Bilans pierwszego dnia Euro 2012: Afera ze Stadionem Narodowym i hordy rosyjskich kibiców katujących bezkarnie stewarda

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
rys. Jerzy Wasiukiewicz
rys. Jerzy Wasiukiewicz

Sportowy bilans pierwszego dnia mistrzostw Europy w piłce nożnej: Polska zremisowała z Grecją po nierównym występie a Rosja rozgromiła bardzo dobrze grających Czechów.

Mecz otwarcia rozegrano na Stadionie Narodowym w Warszawie, który jest polską wizytówką Euro 2012. Ale - jak podaje "Rzeczpospolita" - radość z organizacji mistrzostw może przesłonić wielka afera związana z nierozliczeniem budowy warszawskiej areny. Zobowiązania Narodowego Centrum Sportu (NCS), głównego operatora Stadionu Narodowego opiewają na ok. 400 mln zł. Hydrobudowa, największa firma wchodząca w skład konsorcjum, które budowało stadion w Warszawie (wcześniej wybudowało stadiony w Poznaniu i Gdańsku oraz dwa odcinki autostrady A2 i A1) złożyła wniosek o upadłość. Podwykonawcy zostali na lodzie.

NCS nie ma pieniędzy na pokrycie zobowiązań wynikających z przestojów w budowie, błędów w projekcie architektonicznym oraz kilkunastu tysięcy poprawek, które musieli zrobić podwykonawcy. Budowa Stadionu Narodowego zakończyła się z niemal półrocznym opóźnieniem w listopadzie 2011 r. Mimo tego, że stadion został oddany do użytku, formalnie nie został do dzisiaj odebrany! Główny operator szuka pieniędzy u wykonawcy, nakładając na niego kary za opóźnienia w budowie. Ale wykonawca upada.

Były prezes NCS Rafał Kapler w odpowiednim momencie zwinął się z interesem, a teraz walczy o 570 tys. zł premii w sądzie.

Jednym słowem, jak tylko opadnie nastrój radości po zakończeniu Euro 2012 czeka nas wielka afera dotycząca nieudolności i nieprawidłowości na ogromną skalę przy budowie kolejnego obiektu sportowego. W kolejce czekają jeszcze przepłacone i budowane na glinie autostrady, na których koncertowo przejechała się Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

Mam tylko nadzieję, że znajdzie się jakaś niezależna instytucja, która przeprowadzi rzetelny bilans tych wszystkich inwestycji związanych z Euro 2012 oraz przeprowadzi podsumowanie zysków i strat. Bo raport na temat wpływu Euro 2012 na polską gospodarkę zamówiony przez spółkę Pl.2012 to kpina ze zdrowego rozsądku, a jego autor dr Jakub Borowski razem z zespołem redakcyjnym wziął swoje prognozy z sufitu. Ale czego nie robi się dla rządu. Zwłaszcza jak dobrze zapłaci.

Radosny nastrój sportowego święta popsuły pierwszego dnia we Wrocławiu hordy rosyjskich kibiców, który rzuciły się na ochronę stadionu. Dotąd film, na którym zarejestrowano te zdarzenia, był pokazywany w internecie. Żadna duża telewizja na razie się nim nie zajęła. Pewnie czekają, aż sprawa ucichnie i rozejdzie się po kościach albo, kiedy fala oburzenia będzie już tak wielka, że nie będą mieć innego wyjścia, puszczą jakieś fragmenty z komentarzem w stylu: "To jedyny tego typu incydent. Policja i służby mają wszystko pod kontrolą. Badamy tę sprawę".

Film jest wstrząsający, ponieważ pokazuje, jak grupa kibiców z Rosji bezkarnie katuje człowieka na oczach setek innych, w tym ochroniarzy i stewardów (już ta nazwa wskazuje z kim mamy do czynienia). Nie widać żadnej policji, posiłków, nic. W obrębie stadionów za porządek odpowiada UEFA, więc możemy spodziewać się ze strony organizatorów i władz w najlepszym wypadku wzajemnego przerzucania odpowiedzialności za to, co stało się we Wrocławiu. A wielkie stacje telewizyjne czekają...

W pierwszym dniu Euro 2012 odnotowano 16 naruszeń porządku i 314 interwencji medycznych związanych. Komentarz ministry Joanny Muchy:

Zdecydowana większość tych interwencji to były interwencje bardzo drobne, związane z omdleniem, z otarciem, czyli naprawdę drobiazgi.(...) Ogromna skala wydarzenia, ogromna skala uczestniczących w tych wydarzeniach kibiców. Mimo to ten dzień należy uznać za bezpieczny

I w jednym i w drugim przypadku mamy do czynienia z przykładem swoistej poprawności politycznej związanej z Euro 2012, która nie dopuszcza na większą skalę do opinii publicznej żadnych informacji, które mogłyby popsuć nastrój wielkiego świątecznego wydarzenia. Fala bankructw firm budowlanych oraz spodziewane rozróby z udziałem rosyjskich kibiców, przed którymi wielu - w tym autor tych słów - ostrzegało to rzeczywistość, która przebija się powoli przez ten eurolukier.

Widząc to, co stało się we Wrocławiu, wprost nie mogę się doczekać tego, jak nasze wspaniałe służby zapewnią bezpieczeństwo podczas przemarszu tysięcy kibiców rosyjskich z flagami z sierpem i młotem ulicami Warszawy. Zresztą rosyjscy kibice nie będą się przejmować naszymi służbami porządkowymi, co już zapowiadali. Nasze władze zaś zrobią wszystko, żeby przemarsz umożliwić. A media, jak zwykle staną na wysokości zadania i skupią się na smoleńskiej miesięcznicy...

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych