To było do przewidzenia. Do przewidzenia w obecnej sytuacji politycznej. Prokuratura poinformowała o umorzeniu śledztwa dotyczącego organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w 2010 r. Śledztwo umorzone. Od tej decyzji nie ma odwołania. Prokuratura zdała egzamin po myśli rządzących.
Zdaniem śledczych stwierdzone w toku postępowania nieprawidłowości w działaniu urzędników nie wywołały negatywnych skutków odnoszących się do bezpieczeństwa wizyt prezydenta i premiera w Smoleńsku. Skoro nieprawidłowości nie były przestępstwem to i winnych nie ma. To bardzo dziwna decyzja w obliczu wielu faktów, które jasno wskazują, że prezydencka wizyta została potraktowana po macoszemu i nie była starannie przygotowana. Wystarczy przypomnieć sprawę rezygnacji z tzw. rosyjskiego lidera, który w poprzednich lotach pomagał polskim pilotom.
Być może klucz do tej decyzji znajduje się w osobach, które odpowiadały za przygotowanie prezydenckiej wizyty. Widocznie dla prokuratorów są oni nietykalni. Nietykalny jest szef kancelarii premiera, przyjaciel Donalda Tuska, inżynier Tomasz Arabski, który w Moskwie na nieformalnych spotkaniach w restauracjach załatwiał przebieg wizyty. Nie wiadomo nawet z kim rozmawiał i dlaczego spotkania odbywały się nie w siedzibach instytucji, a gdzieś pokątnie. Nietykalny jest też Tomasz Turowski, były oficer PRL-owskiego wywiadu, który pod przykryciem zakonnika inwigilował Watykan, a z ramienia ambasady polskiej w Moskwie odpowiadał za przygotowanie wizyty. Chociaż znając jego przeszłość należy zadać pytanie: kto jest jego prawdziwym mocodawcą, która ambasada? Wcześniej inna prokuratura za nietykalnego uznała szefa Biura Ochrony Rządu pana Janickiego. Grono nietykalnych zapewne będzie szersze.
Widać, że działania prokuratury to realizacja wytycznych jakie w smsach były rozsyłane do posłów Platformy już kilkadziesiąt minut po katastrofie smoleńskiej. Treść smsa ujawnił śp. Gen Sławomir Petelicki: "Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił". Widać podobną instrukcję dostali także prokuratorzy i ich śledztwa zmierzają właśnie do takiej konkluzji.
W tej decyzji jest jeszcze jeden ciekawy aspekt. Śledztwo dotyczyło organizacji wizyty zarówno premiera Tuska z 7 kwietnia jak i wizyty śp. Prezydenta z 10 kwietnia. Skoro obie wizyty były zorganizowane tak samo, a uchybienia nie miały wpływu na bezpieczeństwo, to ta decyzja prokuratury rodzi fundamentalne pytanie. Jeśli wszystko było dobrze przygotowane, to dlaczego doszło do katastrofy 10 kwietnia? Dlaczego samolot rozbił się mimo, że piloci nie próbowali lądować, tylko po zejściu na wysokość decyzyjną, podjęli decyzję o odejściu na drugi krąg i wyprowadzeniu maszyny.
Decyzja prokuratury to w pewnym stopniu przyznanie racji tym, którzy twierdzą, że katastrofa była wynikiem działania osób trzecich. Aby wyjść z tej kłopotliwej sytuacji wojskowa prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy, może zmodyfikować wytyczne z smsa i zamykając śledztwo stwierdzić, że "Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów, w wyniku czego samolot rozbił się o pancerną brzozę. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił".
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/135494-sledztwo-umorzone-prokuratura-zdala-egzamin-po-mysli-rzadzacych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.