Ch…, Kur… i gejowskie porno jako polemika z Wojewódzkim. „Przekrój” jest pismem nowego inteligenta

Nie chciałem odnosić się do tego tekstu. Jednak muszę. Dlaczego nie chcę, ale muszę? Bo Roman Kurkiewicz wprowadził debatę publiczna na nowe tory. Czy lewicowo-liberalny salon tak będzie ze sobą rozmawiał? Zanosi się, że tak.

Hmmm, ciężko będzie, ale ok. Opiszę obrazek jaki ilustruje tekst pod znamiennym tytułem „Taka, kurwa, konwencja” z „Przekroju”. Otóż mamy Kubę Wojewódzkiego z wypiętymi pośladkami ( trochę rysownik przegiął z tymi muskułami), który czeka na przyjęcia wielkiego, nabrzmiałego penisa. Kubuś również ma dorysowane malutkie genitalia. I co dalej? Nic. Oprócz tego, że Kuba czeka na gwałt (bo Kubuś jest związany również) czeka nas lektura tekstu dwóch szanownych niewiast z tonącego „Przekroju”, prowadzonego przez  zbawiciela Palestyny, który niegdyś rzucił wyzwanie samym Żydom. Teraz nasz lewicowy żołnierzyk rzuca wyzwanie tyłkowi Wojewódzkiego. Cóż, jak upadać to z klasą. Co więc czytamy w słynnym już tekście, którym zachwycają się karki chodzące na Koterskiego by usłyszeć słowo „kurwa”?

„ Raz na jakiś czas nachodzi nas refleksja, jak głęboko leży ostateczne dno polskiego show-biznesu. Gdy jesteśmy przekonane, że oto już: Rów Mariański głupoty, chamstwa i podłości, nadchodzi bolesne rozczarowanie, że jednak nie. Że jest coś niżej. Długo odznakę z ziemniaka dla największej mendy szykowałyśmy dla Bartosza Węglarczyka. Nazwanie Ukrainek robotami do sprzątania było zaiste wycieczką kraulem przez szambo uprzedzeń, rasizmu, klasizmu i seksizmu. W końcu niełatwo jest obrazić w jednym zdaniu i kobiety i Ukraińców i osoby wykonujące niskopłatne zawody niewymagające kwalifikacji. Występ kolegi tak się najwyraźniej spodobał, że znalazł naśladowców”-

piszą panie. W tym miejscu kończy się ich merytoryczny wywód, który zdaje się być jedynie  dodatkiem do wzwodu gwałciciela Kuby. Dalej jest jak w najgorszej odmianie rapu.

„Najgorsze nie jest nawet to, że Wojewódzki z Figurskim żenującym sucharem obrazili wymienione wyżej grupy raz jeszcze. Najbardziej nas wkurwił broniący tych dwóch frajerów front: goście w średnim wieku z zajebistym parciem na szkło, którzy gotowi są pierdolić farmazony o czymkolwiek, byleby ich pokazali w telewizorze. Ci ludzie uważają się za ukoronowanie stworzenia. Dlaczego?”-

piszą Panie. No dlaczego? Oto parę cytatów, które odpowiedzą na to pytanie:

„Nie tylko nie musimy łykać waszych dowcipów sklejonych z gówna za pomocą ejakulatu, możemy wam też powiedzieć, że mamy was w dupie, jesteście do pizdy i wypierdalać”.

Dziewczyny kilka razy sensownie dowalają Wojewódzkiemu pisząc, że jest przebrzmiałym gwiazdorem. Dostaje się też Figurskiemu ( „przydupas”), Lisowi i prof. Hartmanowi. Następnie panie ubierają w wyszukane słowa swój feministyczny manifest:

„Nie jesteśmy pierwszymi, które pytają wprost: dlaczego ktoś, do chuja, ma nam mówić, co nam się podoba? Tym bardziej: dlaczego ma to robić ktoś, kogo cieszy mówienie o zmuszaniu do stosunku seksualnego osoby, nad którą ma się fizyczną lub ekonomiczną przewagę?”. Na końcu jest znów „ w konwencji”.

I dalej jak u podróby Tarantino:

„Wojewódzki z tym drugim pajacem powinni zniknąć z polskiej pop-kultury. Wypierdalać natychmiast! Mogą sczeznąć. Oby ślad po nich nawet na Wikipedii nie został. I pierdoli nas, że tyle tu wulgaryzmów. To przecież tylko taka konwencja. W dodatku jesteśmy przekonane, że Lis i Hartman za nami też się ujmą. […]Kuźniar, serio, poczułeś, że musisz się tam wepchnąć i powiedzieć, co myślisz? Już cię przecież zwolniliśmy, my, twoi widzowie z dostępem do Internetu. Przegrałeś. Pora dorosnąć i pogodzić się z porażką, zamiast napierdalać o tym, jacy to frustraci i debile wystąpili najpierw przeciwko tobie, a teraz przeciwko twoim równie utalentowanym kolegom”.

Przebrnęliście? Pewnie, że tak. Przeczytacie to pewnie jeszcze kilka razy. Każdy z nas lubi czasami potaplać się w rynsztoku. Nieprawdaż? Czy jednak rynsztok nie powinien mieć swojego miejsca? Czy może jego miejsce jest w redakcjach znanych tygodników? Autorki tekstu- Marta Karaś, Ilona Witkowska napisały oczywiście kilka słusznych rzeczy o naszym "szołbiznesie". Bez wątpienia mogły to jednak zrobić w cywilizowanej formie. Wybrały „skandal”. Czy tylko by podkreślić swoje oburzenie na chamstwo duetu W-F? Wątpię. Nigdy więcej chamstwa nie jest dobrym antidotów na chamstwo. To nigdzie nie prowadzi. I autorki o tym dobrze wiedzą. Dlaczego więc postanowiły rzucać wulgaryzmami? To bardzo proste. Dedukcja, Watsonie...Dziś by zszokować trzeba pojechać po bandzie. Trudno  w końcu przebić żałosne okładki „Wprostweeka” czy „Przekroju” z ostatnich kilkunastu miesięcy. Dziewczynom się udało. Trzeba jednak zadać sobie pytanie: Czy tak ma wyglądać polemika w dzisiejszym „dyskursie” publicznym? To jednak złe pytanie. Już tak wygląda. Czy natomiast postmodernizm doszedł już do swojej granicy? Oj nie. To nie jest granica Drodzy Czytelnicy. To początek nowej drogi. Początek końca. Niestety lewica zaczyna pokazywać, że, jak pisał Davilla, jest najlepszym managerem kloaki. Tekst z „Przekroju” tego dowodzi. Panie z „Przekroju” na czele ze swoim szefem-lewakiem przeskoczyły od razu kilka pięter skandalu. Niestety szokowanie, które zastąpiło w dzisiejszym świecie artystycznym talent ma to do siebie, że musi być wchodzić w następne etapy. Przesuwanie granic widzimy od czasu wejścia do Sejmu barbarzyńców i nihilistów, którzy wprowadzili do mainstreamowego języka plugastwa „Faktów i Mitów”. Trudno się więc dziwić, że rynsztokowy język znany z gett wchodzi do (niegdyś) poważnego tygodnika, który notabene należy do jednej grupy medialnej wraz z „Rzeczpospolitą”. To jest prawdziwy dramat... Chu…, kurw…weszły więc już do mainstreamu publicystyki. Teraz należy postawić pytanie: co będzie dalej? Pamiętajmy, że Palikot również musi przebić swoje happeningi by odzyskać poparcie…