Boniek: To, że za bardzo zwracamy uwagę na to, co mówią o nas inni, świadczy o naszych kompleksach

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Wikipedia / Sławek
Fot. Wikipedia / Sławek

Według Zbigniewa Bońka największym problemem w polskiej piłce nożnej jest nieumiejętność szkolenia piłkarzy „na takim poziomie, by potem w reprezentacji na każdej pozycji było 2-3 równorzędnych, klasowych zawodników”. W wywiadzie dla "Super Expressu" mówi:

Cała dyskusja nad selekcjonerem kadry jest wtórna względem tego problemu. W Hiszpanii był Aragones i wygrywał, przyszedł del Bosque i wygrał, przyjdzie następny trener i też będą się liczyli. Mają bogaty skład. U nas niezależnie, kto przyjdzie, to i tak dojdziemy do muru, którego nie przeskoczymy. Jesteśmy po prostu słabsi od innych i nie ma się co tutaj czarować.

Jak mówi była gwiazda reprezentacji Polski i włoskiej ligi, musimy dać sobie czas.

Stworzyć nowy system szkolenia piłkarzy i cierpliwie czekać, aż ich sobie wychowamy. Teraz trudno oczekiwać od naszych piłkarzy olbrzymich sukcesów. A dyskusja, czy trener polski, czy zagraniczny, jest bezcelowa. Przeceniamy rolę i znaczenie trenera. Jego za wszystko obwiniamy i on ponosi wszystkie konsekwencje. Tak się stało również w przypadku Smudy, który akurat faktycznie popełnił masę błędów i teraz zaklina rzeczywistość, że było inaczej. Dziś efekty trenera polskiego czy zagranicznego będą takie same.

Według Bońka, o polskim futbolu decyduje grupa 60 najważniejszych działaczy PZPN, którzy wybierają prezesa. Uzdrowienie piłki wymaga przekonania ich do „nowoczesnej wizji i lepszego zarządzania związkiem”. O obecnym prezesie – który będzie kandydował na następną kadencję – mówi:

Największą siłą Laty jest jego słabość. Z chęcią ogrzeje przy sobie kilku ludzi, dlatego jego kandydatura to popychanie go przez osoby zgromadzone wokół niego. Zresztą mało kto na miejscu Laty postąpiłby inaczej. Cały prestiż i splendor stanowiska, wysoka pensja - skutecznie przyspawają człowieka do stołka. I tak też jest z Latą.

Boniek analizuje też EURO jako sukces, którego należało się spodziewać

To, że EURO 2012 się w Polsce uda, było wiadome od początku. Oprócz ustaleń UEFA liczy się czynnik ludzki. Naród, entuzjazm, strefy kibica, media. Ludzie byli fantastyczni i wszystko zorganizowane na najwyższym poziomie. To nasz olbrzymi sukces propagandowy, bo już nikt nie będzie na nas patrzył przez pryzmat "kraju byłego bloku komunistycznego".

Szczerze mówiąc, mnie generalnie mało obchodzi, co o nas myślą inni. Normalni, inteligentni Włosi, Niemcy, Holendrzy od dawna wiedzieli, jakim jesteśmy krajem. EURO 2012 przemówiło raczej do tych, którzy pod tym względem byli zapóźnieni i mieli wizję polarnych niedźwiedzi na ulicach. To, że za bardzo zwracamy uwagę na to, co mówią o nas inni, świadczy o naszych kompleksach, poczuciu obywateli drugiej kategorii. To błąd.

Te kompleksy widać było w zasadzie każdego dnia Euro i po nim, gdy odzywał się premier albo jego partyjni i medialni akolici.

znp, se.pl

 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych