Piłka nożna budzi wielkie emocje i skupia uwagę rzeszy kibiców, również w Polsce. W ostatnich dniach jest najważniejszą sprawą w polskiej polityce i mediach. Kolejne partie zwołują konferencje, media zapraszają ekspertów. Debata publiczna została wysycona piłką, nawet gdy nie ma żadnego meczu.
Nie powinno to dziwić - wszak skupienie uwagi na emocjach piłkarskich jest korzystne dla władzy i jej zaplecza. Opinia publiczna zajmuje się sprawą piłki zamiast debatować nad ważniejszymi sprawami (ot choćby fatalnymi wynikami realizacji budżetu, tajemniczym samobójcą grasującym w Polsce, kolejnymi skandalami ws. Smoleńska). Jednak mimo wszystko poziom zafiksowania wokół piłki oraz ton debaty zadziwia.
Oczywiste jest, że PZPN - tę zgniłą organizację, przesyconą postkomuną i opartą na nieprzejrzystych, korupcjogennych zasadach należy rozwiązać. Jest to siedlisko patologii, pełne zjawisk, z którymi cywilizowany kraj powinien walczyć. Pomysł uzdrowienia organizacji, choć trudny do wykonania, należy poprzeć. Jednak drażni, że przy okazji jego przedstawiania kolejne partie zdają się szerzyć w społeczeństwie przekonanie, że Polska musi być potęgą w piłce nożnej, że to jest konieczne, bez tego nie będziemy pełnoprawnym krajem.
Nie. Polska potęgą piłkarską być nie musi. Czy ktoś uznaje, że amerykańska reprezentacja w piłce nożnej jest dobra? Czy ktoś zna jakieś sukcesy Chińczyków kopiących piłkę? Czy Izrael ma się czym szczycić w tej kwestii? Albo Szwajcaria? To nie są potęgi na boisku, a jednak radzą sobie dobrze. To kraje z którymi się liczą wszyscy. I im brak sukcesów piłkarskich nie przeszkadza. Dlaczego więc nam miałby?
Oczywiście, miło byłoby, gdyby nasz kraj był w stanie zmagać się jak równy z równym z największymi tego świata. Wielu pewnie ucieszyłyby - i trudno się dziwić - wygrane z Niemcami czy Rosją. Jednak ta radość i oczekiwania są przesadne, mają coś z PRLowskiej podległości. Przynajmniej na boisku im pokażmy - to odczucia wielu kibiców w czasie komuny. I dziś słychać podobne opinie.
Jednak o wiele lepiej byłoby, gdyby Polska z największymi umiała wałczyć o swoje interesy w politycznej rzeczywistości. Sprawa boiskowych zwycięstw zdaje się przy tym błahostką, na siłę wciskaną opinii publicznej, by się czymś zajęła. I społeczeństwo zajmuje się tym, skupiając się na piłkarskich zmaganiach. Co interesy w walce politycznej czy stan państwa mają kogoś obchodzić? Ważniejsze, by Błaszczykowski i Lewandowski dobrze piłkę kopali, żeby wyszli z grupy, zagrali dobry mecz.
Sport ma zapchać Polaków i zaspokoić ich oczekiwanie sukcesów i szacunku w świecie. Właściwie, nie sport tylko piłka nożna. Czy ktoś wyobraża sobie publiczną debatę o uzdrowieniu hokeja? Albo rugby? Raczej wątpliwe. Ale piłka budzi emocje i przyciąga wielu. Na niej można coś ugrać, więc warto wałkować. W Polsce nawet porażki wałkuje się dokładniej niż spektakularne sukcesy w innych dyscyplinach. Wszystko, żeby gawiedź czymś się zajęła. Co tam ważniejsze sprawy. Nimi zajmować się nie trzeba. A i czasu nie starcza...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/134752-sport-ma-zaspokoic-potrzebe-sukcesow-i-szacunku-w-swiecie-skupienie-uwagi-na-pilce-noznej-korzystne-dla-wladzy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.