Władza i policja straszy rolników jak w PRL, żeby nie dopuścić do protestu w Bydgoszczy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Wieczorem, przed Urzędem Wojewódzkim w Bydgoszczy ma się rozpocząć ogólnopolska pikieta rolników, protestujących przeciwko pogarszającym się warunkom życia na wsi. Od paru dni, władze wojewódzkie za wszelką cenę starały się nie dopuścić do manifestacji, nasyłając na rolników policję, która ich legitymowała i sugerowała odstąpienie od protestu.

Jak nas poinformował Maciej Mojzesowicz, przewodniczący "Solidarności" Rolników Indywidualnych gminy Koronowo, w ramach protestu, Urząd Wojewódzki ma zostać zablokowany ponad dwustoma traktorami innymi maszynami rolniczymi.

Wszystkimi maszynami jakie są w rolnictwie - oczywiście kombajny zbożowe nie pojadą, ze względu na ich wysokość i niemożność przejazdu pod wiaduktami, ale ciągniki z przyczepami, asenizacyjne zbiorniki, którymi wywozimy zanieczyszczenia od naszego inwentarza, tak, żeby i pachniało i było wesoło naszej władzy.

Jak wyjaśnił, rolnicy zbierają się o godz. 17.00 w swoich miejscach zamieszkania i wyjeżdżają do Pawłówka koło Bydgoszczy, skąd już przed 18.00 razem ruszą do Bydgoszczy. Celem jest Urząd Wojewódzki w Bydgoszczy przy ul. Jagiellońskiej. Oprócz rolników z województwa kujawsko-pomorskiego, przyjadą również delegacje ze Szczecina i Wielkopolski, być może nawet z Podkarpacia i ze Śląska.

Jak nas poinformował Mojzesowicz, w ostatnich dniach rolników odwiedzali policjanci, którzy ich legitymowali i sugerowali odstąpienie od protestu.

Wjeżdżano do posesji, do gospodarstw samochodami policyjnymi, sprawdzano dokumenty, sprawdzono jakość ciągników, mówiono żeby rolnik lepiej nie jechał na protest, bo po co, to nic nie zmieni. Mamy informacje, że była to decyzja Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy - ale to jest informacja nieoficjalna.

Policja była m.in. u Antoniego Kusia, przewodniczącego rolniczej "Solidarności" regionu bydgoskiego, była policja w powiecie nakielskim, jeździli po rolnikach dając im do zrozumienia, żeby lepiej nie jechać.

Rolnicy są oburzeni takim zachowaniem władz wojewódzkich i policji.

To już przekracza jakiekolwiek zasady demokracji w Polsce - tak nie należy prowadzić dialogu - jeśli mówi pan premier, że jest premierem wszystkich Polaków i pan prezydent - prezydentem wszystkich Polaków - to ci panowie chyba nie do końca "wiedzą gdzie siedzą i z czym jedzą".

Mojzesowicz przypomniał, że początkowo protest miał się odbyć 12 czerwca, ale rolnicy zgodzili się go przełożyć, żeby nie komplikować sytuacji w związku z meczem Polska - Rosja.

Chcieliśmy uspokojenia nastrojów, a w międzyczasie pan minister i pan premier otrzymali pisma od Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego, żeby się spotkać, żeby jeszcze porozmawiać na temat naszych problemów. Niestety, nasze prośby zostały zlekceważone i zbagatelizowane. Pani wojewoda miała się wczoraj z nami umówi - myśmy przyjechali na umówioną godzinę, liczyliśmy na jakieś porozumienie, jednak pani wojewoda na godzinę przed spotkaniem odmówiła przyjazdu.

Tak właśnie ta władza funkcjonuje, a zwłaszcza władza PSL-owska, która choć już dawno po 89 r., to nadal daleko nie jest od tamtego ustroju i swojej poprzedniczki ZSL.

Organizatorem protestu jest Komitet Protestacyjny Polski Północnej oraz Ogólnopolski Komitet Protestacyjny.

Odbywa się, gdyż nie został zrealizowany żaden postulat podpisany przez ministra rolnictwa pana Marka Sawickiego, a których realizację on zapowiadał. Zamiast tego mamy do czynienia z opieszałością władzy, arogancją, wręcz całkowitą butą. Spowodowało to, że rolnicy uznali, że ich się lekceważy i postanowili działać bardziej radykalnie.

Najważniejsze problemy związane są z płatnościami - minister Sawicki obiecywał, że jak przyjdzie do rządu, to dopłaty obszarowe będą wyrównane ze starą unią, a okazało się, że 10% nam zabrano. Druga rzecz, to klęska wymarznięć - minister obiecywał, że będą dotacje finansowe, kredyty - no nic z tego nie ma, nawet zabrano nam to, co jeszcze było.

Rolnicy jednocześnie przepraszają mieszkańców Bydgoszczy za powstałe w związku z protestem utrudnienia.

ale to też w ich imieniu będziemy protestować - przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego - tam jest jeden punkt, mówiący o 67 latach dla kobiet - no, to jest już poniżające.


MiKo

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych