Po co - zdaniem Wyborczej - ludzie chodzą do kościoła?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Według badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego liczba Polaków chodzących na niedzielne msze spadła w 2011 r. – z 41 do 40 proc.

Jakie hasło rzuca na czołówkę „Wyborcza"? „Coraz mniej ludzi chodzi do kościoła". Nie przypominam sobie, żeby przy okazji spadku notowań PO z 41 do 40 pkt. procentowych ktoś kiedykolwiek ośmielił się dać w GW tytuł „Coraz mniej Polaków chce głosować na Platformę".

W środku niezawodna Katarzyna Wiśniewska wyjaśnia „Co zniechęca katolików". Ano to, że „biskupi bronią ojca Rydzyka i jego medialnych interesów", abp. Józef Michalik wytyka, że Kościół jest atakowany przez środowiska „libertyńskie, ateistyczne i masońskie", a Rada Episkopatu ds. Rodziny jest przeciw in vitro. Ale cóż to – Wiśniewska stawia śmiałą tezę, że „obraczanie winą wyłącznie Kościoła nie ma oczywiście sensu". A kto jeszcze jest winien? Serwisy społecznościowe.  Bo „w epoce Facebooka nie trzeba już iść na mszę, żeby przy okazji zobaczyć narzeczonego sąsiadki".

Proszę przetrzeć oczy przeczytać jeszcze raz. Tak, naprawdę powyższe zdanie sformułowała czołowa specjalistka ds. Kościoła z ogólnopolskiego dziennika. Jej wyobrażenie o tym, po co chodzi się na msze jest zdaje się, równie trafne co przekonanie, że korkociągi służą do rozładowywania korków na autostradach, ale nic to, grunt, że na koniec tekstu idzie puenta: „biskupów ciągle bardziej zajmuje TV Trwam niż pustoszejące kościoły". Hm... a jak zaczną werbować przez Facebooka?

Piotr Gociek, Gazele z Platformy, księża z Fejsbuka i satelita „Staruch-2", uwazamrze.pl, 29 czerwca 2012 r.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych