„Ruszyć na Czechów i wystraszyć ich”. Nasz wywiad z Andrzejem Juskowiakiem, królem strzelców IO w Barcelonie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / EPA
Fot. PAP / EPA

wPOLITYCE.PL: - Czy nasza reprezentacja jest już drużyną, która może walczyć o coś więcej niż ćwierćfinał? Czego dowiedzieliśmy się o Polakach po dwóch przeróżnych meczach na Euro?

ANDRZEJ JUSKOWIAK, były napastnik reprezentacji Polski i król strzelców Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie w 1992 r.: - Przede wszystkim ten ciężki gatunkowo mecz z Rosją pokazał, że mamy drużynę. Do tej pory przez dwa i pół roku graliśmy tylko towarzysko i nasi przeciwnicy nigdy nie pokazywali 100 proc. swoich możliwości. Dopiero teraz z całą pewnością możemy powiedzieć, jak ten zespół się prezentuje i czy może walczyć o najwyższe cele. Indywidualnie mamy niezłych zawodników. Pokazali to reprezentując różne kluby w Europie. Zwróćmy też uwagę, że w przeszłości bardzo rzadko udawało nam się odwrócić losy meczu. Jeżeli w spotkaniu o wielką stawkę przegrywaliśmy, było nam niezwykle trudno wszystko zmienić. Z Rosją nam się udało. Zawdzięczamy to charakterom zawodników. To szalenie istotne, bo może bardzo mocno podbudować morale reprezentacji i dobrze wróży na przyszłość.

 

Nie ma pan niedosytu? Zwycięstw jednak brak.

Musimy być zadowoleni połowicznie. Zwycięstwo zamiast jednego z tych remisów dawałoby nam bardzo komfortową sytuację. W tej chwili musimy wygrać z Czechami, żeby grać dalej. Może Czesi nie są najmocniejszym zespołem w naszej grupie, ale mimo wszystko mają trzy punkty i wystarcza im remis. Mogą więc więcej kalkulować i spokojnie rozpocząć mecz. Nie musza się angażować w grę ofensywną, bo wynik od pierwszej minuty ich satysfakcjonuje.

 

Co w takim razie powinien zrobić trener Smuda? Z Czechami trzeba zagrać mniej zachowawczo. Wystawić Mierzejewskiego, Grosickiego, który pali się do gry czy supertechnika Wolskiego zamiast Obraniaka na popełniającą sporo błędów czeską obronę?

Warto ruszyć na Czechów tak, jak zrobiliśmy to w meczu otwarcia z Grekami. To może przynieść odpowiedni skutek, wystraszyć przeciwnika. Może uda nam się zdobyć gola. Niekoniecznie natomiast grałbym tak przez 45 minut. Czesi pokazali, że nie są tak dobrze przygotowani do tego turnieju pod względem motorycznym. Warto więc zachować trochę sił na drugą połowę i wtedy szukać szczęścia pod bramką Petra Czecha. A że jeden z najlepszych bramkarzy na świecie popełnia błędy, doskonale widzieliśmy w meczu z Grekami.

 

Czyli atakować, ale z umiarem?

Tak, musi być dobra równowaga. Mecz z Rosją pokazał, że w nieco innym ustawieniu, z trzema teoretycznie defensywnymi pomocnikami jesteśmy w stanie bardzo uprzykrzać życie przeciwnikowi. Dzięki temu Rosjanie nie mieli już takiej możliwości rozgrywania akcji, jak w potyczce z Czechami. Zamieniłbym zawodnika bardziej wysuniętego na kogoś, kto więcej wykreuje nam z przodu. Prawdopodobnie będzie grał na tej pozycji Adrian Mierzejewski, który dużo potrafi zrobić z piłką, a nie jest pazerny na bramki. A to dobrze wróży Robertowi Lewandowskiemu, że dostanie kilka dobrych podań w każdej z połówek. Obraniak zaprezentował się trochę poniżej oczekiwań, ale to jeden z ulubieńców trenera, więc nie należy spodziewać się zmian. Warto też zachować możliwość przebudowania ustawienia na bardziej ofensywne. Najchętniej widziałbym oczywiście Kamila Grosickiego, który dobrze pokazał się w czasie zgrupowania przed Euro. Potwierdził świetną dyspozycję, którą prezentował w klubie.

 

Nie tylko pan by go widział, ale i większość kibiców i to już w poprzednich meczach.

Tak, zabrakło go zwłaszcza w meczu otwarcia. Gdyby wszedł na boisko, mógł bardzo pomóc drużynie. Przecież aż prosiło się o zmianę. Kilku zawodników nie miało już sił, by kończyć spotkanie. Można było dać mu szansę. Z Czechami powinien się doczekać.

 

Rozmawiamy o tych młodych, szybkich, niegrających tylko na siebie, ale pod innych, którzy są koniecznością, jeśli chcemy, by Robert Lewandowski zdobywał więcej bramek. Pan – król strzelców Igrzysk Olimpijskich – coś o tym wie.

To szczególnie ważne w obecnej kadrze. W Barcelonie graliśmy dwoma napastnikami i zawsze mogliśmy z Wojtkiem Kowalczykiem rozegrać akcję dwójkową, jeżeli reszta zespołu nie nadążyła. A że byliśmy szybcy, to potrafiliśmy coś zbudować i uciec obrońcom. Teraz jest zupełnie inna taktyka. Gra skupia się przede wszystkim w środku boiska. Mamy szczęście, że Robert jest w tak dobrej dyspozycji. Gdyby nie on, mielibyśmy olbrzymie problemy z przedostaniem się pod bramkę przeciwnika. To, jak on potrafi – mimo asysty dwóch-trzech zawodników – utrzymać się przy piłce, jest klasą europejską. Dobrze by jednak było częściej go wykorzystywać przy dośrodkowaniach czy prostopadłych podaniach. Powinien grać bardziej w świetle bramki, bliżej pola karnego, wówczas obrońcy nie mogliby go traktować tak bezpardonowo jak na linii środkowej.

 

Kibice chcą oglądać w bramce już tylko Przemysława Tytonia. Jak rozwiązać ten ból głowy trenera: kogo wstawić do bramki na Czechów? Co powinno w takim momencie decydować?

Nie zawsze było tak, że w reprezentacji grał najlepszy bramkarz danego kraju, ale ktoś, kto akurat bardzo się przysłużył. Z opowiadań starszych kolegów wiem, że Janek Tomaszewski nie był najlepszym bramkarzem w Polsce, a jednak w reprezentacji bronił. Nie zawsze to idzie w parze. Trener Smuda ma twardy orzech do zgryzienia, bo przecież Wojtek Szczęsny bronił fantastycznie w meczach reprezentacji. Zmiana jest dużym ryzykiem. Może też zaszkodzić wewnątrz drużyny. Jestem zdania, że jeśli chodzi o pozycję bramkarza, powinien być zdecydowany numer jeden. Wtedy udziela mu się zaufanie trenera, łatwiej mu się broni i nie szuka się błędu. Jeżeli jest dwóch równorzędnych, za każdym razem dziennikarze, obserwatorzy, eksperci, szukają błędu i wskazują: jeśli broniłby Szczęsny, tej wpadki by nie zaliczył, a inny to samo powie o Tytoniu. Później odbija się to na psychice bramkarzy. Ale nie narzekajmy, lepiej mieć taką sytuację, jaką mamy. Inni trenerzy mogą zazdrościć trenerowi Smudzie, że ma taki wybór, a nie musi drżeć o to, kto ma stać w polskiej bramce.

 

znp

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych