Zbrodniarze komunistyczni pozostają bezkarni. "Łaskawość wielu prokuratorów i sędziów każe się zastanowić w jakim państwie żyjemy"

Czesław Kiszczak, szef komunistycznej bezpieki został uznany przez lekarzy za bezterminowo niezdolnego do udziału w procesie, w którym oskarżony jest o przyczynienie się do śmierci górników z kopalni "Wujek" w grudniu 1981 r.  Jak poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie proces Kiszczaka będzie zawieszony.

Opinia publiczna powinna poznać nazwiska lekarzy, którzy wydali taką diagnozę i pełne wyniki badań. To jest za poważna sprawa by pod płaszczykiem tajemnicy lekarskiej czy ochrony prywatności chować wyniki badań i dane lekarzy w sądowym sejfie. Sprawa dotyczy śmierci niewinnych ludzi, a nie kradzieży jabłek z warzywniaka. Musimy poznać te nazwiska już dziś, by po latach nie okazało się przypadkiem, że lekarze ci byli agentami bezpieki, której szefem przez wiele lat był właśnie Kiszczak. Kiszczak po raz kolejny ucieka przed odpowiedzialnością za swoje czyny, których skutkiem była śmierć niewinnych ludzi.

Czesław Kiszczak to dziś ponad 80-letni stary człowiek, ale dwadzieścia lat temu był tryskającym zdrowiem 60-latkiem. Zamiast wtedy nazywać go „człowiekiem honoru” i hołubić III RP powinna sprawiedliwe osądzić i skazać. To samo powinno mieć miejsce w wieloma innymi komunistycznymi zbrodniarzami.

Łaskawość wielu prokuratorów i sędziów dla zbrodni i zbrodniarzy komunistycznych każe się zastanowić w jakim państwie żyjemy. Z czego wynika ta pobłażliwość? Z niewiedzy czym był komunizm i jego zbrodnie czy może bardziej z uwikłania wielu sędziów i prokuratorów w poprzedni system? Niestety środowisko sędziów i prokuratorów nie przeszło żadnego oczyszczenia. Wielu z nich to ludzie, którzy gorliwie służyli systemowi komunistycznemu, którzy prowadzili śledztwa i orzekali w poprzednim systemie pod dyktando komunistycznej władzy. Wielu z nich może nadal przechowuje w swoich biurkach instrukcje bezpieki, której przez lata szefem był Kiszczak, jak skutecznie przesłuchiwać opozycjonistów. Po tak uwikłanym w przeszłość wymiarze sprawiedliwości nie należy się spodziewać sprawiedliwego osądzenia zbrodniarzy komunistycznych. W jakieś mierze, ci sędziowie wydawali by wyroki także na siebie.

Każdemu kto z troską pochyla się nad wiekiem Kiszczaka trzeba przypomnieć przypadki zbrodniarzy nazistowskich, którzy za swoje czyny odpowiadali mimo podeszłego wieku, a nawet w takim wieku trafiali do więzienia. Iwana Demianiuka, Ukraińca oskarżanego o udział w zbrodniach niemieckiego nazizmu, sąd w Niemczech skazał na karę więzienia, kiedy ten miał 91 lat. Na salę sądową Demianiuk przywożony był na wózku. Inny zbrodniarz Maurice Papon do więzienia trafił w wieku 88 lat i wyszedł ze względu na stan zdrowia w wieku 92 lat, dopiero po odsiedzeniu czterech lat w więziennej celi. Inny zbrodniarz Rudolf Hess w więzieniu spędził ponad 41 lat, aż do śmierci.

Komunizm i niemiecki narodowy socjalizm to dwie najbardziej zbrodnicze ideologie. Jednak proces rozliczania zbrodniarzy nazistowskich trwał przez wiele lat i wielu z nich zaprowadził za więzienne kraty. Niestety nie wszystkich. Wielu zbrodniarzy niemieckich uciekło przed sprawiedliwą karą. Niemiej jednak nie mogli czuć się bezpiecznie. Musieli ukrywać się pod przybranymi nazwiskami, choć i to nie gwarantowało im bezkarności. Symbolem, jak ścigano zbrodniarzy niemieckiego nazizmu jest słynna sprawa Adolfa Eichmanna, którego izraelskie służby specjalne wytropiły wiele lat po wojnie w Argentynie, potajemnie uprowadziły i przekazały izraelskiemu wymiarowi sprawiedliwości, który skazał go na śmierć. Wyrok wykonano. Podobny los spotkał wielu innych zbrodniarzy niemieckiego narodowego-socjalizmu.

Tymczasem zbrodnie komunistyczne nie doczekały się swojej Norymbergii, nie doczekały się procesów zbrodniarzy komunistycznych na wzór procesu Eichmanna w Jerozolimie. Za brak rozliczenia zbrodni komunistycznych popełnionych na Polakach winne są tzw. elity III RP.