"Putin. Człowiek bez twarzy" - czyli jak uliczny chuligan został potężnym przywódcą zorganizowanej mafii udającej państwo

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Okładka książki Mashy Gessen "Putin. Człowiek bez twarzy."
Okładka książki Mashy Gessen "Putin. Człowiek bez twarzy."

Jestem świeżo po lekturze książki Mashy Gessen "Putin. Człowiek bez twarzy." To właściwie pierwsza biografia rosyjskiego przywódcy, którą czytałem, więc moje uwagi są czysto przyczynkarskie.

Oryginalny tytuł biografii prezydenta Federacji Rosyjskiej: "The Man Without The Face. The Unlikely Rise of Vladimir Putin" znacznie lepiej oddaje fenomen niebywałej kariery politycznej tego człowieka.

Przez całą lekturę tej książki towarzyszyło mi pytanie: "Jak to w ogóle możliwe, żeby tak bezbarwny i w sumie nijaki człowiek spoza oligarchii i w sumie z niewielkim dorobkiem zawodowym został kandydatem do najważniejszych stanowisk w państwie?" Odpowiedź na to pytanie wydaje mi się nawet ciekawsza niż opis stopniowej konsolidacji władzy i demontaż demokracji pod rządami Putina.

Biografia Mashy Gessen jest w sumie w większej swojej części poświęcona opisowi systemu i mechanizmów, które wyniosły dawnego oficera KGB do władzy oraz tego, jak Putin je sobie podporządkował niż typową biografią polityka, który rządzi Rosją od 12 lat.

Autorka próbuje rekonstruować przeszłość Putina, ale wiele kluczowych informacji pozostaje niepotwierdzonych. Świadkowie i dawni znajomi z okresu dzieciństwa, wczesnej młodości i początku kariery zawodowej przedstawiają Putina tak, jak sam on siebie widzi. Trudno w tych relacjach odróżnić opis od kreacji. Wiele elementów tej historii nie pasuje do siebie, co tym bardziej powoduje, że początki publicznej kariery jednego z najbardziej wpływowych ludzi na świecie wymyka się jakiemukolwiek wiarygodnemu opisowi.

Zawiedzie się ten, kto miał Władimira Putina za asa sowieckiego wywiadu. W sumie przez wiele lat zajmował się mało znaczącymi rzeczami, raczej zza biurka niż w terenie. Jego dorobek wywiadowczy pozostawiał wiele do życzenia. Kiedy zostawał szefem FSB (czyli dawnej KGB), mówiono, że nie zdobędzie sobie autorytetu, ponieważ nie przeszedł wszystkich szczebli kariery typowej dla stanowisk kierowniczych w tej służbie.

Jego kariera nabrała rozpędu w Petersburgu, gdzie był wpływowym urzędnikiem władz miasta, zajmującym się kontaktami handlowymi z zagranicą. Tam wyrobił sobie kontakty, który umożliwiły mu karierę w Moskwie. Tam również brał udział (niektórzy twierdzą, że był głównym macherem) w przekręcie, w wyniku którego zdefraudowano ok. 100 mln. dol zagranicznej pomocy dla mieszkańców Petersburga.

Wątek prywatyzowania publicznych pieniędzy oraz - już w późniejszym okresie za swojej prezydentury - nacjonalizowania majątków i własności niepokornych oligarchów będzie rysem charakterystycznym rządzenia Władimira Putina. Niektórzy szacują, że jego majątek opiewa na 40 mld. dol., co plasowałoby go w pierwszej piątce najbogatszych ludzi świata.

Okres panowania Władimira Putina to nie tylko czas bogacenia się kosztem państwa i oligarchów. To coś znacznie więcej. Prof. Włodzimierz Marciniak nazwał Rosję "zorganizowaną grupą przestępczą, która udaje państwo". W ten sam sposób -jak ujawniono w depeszach Wiikileaks - określali Rosję amerykańscy dyplomaci, którzy pracowali w Moskwie. Potwierdzają to również badania elit rosyjskich, które obecnie są tworzone w 70 proc. przez byłych pracowników służb specjalnych lub osoby z nimi powiązane. Nie wspominając już o morderstwach politycznych niepokornych dziennikarzy oraz przeciwników politycznych czy nawet niewinnych mieszkańców Moskwy.

To w sumie wiedza już powszechna, znana przywódcom zachodnich demokracji. Nie przeszkadza im to zupełnie w rozwijaniu wzajemnych stosunków z Rosją Putina, która funkcjonuje jak regularna mafia.

Za czasów kadencji Georga W. Busha była to koalicji antyterrorystyczna (zresztą amerykański przywódca przyjmował Putina w swoim domu w Texasie określają go publicznie przyjacielem, jako pierwszego przywódcę zagranicznego państwa). Podczas rządów jego następcy, Baracka Obamy to reset stosunków i powolne wycofywanie się Ameryki z Europy na rzecz wzrostu wpływów rosyjskich w regionie.

Dla przywódców największych państw UE Rosja to ważny partner handlowy i wielki rynek zbytu, chociażby dla niemieckich technologii. Ale także źródło zasobów energetycznych i realne wsparcie w czasach szalejącego kryzysu strefy euro.

W tym kontekście ciekawa jest wiara takich ludzi jak Masha Gessen - przedstawicielki rozrastającej się klasy średniej o rosnących aspiracjach politycznych - w rozpad tego systemu, który skonsolidował Władimir Putin. Chciałbym w to wierzyć, ale mam obawy, że podobnie jak to bywało w przeszłości jedna mafia zastąpi drugą ponad głowami lub w najlepszym wypadku wyniesiona na plecach zwykłych Rosjan, którzy nie mają już nic do stracenia, bo wszystko, co czyni ich obywatelami, zostało im odebrane.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych