Partia rzeczników modernizacji i postępu wywaliła w błoto grubą kasę na materiały z błędem językowym na poziomie szkoły podstawowej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP
Fot. PAP

Dzisiaj poniedziałek, więc warto się trochę pośmiać. Choć to niestety śmiech przez łzy. Za ten rządowy dowcip i kolejny dowód nieudolności w sprawach elementarnych zapłacimy jakiś milion złotych. Ale co tam, stać nas!

Rząd Donalda Tuska w ramach akcji promocyjnej "Wszyscy jesteśmy gospodarzami", zachęcającej do życzliwego przyjęcia gości, którzy nas odwiedzą w związku z Euro 2012 oraz popularyzacji mistrzostw Europy w Polsce, wypuścił materiały z napisem: "Feel like at home".

Żeby było zabawniej, na swoim ostatnim videoblogu, hasło cytuje (tzn. czyta) sam premier Donald Tusk, który pobiera codziennie lekcje angielskiego (też za nasze pieniądze). Biedak się nie połapał, że to polonizm. A jego wystąpienie dla internautów miało zatrzeć złe wrażenie poprzedniego, za który został obśmiany...

I tak, partia prawdziwych Europejczyków, rzeczników modernizacji i postępu wywaliła w błoto grubą kasę na materiały z błędem językowym na poziomie szkoły podstawowej, które poszły w świat. I znowu będzie polew z Polaczków, którzy nawet po angielsku jednego zdania nie potrafią poprawnie sklecić w materiałach promocyjnych "największej imprezy od czasów Zjazdu Gnieźnieńskiego".

Skoro tego problemu językowego nie uniosła ekipa, która te materiały przygotowywała, trzeba było się skonsultować z Mayą „Fuck me like the whore I am” Rostowską, która za swoje niezwykłe kompetencje językowe (znajomość idiomatycznego angielskiego) dostała swego czasu fuchę w MSZ.

Ciekawe, jak długo TVN i jego przybudówki robiłyby sobie spektakl z takiej wpadki, gdyby zdarzyła się ekipie PiS-u?

W ciągu dnia wypowiedziała się minister Joanna Mucha:

To hasło zostało skonsultowane z native speakerami jest zrozumiałe, a to jest najważniejsze. Cały pomysł na to hasło wynika z tego, że kiedy jesteście państwo na stadionach angielskich to ta strefa, która jest przeznaczona dla klubu, który gra u siebie jest nazywana "at home". To było nawiązanie do tego, żeby się czuli jak u siebie na stadionie. Jak u siebie po prostu. Jestem przekonana, że każdy kibic doskonale zrozumie to hasło.

Niestety pani minister. Choć doceniamy pani ambicje językoznawcze, jest to po prostu błąd językowy. I tyle w tym temacie.


Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych