Gafa gafą, ale minister Rotfeld mógł więcej. "W takich przypadkach protokół dyplomatyczny schodzi na drugi plan. A może i na trzeci"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / EPA
fot. PAP / EPA

Faktycznie, amerykański prezydent zachował się niczym nieuk mogący mówić byle co, ponieważ brak wiedzy nadrabia pewnością siebie i mocą urzędu, który reprezentuje. Napisano o jego wystąpieniu już bardzo dużo, więc tego wątku kompromitacji nie będę rozwijał. Mam jednak inne pytanie. Dlaczego wytrawnego przecież dyplomatę, byłego ministra spraw zagranicznych Adama Rotfelda nie stać było na natychmiastową reakcję? Elegancką, kulturalną, ale dumną i niepozostawiającą żadnego wolnego pola do innego niż prawdziwe nazewnictwa niemieckich obozów śmierci.

To, że pan ambasador łaskawie się skrzywił podczas wygłaszania przez Obamę bzdur, to o wiele za mało. Tak samo, jak późniejsza interwencja skutkująca poprawką w komunikacie rozesłanym przez Biały Dom dziennikarzom. Ów komunikat też jest zresztą trochę wykrętny, mówi bowiem o jakimś nazistowskim obozie. Czy ci naziści, którzy napadli na Polskę, spalili ją, wymordowali pospołu z Sowietami najwspanialszych, najlepiej wykształconych i najbardziej patriotycznych Polaków nie mieli narodowości? To byli jacyś bezpaństwowcy?  Na słowa „niemiecki obóz koncentracyjny” istnieje jakiś zapis cenzury również w Stanach Zjednoczonych?

Ignorancja amerykańskiego prezydenta, to jedno. Kompletny brak natychmiastowej reakcji przez polskiego przedstawiciela – drugie. Jan Karski był i jest dla nas bohaterem, bo jego odwaga przerastała wszystko, co można sobie wyobrazić. Nie był jednak samotny, bo wystarczy wymienić inne jeszcze nazwiska, jak choćby Jan Nowak – Jeziorański, rotmistrz Witold Pilecki, generał August Emil Fieldorf, tysiące zamordowanych w sowieckich i niemieckich kazamatach tylko za to, że nie chcieli wyrzec się Polski.

Eleganckie, natychmiastowe sprostowanie ignorancji amerykańskiego prezydenta do czynów bohaterskich zapisać byłoby trudno, ale na pewno przyniosłoby satysfakcję nam i byłemu ministrowi. W takich przypadkach protokół dyplomatyczny schodzi na drugi plan. A może i na trzeci.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych