wPolityce.pl: Jaka jest dzisiaj rola satyry?
RYSZARD MAKOWSKI, poeta, satyryk, pieśniarz: Rola satyry pozostaje niezmienna od wieków - wyłuskiwanie z rzeczywistości absurdów i przetwarzanie ich tak aby śmieszyły. Tu pochwalę się własnym odkryciem, dokonanym przy okazji odpowiedzi na to pytanie. Otóż z satyrą mamy do czynienia, gdy autor posługuje się środkami szlachetnymi. Kloaczny poziom wygłupów, zawsze będzie tylko smętnym badziewiem, a nie satyrą. U nas media nie służą do przekazywania informacji czy dawania rozrywki, mają na celu zatruwanie umysłów. Wykorzystywana jest do tego także naturalna chęć człowieka do pośmiania się. Medialne schamienie, nie jest przypadkowe, to element robienia z nas durnego i łatwo sterowalnego społeczeństwa. Potem jest łatwiej wmawiać ogółowi wszelkie groźne bzdury, z pancerną brzozą włącznie.
Mnie nawet mniej dziwią nawet największe ordynusy hulające w eterze. Biorą za to słone wynagrodzenia. Bardziej dziwią wielotysięczne audytoria kabaretonów radujące się gdy ze sceny pada wulgaryzm albo „żart”, po którym „artyście” należałoby nakłaść zwyczajnie po pysku. Polityka kulturalna III RP odniosła kolosalny sukces.
Budzi szacunek, że nie rezygnuje pan z tej linii, która zakładała w kabarecie, w piosence poetyckiej, także element refleksji, wzruszenia.
Jeśli chodzi o moją twórczość, daleko mi mistrzów tego gatunku: Tuwima, Gałczyńskiego, Hemara, Przybory czy Kofty, ale staram się tak sklecić słowa by nie było całkiem koślawo.
Cały czas jeszcze poszukuję by zawrzeć jak najwięcej piękna w tym co piszę.
Jest pan postrzegany jako artysta krytyczny także wobec obecnej władzy. Świadomie?
Krytyczny wobec władzy jestem od początku swojej działalności. Nigdy nie byłem fanem totalitaryzmu. Impulsem do zajęcia się satyrą był stan wojenny. Taka moja prywatna wojna z generałami. W klubach studenckich zamachiwałem się na nich gitarą. W czasach kabaretu OT.TO, też nie stroniliśmy od kpin z rządzących, choć bardziej stawialiśmy na rozrywkę bezpretensjonalną - Pośmiejmy się z gościa z nadwagą czyli ze mnie. Występując w legendarnym już kabarecie Janka Pietrzaka, „Pod Egidą”, słynącym z poruszania ważkich tematów, sprawa jest ewidentna.
Z tym, że za obecnych rządów śmianie się z władzy stało się czymś nagannym. Co mnie najbardziej śmieszy, stało się odwagą. Nigdy nie zgrywałem bohatera, ale o wolność słowa upominałem się tak jak wspomniałem powyżej w trudnych latach osiemdziesiątych i byłbym bardzo niepocieszony gdyby w wolnej Polsce, ktokolwiek mi wyznaczał z czego czy z kogo powinienem się śmiać.
Co więcej, nabijanie się z tych, których wskażą „wajchowi”, jest braniem udziału w nagonce. Coś takiego jest dla mnie najbardziej odrażające.
Czy i pan dostrzega różne blokady zakładane przez obóz władzy na takich twórców?
Trudno mi nie dostrzec. W TVP, chociaż chciał mi pomóc jeden z członków obecnej KRRiT, po koleżeńsku wytłumaczono mi, że nie mogą mnie puszczać, bo śpiewam pisowskie piosenki. Spytałem trochę zdziwiony -" Która taka jest?". Odpowiedź: „Platforma Cię kocha”. Uderzyłem w śmiech, wtedy poważnie mi jeszcze dopowiedziano: W tych czasach to jest pisowska piosenka. Z radiowej „Trójki” mam na piśmie, że moje utwory się nie nadają. Chociaż złożyłem między innymi złośliwie, liryczną piosenkę „W Wilanowie albo w Łazienkach”, napisaną specjalnie dla „Trójki”, na początku lat dziewięćdziesiątych a także zupełnie niepolityczną „Halabardę”, jedną z lepszych piosenek jakie napisałem, że się pochwalę.
Tak to jest. A nasi notable otworzyli właśnie uroczyście „Skwer Wolnego Słowa”. Albo są niedoinformowani albo im kompletnie odbiło.
Co znajdziemy na Pana nowej płycie "Na ochotnika do psychiatryka?". I skąd ten tytuł?
Nagrałem osiemnaście premierowych piosenek. Bardzo różnych jeśli chodzi o klimat. Od ludycznych w stylu „Potęgi grilla”, poprzez satyryczne - „Wolność słowa i krowa” czy „Elyty nasze elyty” do refleksyjnych - „Leśniczówka Pranie”, „Na tej Ziemi”. Ta płyta jest kontynuacją wydanej trzy lata temu „Pęc ze śmiechu”, z tym, że jest bogatsza muzycznie. Grają ze mną Bartosz Miecznikowski na gitarze i Wojtek Król na kontrabasie.
Tytuł pochodzi od refrenu jednej z piosenek - „Lepiej się zgłosić na ochotnika, na obserwację do psychiatryka”. A czemu â Przestaniesz wreszcie być outsiderem, co kontestuje geniusz za sterem, pomogą ziółka i lewatywa, słoneczna wróci ci perspektywa”.
Wiemy, że można pana czytać w tygodniku "Uważam Rze". A gdzie można na żywo słuchać?
To prawdziwy zaszczyt móc być co tydzień w tak zacnym gronie. Zamieszczam w „URZe” felietony, a czasem robię także wywiady. Tu bym chciał serdecznie panu Dariuszowi Szpakowskiemu ( wywiad w numerze z 25 czerwca), który w ferworze Euro znalazł czas na aktualizację. Rozmowa z nim była samą przyjemnością i jak słyszę różnych jego krytyków, to zawsze myślę â Siądźcie przed mikrofonem cwaniaczki, to się sami przekonacie jaką sztuką jest komentowanie meczu.
Na żywo śpiewam piosenki w Radiu Wnet. W lipcu będę też koncertował w Warszawie. W Parku Skarszewskim i na Dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego. Na jesieni przymierzam się do otworzenia Sceny Satyry. Problemem jest z wiadomych względów znalezienie odpowiedniego lokalu.
Jeśli ktoś ma pomysł, to chętnie skorzystam z podpowiedzi.
Po szczegółowe informacje i kontakt zapraszam na moją stronę internetową: www.ryszardmakowski.art.pl
Dziękujemy za rozmowę!
gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/134992-nasz-wywiad-ryszard-makowski-za-obecnych-rzadow-smianie-sie-z-wladzy-stalo-sie-czyms-nagannym-za-to-sie-placi-zakazami
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.