacek Poniedziałek, człowiek, który wyznał w swojej książce: "Jestem trochę ku.. ą z natury, nie mam twardego kręgosłupa".
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/136418-lubie-czytac-pieszczochow-salonu-ktorzy-bez-obciachu-prezentuja-swoje-refleksje-na-poziomie-zbuntowanego-nastolatka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.