Przykład gospodarza świadczy o tym, że nowe pokolenie polskich emigrantów może przez swoją pracowitość odnieść sukces

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Archiwum wPolityce.pl
Fot. Archiwum wPolityce.pl

W poniedziałek przedpołudniem wraz z trójką przyjaciół pojechałem samochodem do Montrealu. Z Ottawy to zaledwie 200 km. Bardzo dobra autostrada. W samym mieście jednak duże korki spowodowane pracami remontowymi.

Najpierw zawitaliśmy do nowej hurtowni prowadzonej przez p. Jacka, młodego człowieka spod Nysy, który jest stałym dobroczyńcą Fundacji im. Brata Alberta. Sprowadza on wyłącznie polską żywność. Interes idzie mu bardzo dobrze, o czym świadczy ogromna powierzchnia magazynowa.

Później wraz z nim pojechaliśmy do centrum miasta. Obiad zjedliśmy w bardzo miłej francuskiej restauracji przy głównym deptaku. Na deser naleśniki z .... lodami.

Spotkanie autorskie odbyło się o g. 19.00 w jednym z klubów polskich. Na sali w przeciwieństwie do Ottawy było sporo Kresowian. Niektórzy jako dzieci zostali wywiezieni na Syberię, z której wydostali się z armią Andersa. Do Kanady trafili poprzez Bliski Wschód i Afrykę. Ich losy do żywa historia.

Było też wiele osób, które poznałem w czasie poprzednich przyjazdów do Montrealu, tym pani Ania, organizatorka moich spotkań autorskich.

Jak zwykle było wiele pytań. Później podpisywałem książki. Na koniec pojechaliśmy do domu Jacka. Ten dom to ogromna rezydencja w pięknej dzielnicy willowej. Przykład gospodarza świadczy o tym, że nowe pokolenie polskich emigrantów może przez swoją pracowitość odnieść sukces.

Do Ottawy wróciliśmy po północy, zmęczeni, ale zadowoleni.

We wtorek przedpołudniem wyjechałem wraz z Edwardem z Ottawy do Toronto. Jechaliśmy jego samochodem. Trasa spokojna, cały czas dobrze utrzymana bezpłatna autostrada. Prawie 500 km. Upał był ogromny, ponad 32 stopnie, ale ratowała nas klimatyzacja.

Po 15-tej byliśmy już w Missassauga. To nowoczesne miasto leży na przedmieściach Toronto. Mieszka tutaj bardzo wielu Polaków. Na każdym kroku widać polskie sklepy i przedsiębiorstwa. Zatrzymaliśmy się w centrum handlowym, które nosi nazwę Polish Plaza Wisla. Tutaj byliśmy na obiedzie w polskiej restauracji. Po drodze wstąpiłem do dwóch polskich księgarni. Na półkach znalazłem moje książki, ale tylko pojedyncze egzemplarze, bo nakłady rozeszły się szybko. Wstąpiliśmy też do polskiej masarni, którą prowadzi bratowa Edwarda.

Po 17-tej Edward odwiózł mnie do moich przyjaciół. Gosi i Adama (oboje z Małopolski), u których mam nocować w ich bardzo ładnym i przestronnym domu w Etobicoke. Miejscowość ta jeszcze kilkanaście lat temu było osobnym miastem, a obecnie jest najbardziej wysuniętą na zachód dzielnicą Toronto.

Wieczorem pojechałem z moimi gospodarzami do restauracji japońskiej, w której odbyła się kolacja z udziałem wielu współnych znajomych. Na stole królowały oczywiście japońskie potrawy, w tym sushi i piwo "Sapporo". Bardzo miłe spotkanie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych