Rażąca skala dysproporcji w organizacji wizyt premiera i prezydenta w Katyniu wyłania się z zeznań Rosjan przesłuchiwanych w śledztwie smoleńskim - informuje "Nasz Dziennik" . Świadkowie z Moskwy twierdzą, że strona polska nie poinformował ich na czas o planowanym "prywatnym" udziale prezydenta Lecha Kaczyńskiego w uroczystościach katyńskich. Przebieg "oficjalnej" wizyty premiera omawiany był... w restauracji.
Przesłuchania Rosjan były niezbędne, szczególnie po tym, jak prokuratura wykazała szereg nieprawidłowości zarówno w działaniach funkcjonariuszy Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jak i Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Moskwie. Tutaj - jak czytamy w uzasadnieniu prokuratury do decyzji o umorzeniu śledztwa -
występowały liczne nieprawidłowości, sprowadzające się z jednej strony do zbyt późnego i niestarannego przekazywania informacji, albo wręcz nieprzekazywania informacji, pomiędzy zaangażowanymi w przygotowania instytucjami i podmiotami, w tym rosyjskimi, a z drugiej do braku właściwej i natychmiastowej reakcji na nieudzielanie informacji przez stronę rosyjską.
Jak informuje "Nasz Dziennik" prokuratorzy wskazują, że jaskrawym tego przykładem była zwłoka pracowników Ministerstwa Spraw Zagranicznych w notyfikowaniu stronie rosyjskiej wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego czy też olbrzymia opieszałość w uzyskaniu przez pracowników Ambasady RP w Moskwie zgody dyplomatycznej na przelot samolotów specjalnych w dniach 7 i 10 kwietnia 2010 roku.
Mimo że Ministerstwo Spraw Zagranicznych zostało poinformowane już 27 stycznia 2010 roku o zamiarze udziału prezydenta Lecha Kaczyńskiego w obchodach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, wspomniana notyfikacja nastąpiła dopiero 16 marca 2010 roku, a więc po prawie dwóch miesiącach (!). Umożliwiło to Rosjanom - jak stwierdzają w uzasadnieniu prokuratorzy Józef Gacek, Michał Machniak i Wojciech Skóra -
zasadne w tym zakresie twierdzenie, iż nic nie wiedzą o planowanym udziale Prezydenta RP w uroczystościach katyńskich, a także opóźniło przygotowania do organizacji uroczystości w Kancelarii Prezydenta.
Wśród 21 Rosjan, których prokuratura przesłuchiwała w ubiegłym roku, znaleźli się m.in. ambasador Władimir Grinin i dyrektor Departamentu Europy III MSZ Rosji Siergiej Nieczajew.
Pierwszy z nich, przesłuchany 5 lipca 2011 roku, pełnił funkcję nadzwyczajnego i pełnomocnego ambasadora Federacji Rosyjskiej w Rzeczypospolitej Polskiej. Jak zeznał, już w grudniu 2009 roku rozmawiał z ministrem Mariuszem Handzlikiem. Ten powiadomił go "w ogólnym zarysie" o "przyszłych dużych zamierzeniach w polsko-rosyjskich kontaktach dwustronnych".
Przed spotkaniem w Pałacu Prezydenckim, które miało miejsce 2 lutego 2010 roku, Grinin otrzymał pismo od Handzlika, w którym "mówiło się o zamierzeniach Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oddania wspólnie z Prezydentem D. Miedwiediewem hołdu na mogiłach z okazji 70-lecia wydarzeń katyńskich". Ambasador miał otrzymać bardziej konkretne propozycje na planowanym obiedzie, do którego - jak wynika z jego zeznań - nie doszło.
Władimir Grinin stwierdził ponadto, że o planowanym przybyciu do Smoleńska i Katynia w dniu 7 kwietnia 2010 roku delegacji RP z premierem Donaldem Tuskiem na czele dowiedział się nie z polskiego MSZ, lecz rosyjskiego. MSZ Rosji podało bowiem treść rozmowy telefonicznej premiera Putina z Tuskiem z początku lutego 2010 roku. Ambasador dodał, że o zamiarze wzięcia udziału prezydenta RP w uroczystościach w Katyniu strona rosyjska, jak też Ambasada FR w Warszawie zostały oficjalnie poinformowane około połowy marca.
Drugi z przesłuchiwanych przez prokuraturę 5 lipca 2011 roku - Siergiej Jurijewicz Nieczajew - zeznał, że 10 marca 2010 roku w MSZ Rosji przeprowadził rozmowę z ambasadorem RP Jerzym Bahrem. Podczas niej zapytał Bahra, czy "jego zapowiedź odwiedzenia Katynia 10 kwietnia 2010 roku przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego jest oficjalnym powiadomieniem strony rosyjskiej". Według relacji Nieczajewa, Bahr na to pytanie miał odpowiedzieć przecząco.
Pierwsze oficjalne zawiadomienie o planowanym przyjeździe do Rosji Lecha Kaczyńskiego wpłynęło, zdaniem Rosjan, 16 marca w formie noty Ambasady RP w Moskwie. Sześć dni później do MSZ Rosji wpłynęła nota ambasady Polski w sprawie uzgodnienia przelotu 10 kwietnia polskich samolotów specjalnych Tu-154M i Jak-40 na trasie Warszawa - Smoleńsk - Warszawa, która została rozesłana do odpowiednich ministerstw i instytucji FR.
W marcu odbyło się także spotkanie zastępcy ministra spraw zagranicznych FR W.G. Titowa i zastępcy ministra spraw zagranicznych RP Andrzeja Kremera. Z zeznań Titowa (przesłuchany 26 maja 2011 r.) wynika, że do podobnego spotkania między nimi doszło już dwa miesiące wcześniej. Titow powiedział jednak, że podczas rozmowy z Andrzejem Kremerem w styczniu 2010 roku sprawa podróży prezydenta RP do Katynia nie była poruszana.
O decyzji przyjazdu Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego do Katynia strona rosyjska dowiedziała się o wiele później z mediów. Pomimo podejmowanych prób otrzymania jakichkolwiek oficjalnych wyjaśnień plany Lecha Kaczyńskiego zostały potwierdzone notą Ambasady RP w Moskwie dopiero w końcu marca 2010 roku
- zeznał Titow.
W lutym 2010 roku do Warszawy przyleciał zastępca szefa aparatu rządu FR J.W. Uszakow, który spotkał się z szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów RP Tomaszem Arabskim. Jego przybycie do Polski związane było z planowanym przybyciem do Katynia Donalda Tuska. Zeznając przed prokuraturą 8 czerwca 2011 roku, Uszakow stwierdził, że z podróżą prezydenta Kaczyńskiego do Katynia nie miał żadnego związku, ponieważ to nie należało do jego obowiązków. Jak dodał,
podróż Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego do Katynia w dniu 10 kwietnia 2010 roku odbywała się z jego własnej inicjatywy i nie miała oficjalnego charakteru.
Uszakow zeznał także, że 3 lutego 2010 roku miała miejsce rozmowa telefoniczna premierów Putina i Tuska. Putin miał zaproponować Tuskowi przyjazd do Katynia w pierwszej połowie kwietnia, gdzie premierzy "mogliby wspólnie uczcić pamięć poległych Rosjan i Polaków". Odbyła się także kolejna rozmowa Uszakowa z Arabskim, podczas której Uszakow zaproponował 7 kwietnia 2010 roku jako datę spotkania szefów rządów Polski i Rosji w Katyniu. 25 lutego 2010 roku, już w Warszawie, Uszakow razem z Arabskim omawiał "polityczne treści planowanego spotkania". "Rozmowy odbywały się najpierw w kancelarii premiera, a potem w restauracji" - czytamy w uzasadnieniu. Kolejne spotkanie Arabskiego z Uszakowem miało miejsce 17 marca 2010 roku w Moskwie, gdzie Arabski miał zostać powiadomiony o "głównych akcentach wystąpień publicznych Władimira Putina w Katyniu i Smoleńsku w dniu 7 kwietnia" - czytamy w "Naszym Dzienniku".
ansa/ Nasz Dziennik
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/135684-strona-polska-nie-poinformowala-na-czas-o-wizycie-prezydenta-lecha-kaczynskiego-stwierdzili-rosjanie-w-zeznaniach-zlozonych-przed-polska-prokuratura