Premier zachęca: 12 czerwca maszerujmy razem z Rosjanami. Nie precyzuje, czy z flagami Rosji czy ZSRR

Gdy już wiadomo, że Wszechrosyjski Związek Kibiców będzie się domagać pozwolenia na narodowy marsz ulicami Warszawy w dniu meczu Polska-Rosja, a stołeczny ratusz najprawdopodobniej tę zgodę wyda, premier Donald Tusk wystąpił z zaskakującym apelem. Na konferencji prasowej w Łodzi powiedział:

Chętnie bym namówił także polskich kibiców i Polaków do tego, żeby w tym przemarszu uczestniczyli, bo tak naprawdę jest to rocznica ostatecznego pogrzebania Związku Radzieckiego.

12 czerwca to jest ogłoszenie suwerenności tej nowej Rosji, które ostatecznie pogrzebało Związek Radziecki. Tak naprawdę nie widzę jakiegoś powodu, żeby na tę datę się gniewać i jestem pewny, że Warszawa wytrzyma przemarsz niejednej grupy kibiców, nie tylko rosyjskich. Ich także powinniśmy przywitać jak najserdeczniej.

Jest jednak pewna, dość znacząca różnica między serdecznym przywitaniem gości, a tolerowaniem obnoszenia się przez nich z wrogimi Polsce komunistycznymi symbolami, nawet jeśli część polskich urzędników nie uznaje ich za zakazane.

Zwłaszcza, gdy marsz organizuje lider Wszechrosyjskiego Związku Kibiców Aleksander Szprygin – członek nacjonalistycznej i populistycznej partii Władimira Żyrinowskiego. Jak przypomina „Gazeta Polska Codziennie”, Szprygin w ubiegłym tygodniu dla związanego z rosyjskimi służbami portalu Life News mówił, że jeśli strona polska nie zrezygnuje z zakazu używania „sierpa i młota” podczas EURO2012, to 50 tys. rosyjskich fanów może wyjść na ulice Warszawy w czerwonych koszulkach z tymi właśnie symbolami.

Polski premier widzi w nim doskonałego partnera do wspólnych marszów ku chwale Wielkiej Rosji!

znp