Magdalena Merta: Nie znaleziono żadnych śladów spalenia rzeczy po Tomku. Osoby odpowiedzialne za decyzje w tej sprawie są znane

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Wikipedia.pl
Fot. Wikipedia.pl

- wPolityce.pl Stefczyk.info: Policja prowadziła oględziny miejsca, w którym miało dojść do zniszczenia rzeczy osobistych Pani męża. Jak Pani ocenia te działania?

Magdalena Pietrzak-Merta: Jako obserwator brałam udział w tych czynnościach. One były prowadzone na terenie archiwum MSZ w Warszawie. W ramach tych czynności nie znaleziono żadnych śladów spalenia rzeczy po Tomku. To znaczy, że wersja o zniszczeniu tych przedmiotów, o której mówił jeden ze świadków, staje się znacznie mniej wiarygodna. Nie znaleziono żadnych śladów palenia czegokolwiek. To przecież powinno pozostawić ślady po sobie. Tak czy inaczej nie wszystkie przedmioty, które miały trafić do tego ogniska, zostały spalone. Część została wyjęta z ognia i zdeponowana powtórnie w MSZ. Potem niektóre trafiły do Żandarmerii Wojskowej, a niektóre nie. Do dziś nie wiadomo, co się stało z tymi rzeczami, które do ŻW nie trafiły.

 

- Czy wiadomo, kto podejmował kolejne decyzje w tej sprawie?

To jest wiadome, ale na razie może stanowić tajemnicę śledztwa, więc nie mogę tego ujawniać. Jednak nie ulega wątpliwości, że śledczy mają dane tych osób. Wiadomo, kto jest odpowiedzialny za te decyzje. Ja tych nazwisk na razie nie mogę ujawnić.

 

- Rzeczy po Pani mężu trafiły do Polski na pewno?

Rosjanie dysponują protokołem odbioru tych rzeczy. Oni mają oficjalne potwierdzenie przekazania m.in. obrączki stronie polskiej. Obrączka jest również uwidoczniona na zdjęciach, zarówno jeszcze na dłoni mojego męża, jak i później, gdy została z niej zdjęta. Wiemy, że mój mąż nie został w niej pochowany, a Rosjanie ją oddali. Istnienie obrączki nie budzi wątpliwości.

 

- Gdzie ona może się obecnie znajdować?

Są trzy możliwości. Ona mogła nigdy nie opuścić Moskwy. Mogła zostać ukradziona przez pracownika MSZ, albo wbrew dokumentacji tkwi gdzieś w tej ziemi smoleńskiej i nie udało się jej znaleźć.

 

- Co Pani dalej planuje w tej sprawie?

Sprzęt użyty przez policję się nie sprawdził. Będziemy więc wnioskować o powtórne przeszukanie z innym sprzętem. To jest pierwsza czynność, jaka przychodzi nam do głowy. Będziemy szukać tych rzeczy dalej.

Rozmawiał saż

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych