„Honor i Ojczyzna” to właściwie bardziej krytyka aktualnej rzeczywistości, choć pojawia się tam sygnał, iż aktualny stan jest wynikiem nieodległej historii. Często mam wrażenie, że większość ludzi nie osadza aktualnych realiów w kontekście historii, tak jakby historia się w pewnym momencie zatrzymała, a następnie zaczęła od nowa
- mówi Tadek z krakowskiej Firmy w rozmowie z portalem konserwatyzm.pl, opowiadając o swojej solowej płycie i planach wydawniczych.
Czasem, gdy wspominam komuś np. o WS,I na twarzy rozmówcy pojawia się drwiący uśmiech i padają słowa typu: ,,Tadek, ale ich już nie ma, komuna padła w 89, mamy wolność i demokrację”. Drwiący uśmiech jednak znika, gdy informuję rozmówcę o tym, że wojskowe służby specjalne działały w niezmienionym charakterze, tak jak je stworzyli sowieci po wojnie, do roku 2006 i moim zdaniem (tu sam pozwalam sobie na ironię) nie wymarli wszyscy w ciągu ostatnich pięciu lat, nie zrezygnowali z wpływów i nie przeznaczyli majątków na cele dobroczynne. Gdy podaję konkretne przykłady patologii w funkcjonowaniu państwa, kariery jakie robili w ,,wolnej Polsce” mordercy największych polskich bohaterów, drwiące uśmiechy już raczej nie powracają
- mówi Tadek, zwracając uwagę, że jego muzyka ma charakter edukacyjny, że próbuje dotrzeć z nią do młodzieży, dla której zagadnienia historyczne są coraz bardziej odległe.
Mówiąc o inspiracjach, które pomagały mu stworzyć jeden z najbardziej znanych jego utworów "Rotmistrz Witold Pilecki", wskazuje na książkę ,,Ochotnik o rotmistrzu Witoldzie Pileckim” autorstwa włoskiego historyka Marco Patricelli.
Tutaj pojawiają się dwie refleksje. Po pierwsze, czemu na pólkach w księgarniach nie leży, za przeproszeniem przynajmniej, kilka książek o Pileckim autorstwa polskich historyków? Natomiast druga, pozytywna refleksja jest taka, iż na szczęście na ślady Pileckego wpadł historyk zza granicy. Miał on nawet dwa spotkania autorskie w Polsce. Jedno z nich było w Krakowie. Byłem na tym spotkaniu i miło było usłyszeć, że Pilecki to jego haczyk na znudzonych studentów. Powiedział, że jak zaczyna mówić we Włoszech na wykładach o Rotmistrzu to ludzie zostają po zajęciach by wysłuchać jego historię do końca. Powiedział, że ludzie, którym sprezentował książkę mówili po jej przeczytaniu, że to fenomenalna powieść, tylko czemu nie można było tej wspaniałej historii zakończyć happy endem?! Gdy słyszą w odpowiedzi, że to książka dokumentalna (trzeba tu nadmienić, iż jest świetnie napisana i rzeczywiście czyta się ją jak powieść) ten Polak istniał na prawdę to ,,szczęki opadają”. Na zakończenie autor powiedział: ,,zapraszajcie mnie do Polski, a zrobię wszystko by przyjechać! Gdy słyszę Polska dostaję skrzydeł!”
- wspomina z entuzjazmem.
Zapytany o to, co uważa za zagrożenie dla polskiej tożsamości narodowej, odpowiada:
Zagrożeń jest wiele. Istnieją na różnych płaszczyznach. Mamy wszechobecny konsumpcjonizm i ignorancję. Ludzie są szkoleni na nieświadomych oportunistów. Zbiega się to z nagonką na odchodzenie w ogóle od systemu państw narodowych po to, byśmy się stali województwem w molochu zarządzanym przez Niemcy i Francję. W tym momencie znów się kłania historia XVIII, XIX i XX-wieczna. Wtedy Niemcy nie kryli się z dążeniem do likwidacji państwa polskiego. Zresztą każde normalne państwo dba o własną rację stanu, a mówiąc kolokwialnie każdy dba egoistycznie o to, by jego było na wierzchu. Czy u nas też tak jest? Czy trudno zauważyć lokajskie zachowanie naszych polityków? Czy zdziwi kogoś, że za zagrożenie uznam partię, która zmieniła nazwę oraz z przyczyn biologicznych wymienia stopniowo kadry, jednocześnie będąc nadal partią, która niewoliła nas na zlecenie Józefa Stalina? Mam nadzieję, że nikogo nie zdziwi, że za takowe uznam Palikota mówiącego, że będziemy musieli się wyrzec polskości.
Natrafiłem kiedyś na wyniki badań socjologicznych, które mówiły, że 93% elit w Polsce ma swoje korzenie w PRL, czyli mówiąc dosadniej mamy w Polsce w XXI wieku elity postsowieckie. To samo się tyczy mediów czy uczelni. Jeśli za linię przekazu danej gazety czy stacji telewizyjnej odpowiadają ludzie, bądź dzieci ludzi, którzy brali czynny udział w sowietyzowaniu Polaków i wiernie służyli komunistycznej propagandzie, to nie będzie oderwanym od rzeczywistości stwierdzenie, iż media też w dużym stopniu omawiane zagrożenie stanowią. Reasumując zagrożenia to ogólnoświatowe tendencje, niepolskie elity i brak fundamentalnej dbałości o polską rację stanu.
- podkreśla.
Zdaniem Tadka, muzyka to doskonały nośnik historycznych treści, który ma szansę trafić do tej części młodzieży, która na co dzień niechętnie sięga po lekturę. Wyraża przy tym nadzieję, że tego rodzaju tematyka, która chętnie podejmowana jest przez zespoły hip-hopowe, rozprzestrzeni się szerzej i "przeniknie do tzw. mainstreamu"
Jeśli zaś chodzi o sam rap, to cieszyłbym się widząc jak najwięcej utworów o konkretnej merytorycznej zawartości, bądź przynajmniej odnoszących się do konkretnych zdarzeń czy postaci. Mam gotowy kawałek o generale Nilu. Uważam, że powinno istnieć multum utworów poświęconym tego typu ludziom i to z przeróżnych gatunków muzycznych, a nagrywanie kolejnej piosenki im poświęconej nie powinno nikogo dziwić
- zapowiada, wskazując że historycznych inspiracji ma w sobie tak wiele, że z pewnością wystarczy mu materiału na kilka kolejnych, dobrych płyt.
mall, źródło: konserwatyzm.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/136192-mamy-wszechobecny-konsumpcjonizm-i-ignorancje-ludzie-sa-szkoleni-na-nieswiadomych-oportunistow