Smuda zdecydowanie potwierdza, że odchodzi: "Powiedziałem, że jeśli nie wyjdziemy z grupy, mnie nie ma. Słowa dotrzymam"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Trener Smuda po meczu z Czechami. Fot. wPolityce.pl
Trener Smuda po meczu z Czechami. Fot. wPolityce.pl

Trener polskiej reprezentacji w piłce nożnej Franciszek Smuda w serii wywiadów udzielonych prasie i telewizji zadeklarował, że nie wchodzi w grę zmiana jego decyzji o zakończeniu pracy w tej roli. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" tak odpowiada na pytanie czy gdyby prezes PZPN Grzegorz Lato zaproponował mu pozostanie, przyjąłby ją:

Nie ma mowy. Jestem człowiekiem honorowym. Powiedziałem już dawno, że jeśli nie wyjdziemy z grupy, mnie nie ma. Nie zostawiam spalonej ziemi, jaką zastałem przychodząc. To jest drużyna profesjonalistów. Jeśli były skandaliki, to ich autorzy wyfrunęli.

Podobnie mówił w TVP 1, a w rozmowie z "Rzeczpospolitą" dodał:

Przykre jest to, że pracuje się przez dwa i pół roku, a potem to idzie na marne w cztery i pół godziny. Trzy mecze i po wszystkim. Nikogo nie interesuje ta praca, tylko wynik na boisku. Wcale się temu nie dziwię. Teraz mam znacznie więcej doświadczeń niż przed turniejem. Ktoś nowy znajdzie się w takiej samej sytuacji jak ja wcześniej. Ale jestem mężczyzną i mam swój honor. Skoro umawiałem się z prezesem PZPN, że odejdę, jeśli Polska nie wyjdzie z grupy, to muszę słowa dotrzymać.

Smuda stwierdza, że afera z biletami (zawodnicy skarżyli się, że nie mieli ich dla rodzin i musieli o to usilnie prosić) nie miała wpływu na wyniki drużyny. Ponownie podkreśla, że ze strony organizacyjnej PZPN zapewnił reprezentacji wszystko co trzeba i na dobrym poziomie. Głosy piłkarzy krytykujących go po odpadnięciu z EURO 2012 tak skomentował w "Przeglądzie Sportowym":

A widział pan kiedyś zadowolonego rezerwowego?

I dodaje, że potencjał gry na najwyższym poziomie ma 12-13 zawodników, pozostali znacznie od podstawowego składu jego zdaniem odstają. Z kolei krytykujący go inni trenerzy zdaniem Smudy mało mają do czynienia z trenerką:

Facet prowadził drużynę trzy miesiące i na razie jest jak ten strażak grający na trąbce, co chciałby do opery, ale umiejętności pozwalają tylko na remizę. A zresztą, niech sobie krzyczą

- mówi selekcjoner reprezentacji narodowej. A dlaczego przegraliśmy? Dlaczego zakończyliśmy rozgrywki na ostatnim miejscu w grupie? Smuda nie ma odpowiedzi:

Gdyby to było takie proste, wskazałoby się tego czy tamtego i po krzyku. A proste nie jest. Przygotowaliśmy się jak najlepiej, każdy włożył serce. Może przesądził brak obycia turniejowego?

- pyta trener.

gim, źródło: Przegląd Sportowy, TVP, Rzeczpospolita

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych