Dlaczego Grodzka znalazła się w Sejmie? Odrzucając korwinowski język, należy zadać to pytanie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Tomasz Gzell)
fot. PAP/Tomasz Gzell)

JKM jak zwykle pojechał po bandzie wyzywając publicznie posłankę RP Annę Grodzką. Polityk przyzwyczaił nas do hardcorowego języka i nie ma sensu się rozwodzić dłużej nad celowymi prowokacjami znanego skandalisty. Nie można jednak nie zauważyć, że Korwin ma rację w zasadniczej kwestii swojego wywodu.

„Gdyby p. Krzysztof Grodzki zmienił był płeć po cichu (jak to był zrobił w Bangkoku) i nikomu nic nie mówiąc startował do Sejmu i został wybrany - nie byłoby problemu. Problem nie w tym, że ją zmienił - tylko w tym, że Grodzkie o tym rozgłośnie informowało i weszło do Sejmu jako dziwadło. Nie dlatego, że zna się na polityce - lecz dlatego, że jest dziwadłem"-

napisał Janusz Korwin- Mikke na swoim blogu. Jego wpis rozpętał awanturę, która naładowała akumulatory JKM. Polityk może więc robić dzięki niej to co kocha najbardziej- szokować mainstream. Coraz mocniejsze słowa JKM skierowane w stronę Grodzkiej wczoraj sięgnęły zenitu:

„Powiedziałem, że gdy siedziałem w 1964 pod celą, w sąsiedniej celi więzień też obciął sobie (i rzucił w twarz wchodzącemu strażnikowi, który... zemdlał) – ale to nie jest powód by wybrać go do Sejmu. A gdy ta Pani mówiła, że przecież Lud wybrał Grodzkie do Sejmu – odpowiedziałem, że Kaligula mianował konia nawet senatorem. Takie rzeczy zdarzają się w upadających cywilizacjach...”

Posłowie RP wyzywają JKM od bydlaków, a sama Grodzka opowiada  w mediach o swoich łzach. Niestety pyskówka, którą obserwujemy od kilkunastu godzin przesłoniła ważne pytanie, które postawił JKM. Dlaczego Anna Grodzka dostała się do Sejmu? Czy jest ona posłanką dzięki swoim kompetencjom i wiedzy? Czy może znalazła się na listach tylko dlatego, że Palikot postanowił zrobić rewolucję obyczajową? Odpowiedź na to pytanie jest jasna. Dokładnie z takiego samego powodu do Sejmu dostał się Robert Biedroń, który całą swoją karierę zbudował na kwestii swojej orientacji seksualnej. Siłą rzeczy osoby, które stają się znane jedynie z powodu swojej działalności związanej z walką o przywileje dla osób, które lubią uprawiać seks z osobami tej samej płci, muszą być pytane o inne kompetencje. A tych nie widać, co sam Biedroń dowiódł w słynnej już audycji Moniki Olejnik, gdy nie wiedział czym jest Konwent Seniorów. Robert Biedroń ubolewał wielokrotnie, że posłowie eksplodowali śmiechem podczas jednego z jego pierwszych występów sejmowych, podczas którego padła kojarząca się z seksem wypowiedź. Oburzony Biedroń zapominał jednak, że wcześniej w wielu wypowiedziach i wywiadach sam prowokacyjnie nawiązywał do seksualności człowieka, dzięki czemu z pietyzmem budował swoją popularność. Dokładnie to samo robi od jakiegoś czasu Anna Grodzka, która pojawia się celowo 8 marca w mediach i dyskutuje nad tym jak „fatalnie” Kościół katolicki traktuje kobiety w Polsce. Na dodatek Grodzka bezpardonowo domaga się akceptacji swojego stanu, pozywając do sądu konserwatystów, którzy nie uznają ją za kobietę i odrzucają pogląd mówiący, że kastracja i kuracja hormonalna powoduje zmianę płci. Wydaje się, że Grodzka chce prawnie zmusić innych do uznania ją za kobietę. Trudno się dziwić, że walka z ideologicznymi oponentami za pomocą pozwów sądowych wzbudza agresję. JKM zasadnie ( choć w skandaliczny sposób) pyta o inne kompetencje Grodzkiej, które powodują, że zasiada ona w Sejmie. Czytając wywiady z Grodzką na inne tematy niż jej życie prywatne i zmiana płci, można poważnie się zastanawiać nad jej stanem ogólnej wiedzy. Oczywiście jest to problem szerszy. System partyjny w Polsce, który promuje BMW ( biernych, miernych ale wiernych) na listach wyborczych powoduje, że poziom uchwalanego prawa w Sejmie jest na coraz bardziej żenującym poziomie. Jednak nie zmienia to faktu, że Grodzka dostała się do Sejmu tylko z tego powodu, że jest transseksualistką.

Odrzucając prowokacyjny i obraźliwy język JKM oraz histeryczną reakcję szabelek Palikota, należy zdać sobie pytanie: co mają nam do zaoferowania posłowie Biedroń i Grodzka poza rewolucją obyczajową i próbą „przekucia dusz” Polaków? Nie twierdzę, że nie powinni oni znaleźć się w Sejmie by realizować swoją rewolucję. Jednak nie możemy dopuścić do tego by zakrzykiwano każde pytanie związane z tymi zawodowymi rewolucjonistami i potępiano każdego, kto nie uznaje płci jedynie za „sprawę kulturową”. Biedroń i Grodzka zdecydowali się na wypowiedzenie wojny prawom natury i odwiecznym zasadom cywilizacji judeochrześcijańskiej. Mają do tego prawo. Muszą przygotować się jednak na bezkompromisową obronę zasad, które chcę oni zmienić.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych