100 mln euro pomocy finansowej mają otrzymać dwie niemieckie stocznie w Wolgaście i Stralsundzie. A polskie poszły na złom!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

100 mln euro pomocy finansowej mają otrzymać dwie niemieckie stocznie w Wolgaście i Stralsundzie. Decyzje taką podjął rząd landu Meklemburgii - Pomorze Przednie. Chadecki Minister Gospodarki w rządzie Meklemburgii - Harry Glawe powiedział, że władze landu będą pomagały stoczniom tak długo, jak będzie to potrzebne.


Jak podaje Polskie Radio Szczecin w Niemczech stocznie działają normalnie. Zatrudniają też Polaków i pracują pełną parą.

Mój syn pracuje teraz w Rostocku, w biurze konstrukcyjnym tamtejszej stoczni. Budują i mają pełno zamówień. Tam wszystko się opłaca, tylko u nas nie

- opowiadał na antenie radia były stoczniowiec Marian Winiarski..

Sprawę pomocy dla niemieckich stoczni nagłaśnia poseł Prawa i Sprawiedliwości Leszek Dobrzyński, pokazując w ten sposób, że w Niemczech można wspierać ten rodzaj przemysłu.

Podawałem to właśnie jako przykład, jak nasz sąsiad załatwia sprawy, Dla porównania, wszyscy wiemy, jak z kolei rząd Donalda Tuska "załatwił" podobne sprawy

- tłumaczy Dobrzyński. .

Posłanka Platformy Obywatelskiej, Renata Zaremba nie chce jednak wierzyć, aby rząd landu wsparł stocznię bezpośrednią pomocą finansową.

Muszę najpierw zapoznać się z tym materiałem, ale nie chce mi się w to wierzyć

- mówiła Zaremba. Jak jednak sprawdziliśmy na stronie landu Meklemburgia - Pomorze Przednie jest dokładnie tak jak mówią posłowie - pomoc zostanie udzielona wysokości 100 milionów euro. A jak jest u nas?

Niedawno o stanie Stoczni Szczecińskiej, która nie pracuje już prawie trzy lata, rozmawialiśmy z Krzysztofem Zarembą, byłym senatorem, działaczem PiS. Oto fragment tej rozmowy:

 

Co się dzieje z tym majątkiem?

Zaczyna być demontowany i wywożony. Urządzenia stoczniowe są cięte palnikami i wywożone.

 

Może nic nie były warte?

Były warte i to dużo. To nie żadna kupa złomu, ale nowoczesne maszyny. Nasza stocznia w latach 1998-2001 przeszła bardzo poważną modernizację. Zbudowano nową pochylnię, suwnicę, malarnię kadłubową.Procesy produkcyjne były częściowo skomputeryzowane. Zainwestowano w to, ze środków Porty Holding, 300 milionów złotych, z tego 100 milionów w malarnię. Dziś ten sprzęt jest zniszczony. Przykro nawet patrzeć.

 

Nikt nie bił na alarm?

Ależ biliśmy. W ubiegłym roku, jako senator, wszedłem wraz z moimi asystentami społecznymi, w tym byłymi prezesami Porty Holding, do stoczni z kamerą w ramach uprawnień jakie dała mi ustawa o wykonywaniu obowiązków senatorskich. Można to zobaczyć na filmie (zamieściliśmy go poniżej - red. wP.). Wszystko jest zniszczone i zdezelowane, drobne spółeczki coś tam robiące cofają proces technologiczny o 50 lat wstecz. Stoczniowcy blokowali bramy próbując zapobiec wywiezieniu urządzeń.

 

Skąd się wzięła spółka Kraftport o kapitale zakładowym 5 tysięcy złotych, która przejęła majątek stoczni?

Przed ostatnimi wyborami Platforma postanowiła wykonać kolejny numer "katarski". Ogłoszono, że wchodzi spółka, która wydzierżawi teren i będzie produkowała statki. Szybko sprawdziliśmy, że ta firma ma 5 tysięcy złotych kapitału zakładowego! A wcześniej robiła docieplenia budynków. No zgroza. Na dodatek Kraftport nie płaci, jak się teraz okazało, dzierżawy!

 

Byli inni niż Kraftport chętni?

Byli. Poważne oferty z udziałem kapitału amerykańskiego. O ten majątek walczy też Porta Holding będąca w upadłości. Ale na spotkaniu z władzami Silesii inni oferenci usłyszeli, że "niech oszołomy w Szczecinie zapomną o budowie statków. Tego nie będzie".

 

Co zrobiła władza?

Zmieniła szefostwo Silesii jak już się mleko rozlało. Nic poza tym.

 

Jak pan to ocenia?

Sabotaż. Z tego co się mówi dyrektywa by w Szczecinie nie było produkcji stoczniowej wyszła od samego Donalda Tuska. Dlatego rozwalają naszą stocznię, tną palnikami. Szwindel na szwindlu szwindel pogania. Ale nie odpuścimy tego.

opr. gim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych