Jest smutną tradycją polskiego rynku medialnego, że środowisko "Gazety Wyborczej" używa pałki antysemityzmu w rozgrywkach rynkowych. Każdy kto nie od nich prędzej czy później doczeka się takiej etykietki. I to nie tylko ze środowisk konserwatywnych - wystarczy, że jest poza ich kontrolą. To dlatego tak brutalnie zaatakowali dziesięć lat temu tymi narzędziami Tomasza Wróblewskiego, wówczas naczelnego "Newsweeka" i jego zastępczynię śp. Ewę Wilcz-Grzedzińską, osobę raczej nie ze świata prawicy, która bardzo boleśnie przeżyła wówczas tę niesprawiedliwą napaść. I dlatego tak lekceważyli rasizm 49-letniego "nastolatka" Kubusia Wojewódzkiego.
Dlatego nie mam zamiaru tłumaczyć się dziś z bzdurnych zarzutów jakie stawia mnie i moim kolegom Wojciech Maziarski. Jego coraz większa agresja publicystyczna jest zrozumiała: po pięciu latach przerabiania "Newsweeka" na tabloid, po wysługiwaniu się rządzącym i akcjach w rodzaju promocji satanisty Nergala czy akcji "Dni cipki" został poproszony przez niemieckiego wydawcę o spakowanie się w ciągu godziny. Zastąpił go Lis, który wulgarne tabloidy robi sprawniej. Wojtkowi pozostały felietony w "Wyborczej". I rola wykonawcy nieprzyjemnych zadań.
Jednym z nich jest atakowanie tych przedsięwzięć, które wyrastają poza kontrolą i poza sferą wpływu GW. Tam są ludzie może i cyniczni, ale przecież nie idioci. Mają dostęp do statystyk i danych rynkowych i jeszcze lepiej niż my wiedzą jaką siłą stał się portal wPolityce.pl. To nie żadna niszowa stronka, ale opiniotwórcze i poważne medium mające ponad 600 tysięcy czytelników (unikalnych użytkowników) miesięcznie, prawie 10 milionów odsłon, stabilnie i ciągle idące w górę, rozsądnie zarządzane.
Widzą ile bitew wygraliśmy: zatrzymaliśmy promocję wulgarnego satanizmu, napiętnowaliśmy wulgarny antysemityzm przez lata tolerowany na forum "Gazety Wyborczej", udowodniliśmy jak naprawdę wyglądał atak Stefana Niesiołowskiego na Ewę Stankiewicz. Pokazujemy wielki dorobek Kościoła w Polsce i piękno naszej historii. Piętnujemy też stale wulgarne zabawy nowej lewicy, polegające między innymi na obrażaniu pamięci ofiar Holocaustu przez instalacje przedstawiające "zabawę w berka" w komorze gazowej. I budujemy poważną alternatywę medialną dla monopolu rządowego, także przez miesięcznik "Na poważnie" pod redakcją prof. Jana Żaryna, którego drugi numer niedługo ukaże się na rynku.
(Wydawcą pisma jest Stowarzyszenie Edukacji Medialnej i Społecznej im. Jana Liszewskiego, które można poznać bliżej na tej stronie. Tam znajdują się wszelkie informacje. Stowarzyszenie przyjmuje wpłaty na działalność statutową.)
Do tego tak cieszące dowody uznania ze strony poważnych środowisk. W tym szczególnie ważna nagroda im. sp. Jacka Maziarskiego. To wszystko jest dla monopolu groźne, przyszedł czas na kolejną próbę zniszczenia.
Na dodatek strategia "Wyborczej" polegająca na ciągłej pedagogice wstydu wobec Polaków zaczyna przynosić owoce tak gorzkie, że niestrawne dla wielu ludzi patrzących dotąd na to z obojętnością.
Co robią w tej sytuacji? To co zwykle - wyciągają pałkę antysemityzmu. Biją nią tych u których nie ma jego śladu. Czy będą skuteczni? To już zależy, powiem szczerze, od państwa. Od tego czy budowę poważnych mediów wesprzecie na tyle byśmy na dobre znaleźli się poza ich zasięgiem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/133488-biedny-biedny-wojtek-pozostaly-mu-skromne-felietony-w-wyborczej-i-rola-wykonawcy-nieprzyjemnych-zadan
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.