NASZ WYWIAD. Antoni Macierewicz: w najbliższych miesiącach prace naszego zespołu będą bardzo intensywne

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP
Fot. PAP

- wPolityce.pl Stefczyk.info: Minęło kilka dni od umorzenia tzw. cywilnego wątku śledztwa smoleńskiego. Media ujawniły uzasadnienie tej decyzji, z której wyłania się obraz powszechnego łamania procedur przez urzędników Kancelarii Premiera. Czy to powinno skutkować masowymi dymisjami w rządzie?

Antoni Macierewicz: Materiały dot. umorzenia to przede wszystkim dowód na to, że były materiały do postawienia zarzutów urzędnikom kancelarii premiera. Trudno więc zrozumieć, dlaczego śledczy uchylili się od konsekwencji własnych działań i badań. To śledztwo miało wiele niedoskonałości, pominięto wiele ważnych wątków. Nie badano sprawy remontu Tupolewa, ani przestrzegania instrukcji HEAD, decyzje podjęto zanim ustalono przyczynę katastrofy smoleńskiej. Tymczasem inaczej sprawa powinna wyglądać, jeśli prokuratura uzna, że mieliśmy do czynienia z tragicznym wypadkiem, inaczej gdy uzna, że to była wina pilotów, a inaczej gdy dopatrzy się udziału osób trzecich.

 

- A z czym mieliśmy do czynienia?

W ocenie zespołu parlamentarnego, z dotychczasowego materiału dowodowego wynika wprost, że mieliśmy do czynienia z udziałem osób trzecich. W takim przypadku inaczej należy oceniać zaniedbania. Jednak w umorzonym śledztwie wnioski podjęto wcześniej, prowadzono działania ewidentnie, sugerując się wersją mówiącą o nieszczęśliwym wypadku w Smoleńsku. To narzuciło błędną perspektywę temu śledztwu.

 

- Wielu jednak materiał może zszokować

Materiał ten, mimo wszystkich słabości wykazuje ogromną liczbę przypadków złamania prawa przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Ten materiał potwierdza zebrane przez zespół parlamentarny ustalenia z Białej Księgi. Myśmy wskazywali, że początkiem tragedii było dążenie rządu, by wyjść na przeciw postulatom strony rosyjskiej dotyczącym obchodów zbrodni katyńskiej. Jak udowadniają prokuratorzy ciąg przygotowań obliczony był na akceptowanie rosyjskiej wersji obchodów oraz podporządkować się decyzjom Moskwy, by wspólnie z obchodów wyeliminować śp. Lecha Kaczyńskiego. Rząd zdawał sobie z tego sprawę i współdziałał z rosyjskim scenariuszem. Konsekwencją tego było uznanie, że wylot prezydenta jest jego prywatną sprawą, więc strona rosyjska nie będzie się tą sprawą zajmowała. Rząd miał tego świadomość. Ten materiał pokazuje jasno, że to rząd Tuska wraz z Rosjanami podzielił wizyty polskiej delegacji w Katyniu. Od tego momentu zaczął się bieg straszliwego dramatu, który skończył się nad Smoleńskiem. Materiał pokazuje ogromną ilość zaniedbań i łamanie prawa przez ludzi na najważniejszych stanowiskach, w tym premiera czy ministrów Arabskiego i Klicha. Ustalenia tego śledztwa powinny skutkować nie tylko dymisjami, ale wręcz zarzutami i to nie tylko z artykułu 231.

 

- Dlaczego więc podjęto inne decyzje?

Prokuratorzy uchylili się od tego obowiązku. To jest decyzja niezrozumiała i w świetle polskiego prawa, i w świetle materiałów zgromadzonych przez prokuraturę. Nie mam wątpliwości, że ta decyzja była motywowana politycznie. Atmosfera politycznych nacisków dominuje nad całym śledztwem. Nie ma wątpliwości, że materiał zebrany przez śledczych powinien skutkować dymisjami. Jednak jeśli prokuratorzy po ustaleniu tak obciążających premiera faktów uznali, że zarzutów nikomu nie stawiają, trudno się spodziewać, by premier swoich pracowników dymisjonował. Oni przecież wykonywali jego polecenia. Oni wspólnie prowadzili działania, razem ze stroną rosyjską. Obecnie więc będą się bronić. Jednak nie mam wątpliwości, że ta sprawa znajdzie w końcu swój finał w sądzie, a osoby winne zostaną ukarane.

 

- Kierowany przez pana zespół jedzie na wakacje?

Nie. W najbliższych miesiącach prace naszego zespołu będą bardzo intensywne.

Rozmawiał saż

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych