Pozwolę sobie dorzucić swoje trzy grosze do tekstu Piotra Legutki „Informacja, czyli show na dachu”. A w zasadzie małą polemikę z bardzo cenionym przeze mnie autorem i małe uzupełnienie.
Pisze pan Piotr: „A co z tymi, którzy naiwnie włączają telewizję w poszukiwaniu jakichkolwiek innych wieści z kraju i ze świata? Ci mają okazję, by wreszcie uświadomić sobie prawdę, że telewizja jest od rozrywki, radio od muzyki, a gazety od publicystyki” (podkr. moje).
Co do części ostatniego wywodu, zgoda. Telewizja jest od (najczęściej niestety durnej) rozrywki, ale także od (najczęściej durnych) seriali i od robienia widzom (a przynajmniej ich pozbawionej krytycyzmu części) politycznej wody z mózgu przy pomocy coraz bardziej bezczelnej propagandy udającej informację. I nie ma tu, niestety, wielkiej różnicy pomiędzy telewizją publiczną a stacjami komercyjnymi.
Radio jest od muzyki? Niby tak, choć należałoby napisać raczej: jest od prymitywnej, mdławej rąbanki pop, udającej muzykę (moja córka nazywa to-to „umca-umca”). Palców jednej ręki jest o wiele za dużo, by podać stacje, które nadają dobrą, już niekoniecznie nazbyt ambitną muzykę.
Gazety są od publicystyki? Tu nie do końca się zgodzę. Nie wszystkie, a już na pewno nie codzienne gazety regionalne. Przez prawie 19 lat pracowałem w takiej gazecie, najmocniejszej na regionalnym rynku. I widziałem najpierw jak umierają resztki dziennikarstwa śledczego na poziomie regionalnego dziennikarstwa codziennego, a później – jak umiera publicystyka (dlaczego, to temat na osobny tekst). W końcu w moim dzienniku pozbyto się wszystkich publicystów, którzy wyłamywali się z chóru, a dział publicystyki składa się dziś z… jednego nominalnie publicysty. Oczywiście, myślącego w sposób politycznie hiperpoprawny. Publicystyka przestała być w gazecie potrzebna. Pozostały jedynie skromne namiastki.
Pisze też pan Piotr: „Jest Euro – wszystko ma być o Euro”. Tu akurat pełna zgoda.
Obserwowałem to w swoim poprzednim miejscu pracy na co dzień. Jest pielgrzymka papieża – cała naprzód na Ojca Świętego! Jest Palikot na topie – cała naprzód na Palikota! Itd. Itp. Bez jakiejkolwiek gradacji, bo, po pierwsze, dla jednych autorytetem jest papież, dla innych Palikot, a my jako gazeta nie jesteśmy od tego, by kogokolwiek pouczać, co lepsze, a co gorsze. Nowy dzień – cała naprzód na coś nowego! To co było, już się nie liczy: papież wyjechał (zmarł), Palikot stracił popularność! Będą nowi bohaterowie, którzy rozpalą emocje! Bo to one są najważniejsze. Emocje, emocje, jak najwięcej emocji!!! Bez informacji można sobie wyobrazić dziennikarstwo, bez emocji już nie!!!!!!! Na współczesnym bazarze idei oficjalnie wszystkie idee są równe, pod warunkiem, że rozpalają emocje (choć nieoficjalnie wiadomo, że niektóre są oczywiście równiejsze).
Miałem tego serdecznie dosyć. Chwała Bogu, że moi szefowie pomogli mi zrobić to, o czym od jakiegoś czasu sam intensywnie myślałem – z końcem ub. roku odejść.
Na szczęście, w nowej redakcji jest już zupełnie inny świat. Tu nikomu pogłębiona publicystyka nie szkodzi. I oby tak zostało. Ale mam takie poczucie, że to są w naszym zawodzie coraz bardziej wyizolowane enklawy. Co nie jest powodem, by załamywać ręce. Róbmy swoje, jak śpiewał Młynarski.
Pytanie, jak długo???
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/135753-na-kanwie-tekstu-piotra-legutki-widzialem-jak-w-dziennikach-regionalnych-umiera-publicystyka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.