Jan Osiecki, samozwańczy ekspert od katastrofy smoleńskiej, popularny tak w polskich, jak i rosyjskich mediach (http://vod.gazetapolska.pl/1000-jan-osiecki-ekspert-rosyjskiej-telewizji), przerywa milczenie.
Dziarski badacz tragedii 10/04, który zasłynął wspinaniem się na brzozę i osobistym jej mierzeniem (czym chciał zapewne uzupełnić braki w oficjalnych raportach), obwieszcza światu rozjechanie prof. Biniendy walcem.
Miało to nastąpić „na poważnej międzynarodowej konferencji”, której jedna z sesji dotyczyła Smoleńska.
Z agendy zamieszczonej przez Osieckiego nie wynika, by o Smoleńsku tam rozmawiano - być może temat pojawił się poza programem. To mniej istotne. Ważniejsze, że z tekstu Osieckiego nie wynika kompletnie nic:
Wielce wybitny i bardzo t(fu)rczy (powinno być przez wielkie tfu ;) ekspert Macierewicza wpadł wraz ze swoimi wyznawcami zwanymi w niektórych kręgach „naukowcami drugiego obiegu” ;) Niestety na zebranych jego teorie nie zrobiły wrażenia. A mówiąc dokładnie Binienda został rozjechany walcem przez ekspertów. (o ile wiem tu również nie podał pliku wsadowego do programu LS DYNA żeby każdy mógł powtórzyć słynną symulację i zobaczyć jak eksperyment został zaprojektowany). Po prostu nie zostawiono na nim suchej nitki, krytykując pseudonaukowe wymysły.
Na czym ta zmasowana krytyka polegała, Osiecki nie opisuje. Wyraża tylko nadzieję, że „blamaż Biniendy” zrelacjonuje jeden z uczestników panelu, prof. Paweł Artymowicz, znany w społeczności blogerów jako you-know-who.
A propos prof. Artymowicza z Kanady, blogerzy już wielokrotnie się z nim rozprawili, wyliczając m.in. jego liczne gloryfikacje raportu MAK. Pozwolę sobie przytoczyć jedynie wywiad, który Artymowicz zamieścił na swoim blogu w październiku ub.r.: http://fizyka-smolenska.blogspot.com/2011/10/14-wywiad.html.
To rozmowa z dr. Grzegorzem Szuladzińskim, o którym w ostatnich tygodniach zrobiło się głośno. Pół roku temu nikt w Polsce o nim nie słyszał, a sam doktor niewiele wiedział o kontrowersjach ws. Smoleńska. Artymowicz przedstawia go jako wybitnego eksperta od inżynierii lotniczej i kosmicznej, rozpadu konstrukcji. Bardzo wysoko ocenia jego publikacje naukowe.
W październiku Artymowicz próbował wykorzystać Szuladzińskiego do ataków na prof. Biniendę i innych ekspertów zespołu parlamentarnego. Problem w tym, że po rozmowie dr Szuladziński zainteresował się bliżej katastrofą i zorientował się, jak bardzo kłamliwa jest oficjalnie podawana wersja przyczyn tragedii.
W zasadzie dzięki Artymowiczowi powstał więc raport Szuladzińskiego zawierający wiele poszlak wskazujących na wybuchy na pokładzie TU-154M.
Po tej rozmowie kontakt dr. Szuladzińskiego z prof. Artymowiczem urwał się. Naukowiec z Australii mówi o tym w rozmowie ze mną, która ukaże się w najbliższy poniedziałek w „Uważam Rze”.
A co do Jana Osieckiego, nie odnajduję przyjemności w znęcaniu się nad jego kolejnymi propagandowymi wrzutkami. Zapytam tylko:
- Czy wciąż twierdzi, że słyszał na nagraniu z czarnej skrzynki głos gen. Błasika?
- Czy wciąż twierdzi, że miejsce znalezienia ciała gen. Błasika świadczy o jego obecności w kokpicie w momencie katastrofy?
- Czy wciąż twierdzi, że przed odlotem Tupolewa z Okęcia miała miejsce kłótnia gen. Błasika z kpt. Protasiukiem?
- Czy podtrzymuje te swoje sensacyjne ustalenia:
Ok. 8:25:30 Robert Grzywna, komentując informacje uzyskane od załogi jaka, powiedział: „I tak za (niezr. [prawdopodobnie: lot]), kurwa, to paragrafy są”. Jego słowa tak dobrze się nagrały, że nie trzeba nawet zmniejszać szumów, aby usłyszeć to zdanie.
Z tego, co pamiętam, eksperci z Instytutu im. Sehna tych „dobrze nagranych słów” nie usłyszeli.
Prawda jest taka, że Osiecki od początku do końca realizuje scenariusz pisany w Moskwie, obarczając winą za katastrofę pilotów. Najlepszym dla niego sposobem odnalezienia się w rzeczywistości posmoleńskiej była droga, którą obrał w styczniu – milczenie.
Szkoda, że z niej zboczył.
Nie pojmuję, dlaczego Igor Janke dyrdymały Osieckiego wstawia na pierwsze miejsce Salonu24.pl.
PS. Notka Osieckiego dość szybko zniknęła ze strony głównej Salonu24.pl. Mogło przyczynić się do tego to oświadczenie dr. Kazimierza Nowaczyka:
Profesor Wiesław Binienda nie uczestniczył w XV Konferencji „Mechanics in Aviation” w Kazimierzu Dolnym ani osobiście, ani w jakikolwiek inny sposób, ponieważ nie został na nią zaproszony, mimo że termin jego pobytu w Polsce był znany od dawna.
W związku z tym domagam się usunięcia ze strony głównej wpisu dziennikarza Jana Osieckiego zawierającego kłamstwa na temat rzekomego udziału Biniendy w panelu dyskusyjnym i oszczerstwa wobec profesora Wiesława Biniendy
Żądam zamieszczenia tego wpisu na stronie głównej i wyciągnięcia konsekwencji wobec Jana Osieckiego, który swoim wpisem zawierajacym kłamstwa naruszył nie tylko regulamin salon24.pl, ale również zasady zwykłej przyzwoitości.
Kazimierz Nowaczyk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/133379-jan-osiecki-powraca-opisuje-rozjechanie-prof-biniendy-walcem-tyle-ze-walca-nie-widac