Atakowani przez mainstream, niszczeni przez przemysł pogardy. To oni są nadzieją dla Polski. Dlatego obrywają

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

"Przemysł pogardy" to termin dobrze oddający realia polskiej debaty publicznej. Debaty, która zbyt często koncentruje się na atakowaniu tych, którzy stoją po przeciwnej stronie niż mainstream. To oni są w centrum uwagi, to oni obrywają od mediów, również za niepopełnione błędy. To o nich mówi się najwięcej, choć im odmawia się prawa do głosu.

Termin przemysł pogardy jest stosunkowo młody, ale nie ma wątpliwości, że jego mechanizmy są obecne w III RP od samego początku. Zmieniały się szyldy partyjne, zmieniały się obiekty wykluczane, klucze wykluczenia, zmieniał się poziom ataków, ale mechanizmy są te same. Dla dominujących w kraju ośrodków opiniotwórczych część Polaków ma status niepełnych ludzi, którzy mogą żyć, ale już nie powinni mieć prawa głosu. W Polsce po 1989 roku głosu nie powinni mieć ci, którzy burzą i popierają burzenie realiów pookrągłostołowych. Oni uchodzą za wichrzycieli i niszczycieli społecznego ładu, który funkcjonuje w sposób korzystny dla wpływowych grup. Oni są więc atakowani.

Dziś jednak to właśnie ci atakowani są obrońcami polskich interesów, zdają się lepiej rozumieć polskość i być z nią bardziej związani. Mówił o tym prof. Andrzej Zybertowicz w wywiadzie dla kwartalnika "Fronda". Opisując strukturę polskich elit socjolog zaznacza:

Wreszcie, środowisko na początku transformacji najsłabsze: rozproszony, niedojrzały, dopiero co zbierający siły, zbyt często kłócący i reorganizujący się obóz elit tradycjach patriotyczno-niepodległościowych. I, może nieco paradoksalnie, to właśnie ci najsłabsi są nadzieją dla Polski. Są najważniejsi dla odblokowania rozwojowego potencjału naszego kraju. Bo, przy wszystkich słabościach, są głęboko zakorzenieni tradycji naszego narodu i przywiązani (zazwyczaj) do wiary katolickiej. Są bliscy tego depozytu polskości, który znajduje się w sercach „prostych ludzi”. I mają i potrzebę, interes w tym, by być dumni ze sprawnej Polski.

To właśnie ci, na co dzień pogardzani, atakowani i wyszydzani staną na wysokości zadania, gdy Polska na prawdę będzie w potrzebie. Oni zdadzą ten egzamin. Ci, którzy niewolniczo poddają się niekorzystnemu dla Polski dyktatowi mogą nie zrobić nic. W polskiej historii wiele jest przykładów podobnych. Większość społeczeństwa zawsze jest bierna, lub wycofana ze strachu przed działaniem. To mniejszość broniła Polski w chwilach najcięższych. Powstańcy to na ogół była garstka na tle całego społeczeństwa. I ta garstka, burząc ład zniewolonej przez okupację rzeczywistości, stawała w obronie ojczyzny. To takim garstkom zawdzięczamy przetrwanie polskości, polskich tradycji i ducha. To oni bowiem dawali świadectwo o tym jak wielką wartością jest Polska. I nie przejmowali się tym, co myśli większość społeczeństwa. Szli do boju o wolną ojczyznę, starając się rozciąć pęta krępujące kraj.

Dziś realia są zupełnie inne, ale zagrożenia te same i tak samo poważne. Toczy się w Polsce bój o kształt społeczeństwa i kraju, o to kto ma być tu gospodarzem, czyje interesy ma realizować polskie państwo. Wreszcie, czy polskość ma być pustym zwrotem oznaczającym pozycję w rejestrze podatników, czy też za tym zwrotem ma się kryć wspólny kod kulturowy, tradycja, oparta na wartościach chrześcijańskich, tożsamość i więź narodowa. Dziś dwie strony sporu politycznego mają dwie różne wizje.

Układ okrągłostołowy, reprezentowany głównie przez PO, jest za status quo, chce państwa słabego, realizującego interesy silnych podmiotów międzynarodowych oraz grup krajowych, reprezentujących interesy nie polskie. Ten obóz polityczny nie chce wzmacniać, ani nawet utrwalać przywiązania do więzi, tradycji i polskości. Zgadza się na ich osłabienie, czy wręcz zniszczenie. One bowiem przeszkadzają w realizacji interesów i celów tak rozumianego państwa.

Tej wizji dziś przeciwstawia się obóz reprezentowany na szczeblu duchowo, kulturowym przez ogromną część Kościoła katolickiego, a na szczeblu politycznym przez PiS i SP. To obóz ludzi chcących silnego, sprawiedliwego i przyzwoitego państwa, opartego na tradycji chrześcijańskiej, skupionego na polskich interesach. Państwa, w którym Polacy mogą czuć się jak u siebie i liczyć na wsparcie przez władze polskich interesów narodowych. To państwo miałoby stawiać wyżej polskie interesy niż interesy wpływowych sił, których interesy są rozbieżne z polskimi.

Walka tych dwóch wizji jest de facto walką o istnienie Polski jako suwerennego kraju i Polaków jako prawdziwego narodu. Dziś to Kościół oraz PiS są nadzieją na przetrwanie polskiego ducha i narodu. I dlatego są tak zaciekle atakowani. Garstka, ofiary medialnej nagonki, znów jest nadzieją Polski. Czyli po staremu...

Przemysł pogardy to termin dobrze oddający realia polskiej debaty publicznej. Debaty, która zbyt często koncentruje się na atakowaniu tych, którzy stoją po przeciwnej stronie niż mainstream. To oni są w centrum uwagi, to oni obrywają od mediów, również za niepopełnione błedy. To o nich mówi się najwięcej, choć im odmawia się prawa do głosu.

Termin przemysł pogardy jest stosunkowo młody, ale nie ma wątpliwości, że jego mechanizmy są obecne w III RP od samego początku. Zmieniały się szyldy partyjne, zmieniały się obiekty wykluczane, klucze wykluczenia, zmieniał się poziom ataków, ale mechanizmy są te same. Dla dominujących w kraju ośrodków opiniotwórczych część Polaków ma status niepełnych ludzi, którzy mogą żyć, ale już nie powinni mieć prawa głosu. W Polsce po 1989 roku głosu nie powinni mieć ci, którzy burzą i popierają burzenie realiów pookrągłostołowych. Oni uchodzą za wichrzycieli i niszczycieli społecznego ładu, który funkcjonuje w sposób korzystny dla wpływowych grup. Oni są więc atakowani. Dziś jednak to właśnie ci atakowani są obrońcami polskich interesów, zdają się lepiej rozumieć polskość i być z nią bardziej związani. Mówił o tym prof. Andrzej Zybertowicz w wywiadzie dla kwartalnika "Fronda". Opisując strukturę polskich elit socjolog zaznacza:

Wreszcie, środowisko na początku transformacji najsłabsze: rozproszony, niedojrzały, dopiero co zbierający siły, zbyt często kłócący i reorganizujący się obóz elit tradycjach patriotyczno-niepodległościowych. I, może nieco paradoksalnie, to właśnie ci najsłabsi są nadzieją dla Polski. Są najważniejsi dla odblokowania rozwojowego potencjału naszego kraju. Bo, przy wszystkich słabościach, są głęboko zakorzenieni tradycji naszego narodu i przywiązani (zazwyczaj) do wiary katolickiej. Są bliscy tego depozytu polskości, który znajduje się w sercach „prostych ludzi”. I mają i potrzebę, interes w tym, by być dumni ze sprawnej Polski.

To właśnie ci, na codzień pogardzani, atakowani i wyszydzani staną na wysokości zadania, gdy Polska na prawdę będzie w potrzebie. Oni zdadzą ten egzamin. Ci, którzy niewolniczo poddają się niekorzystnemu dla Polski dyktatowi mogą nie zrobić nic. W polskiej historii wiele jest przykładów podobnych. Większość społeczeństwa zawsze jest bierna, lub wycofana ze strachu przed działaniem. To mniejszość broniła Polski w chwilach najcięższych. Powstańcy to zawsze była garstka na tle całego społeczeństwa. I ta garstka, burząc ład zniewolonej przez okupację rzeczywistości, stawała w obronie ojczyzny. To takim garstkom zawdzięczamy przetrwanie polskości, polskich tradycji i ducha. To oni bowiem dawali świadectwo o tym jak wielką wartością jest Polska. I nie przejmowali się tym, co myśli większość społeczeństwa. Szli do boju o wolną ojczyznę, starając się rozciąć penta krępujące kraj.

Dziś realia są zupełnie inne, ale zagrożenia te same i tak samo poważne. Toczy się w Polsce bój o kształt społeczeństwa i kraju, o to kto ma być tu gospodarzem, czyje interesy ma realizować polskie państwo. Wreszcie, czy polskość ma być pustym zwrotem oznaczającym pozycję w rejestrze podatników, czy też za tym zwrotem ma się kryć wspólny kod kulturowy, tradycja, oparta na wartościach chrześcijańskich, tożsamość i więź narodowa. Dziś dwie strony sporu politycznego mają dwie róźne wizje. Układ okrągłostołowy, reprezentowany głównie przez PO, jest za status quo, chce państwa słabego, realizującego interesy silnych podmiotów międzynarodowych oraz grup krajowych, reprezentujących interesy nie polskie. Ten obóz polityczny nie chce wzmacniać, ani nawet utrwalać przywiązania do więzi, tradycji i polskości. Zgadza się na ich osłabienie, czy wręcz zniszczenie. One bowiem przeszkadzają w realizacji interesów i celów tak rozumianego państwa.

Tej wizji dziś przeciwstawia się obóz reprezentowany na szczeblu duchowo, kulturowym przez ogromną część kościoła katolickiego, a na szczeblu politycznym przez PiS. To obóz ludzi chcących silnego, sprawiedliwego i przyzwoitego państwa, opartego na tradycji chrześcijańskiej, skupionego na polskich interesach. Państwa, w którym polacy mogą czuć się jak u siebie i liczyć na wsparcie władz polskich interesów narodowych. To państwo miałoby stawiać wyżej polskie interesy niż interesy wpływowych sił, których interesy są rozbieżne z polskimi.

Walka tych dwóch wizji jest de facto walką o istnienie Polski jako suwerennego kraju i Polaków jako prawdziwego narodu. Dziś to Kościół oraz PiS gwarantują przetrwanie polskiego ducha i narodu. I dlatego są tak zaciekle atakowani. Garstka, ofiary medialnej nagonki, znów jest nadzieją Polski. Czyli po staremu...Przemysł pogardy to termin dobrze oddający realia polskiej debaty publicznej. Debaty, która zbyt często koncentruje się na atakowaniu tych, którzy stoją po przeciwnej stronie niż mainstream. To oni są w centrum uwagi, to oni obrywają od mediów, również za niepopełnione błedy. To o nich mówi się najwięcej, choć im odmawia się prawa do głosu.

Termin przemysł pogardy jest stosunkowo młody, ale nie ma wątpliwości, że jego mechanizmy są obecne w III RP od samego początku. Zmieniały się szyldy partyjne, zmieniały się obiekty wykluczane, klucze wykluczenia, zmieniał się poziom ataków, ale mechanizmy są te same. Dla dominujących w kraju ośrodków opiniotwórczych część Polaków ma status niepełnych ludzi, którzy mogą żyć, ale już nie powinni mieć prawa głosu. W Polsce po 1989 roku głosu nie powinni mieć ci, którzy burzą i popierają burzenie realiów pookrągłostołowych. Oni uchodzą za wichrzycieli i niszczycieli społecznego ładu, który funkcjonuje w sposób korzystny dla wpływowych grup. Oni są więc atakowani. Dziś jednak to właśnie ci atakowani są obrońcami polskich interesów, zdają się lepiej rozumieć polskość i być z nią bardziej związani. Mówił o tym prof. Andrzej Zybertowicz w wywiadzie dla kwartalnika "Fronda". Opisując strukturę polskich elit socjolog zaznacza:

Wreszcie, środowisko na początku transformacji najsłabsze: rozproszony, niedojrzały, dopiero co zbierający siły, zbyt często kłócący i reorganizujący się obóz elit tradycjach patriotyczno-niepodległościowych. I, może nieco paradoksalnie, to właśnie ci najsłabsi są nadzieją dla Polski. Są najważniejsi dla odblokowania rozwojowego potencjału naszego kraju. Bo, przy wszystkich słabościach, są głęboko zakorzenieni tradycji naszego narodu i przywiązani (zazwyczaj) do wiary katolickiej. Są bliscy tego depozytu polskości, który znajduje się w sercach „prostych ludzi”. I mają i potrzebę, interes w tym, by być dumni ze sprawnej Polski.

To właśnie ci, na codzień pogardzani, atakowani i wyszydzani staną na wysokości zadania, gdy Polska na prawdę będzie w potrzebie. Oni zdadzą ten egzamin. Ci, którzy niewolniczo poddają się niekorzystnemu dla Polski dyktatowi mogą nie zrobić nic. W polskiej historii wiele jest przykładów podobnych. Większość społeczeństwa zawsze jest bierna, lub wycofana ze strachu przed działaniem. To mniejszość broniła Polski w chwilach najcięższych. Powstańcy to zawsze była garstka na tle całego społeczeństwa. I ta garstka, burząc ład zniewolonej przez okupację rzeczywistości, stawała w obronie ojczyzny. To takim garstkom zawdzięczamy przetrwanie polskości, polskich tradycji i ducha. To oni bowiem dawali świadectwo o tym jak wielką wartością jest Polska. I nie przejmowali się tym, co myśli większość społeczeństwa. Szli do boju o wolną ojczyznę, starając się rozciąć penta krępujące kraj.

Dziś realia są zupełnie inne, ale zagrożenia te same i tak samo poważne. Toczy się w Polsce bój o kształt społeczeństwa i kraju, o to kto ma być tu gospodarzem, czyje interesy ma realizować polskie państwo. Wreszcie, czy polskość ma być pustym zwrotem oznaczającym pozycję w rejestrze podatników, czy też za tym zwrotem ma się kryć wspólny kod kulturowy, tradycja, oparta na wartościach chrześcijańskich, tożsamość i więź narodowa. Dziś dwie strony sporu politycznego mają dwie róźne wizje. Układ okrągłostołowy, reprezentowany głównie przez PO, jest za status quo, chce państwa słabego, realizującego interesy silnych podmiotów międzynarodowych oraz grup krajowych, reprezentujących interesy nie polskie. Ten obóz polityczny nie chce wzmacniać, ani nawet utrwalać przywiązania do więzi, tradycji i polskości. Zgadza się na ich osłabienie, czy wręcz zniszczenie. One bowiem przeszkadzają w realizacji interesów i celów tak rozumianego państwa.

Tej wizji dziś przeciwstawia się obóz reprezentowany na szczeblu duchowo, kulturowym przez ogromną część kościoła katolickiego, a na szczeblu politycznym przez PiS. To obóz ludzi chcących silnego, sprawiedliwego i przyzwoitego państwa, opartego na tradycji chrześcijańskiej, skupionego na polskich interesach. Państwa, w którym polacy mogą czuć się jak u siebie i liczyć na wsparcie władz polskich interesów narodowych. To państwo miałoby stawiać wyżej polskie interesy niż interesy wpływowych sił, których interesy są rozbieżne z polskimi.

Walka tych dwóch wizji jest de facto walką o istnienie Polski jako suwerennego kraju i Polaków jako prawdziwego narodu. Dziś to Kościół oraz PiS gwarantują przetrwanie polskiego ducha i narodu. I dlatego są tak zaciekle atakowani. Garstka, ofiary medialnej nagonki, znów jest nadzieją Polski. Czyli po staremu...

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych