Scenariusz na wieczór: polska euforia, grecka tragedia i rosyjsko-czeska nijakość. Na dwie godziny zapomnijmy o gościnności

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Stadion narodowy - godzina 17.
Stadion narodowy - godzina 17.

To już ostatnie chwile. Kibic wyłącza rozum, zapomina o obawach i doświadczeniu, które każe z pokorą czekać na turniej w wykonaniu biało-czerwonych.

Przed każdymi mistrzostwami w ostatniej dekadzie było tak samo – mieliśmy wielkie nadzieje, często irracjonalne, a po dwóch-czterech latach zapominaliśmy o porażkach i budowaliśmy w sobie tę samą wiarę. Tym razem jest więcej powodów do optymizmu.

To może nie być piękne spotkanie. Wszyscy typują pierwszy kwadrans, a może i dwa mało widowiskowej, ostrożnej gry, a później trudne polskie próby sforsowania najściślej ustawionej defensywy całych mistrzostw.

Historia pokazuje, że mecze otwarcia są często właśnie szachami, w których niekoniecznie wygrywa gospodarz. W ostatnim dwudziestoleciu inaczej było tylko raz – gdy w 2000 roku Belgia pokonała Szwedów. Ale z drugiej strony statystyki mówią, że od ćwierć wieku Polska z Grecją nie przegrała.

Na naszych piłkarzach ciąży wielka presja. Kiedy zdobyć uznanie na dużym turnieju, jeśli nie teraz? Ale być może bardziej obciążeni oczekiwaniami kibiców są Grecy – naród, który dobrych wiadomości potrzebuje jak powietrza, by choć na chwilę zapomnieć o kryzysie.

To my mamy lepszych piłkarzy, większe gwiazdy europejskiego formatu, to Wojciecha Szczęsnego chciałby mieć w bramce każdy trener, Gekas może tylko pomarzyć o formie, umiejętnościach i popularności Lewandowskiego i to Piszczka a nie obrońców z Hellady chce u siebie Jose Mourinho – uznawany za najlepszego na świecie trener Realu Madryt.

Najjaśniejsze punkty greckiej drużyny to zawodnicy, którzy mają co prawda w kolekcji złote medale Euro 2004, ale to jednocześnie już weterani, którzy będą bezradnie oglądać plecy Błaszczykowskiego, Rybusa czy po przerwie Grosickiego.

To my mamy na ławce rezerwowych jeden z największych talentów w Europie – Rafała Wolskiego, 19-latka, którego techniką zachwycają się menedżerowie wielkich europejskich firm, bo jednym zwodem potrafi minąć nawet czterech rywali, co pokazał w europejskich pucharach.

Ten skład nawet z czyhającym na Polaków na własnej połowie biało-niebieskim murem po prostu musi sobie poradzić.

Wyniki Greków – niepokonanych w eliminacjach – już nie mają znaczenia. Od pół roku grają przeciętnie. Nie dali rady Rosji, Belgii i Słowenii, przegrali z Rumunią i ledwo pokonali Armenię. To oni – obok Ukrainy – są najsłabszą ekipą tego turnieju. Poza tym scenariusz radosnego, a wręcz euforycznego dla Polaków Euro nie byłby możliwy po porażce w meczu otwarcia. Nie wchodzi więc w grę porażka.

A w wieczornym meczu? Najlepszym scenariuszem dla Polski jest oczywiście remis i takiego wyniku należy życzyć Rosjanom i Czechom. Co prawda dla tych pierwszych byłby to wynik dużo poniżej oczekiwań, który potwornie skomplikuje im sytuację w grupie i spowoduje, że wtorkowy mecz z Polską będzie dla nich o wszystko.

Nie miałbym jednak nic przeciwko takiemu obrotowi boiskowych spraw.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych