Łukasza Warzechy teatrzyk „Przegniły batonik” przedstawia sztukę „Duch towarzysza Edwarda”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Teatrzyk „Przegniły batonik” przedstawia sztukę „Duch towarzysza Edwarda”

Osoby:

Donald Tusk – premier i dobry gospodarz

Paweł Graś – wierny Graś premiera

Igor Ostachowicz – piarowiec premiera

Edward Gierek – I sekretarz KC PZPR

Osiołek Porfirion (gościnnie)

Towarzysz Szmaciak – fragment poematu

Miejsce: gospodarstwo rolne pod Rawą Mazowiecką. Tusk, Graś, Ostachowicz idą asfaltową drogą w stronę schludnych zabudowań. Rękawy po robociarsku podwinięte, marynarki przewieszone przez ramię. Słychać wiejskie odgłosy. Zabudowania szczelnie obstawione policją, widać także ekipy telewizyjne i gdzieniegdzie okoliczną ludność.

 

Tusk (półgłosem do Grasia): Wszystko gotowe?

Graś: Jasne. Gospodarstwo wypucowane, krowy z unijnymi kolczykami wydojone, gospodarz dokładnie wyselekcjonowany, miejscowi zwolennicy PiS za kordonem policji, wybrani przedstawiciele autochtonów przećwiczyli tekst.

Tusk: Jaki jest plan?

Graś: Najpierw spontaniczne powitanie chlebem i solą – gospodarz podziękuje ci za szczere zainteresowanie sprawami kraju. Chleb i sól przeszły oczywiście kontrolę pirotechniczną i sanitarną. Potem wizyta w nowoczesnej, unijnej oborze oraz w chlewni…

Ostachowicz: Szlag by to!…

Tusk: Co jest?

Ostachowicz: W łajno jakieś wdepnąłem. A to nowiutkie buty od Bottegi.

Tusk: Ha, w końcu na wsi jesteśmy. Co tam dalej, Paweł?

Graś: …następnie obiad przygotowany na poczekaniu przez zaskoczonych gospodarzy. Tradycyjnie: przystawka, zupka, drugie, deser. Wszystko dostarczone od Gesslerowej, sprawdzone oczywiście.

Tusk: No dobra, nie znoszę tych smrodów świńsko-krowich, ale trudno. Czego to człowiek nie wycierpi w polityce. Wchodzimy!

 

Cała trójka już ma wkroczyć w obejście, gdzie oczekuje gospodarz w eleganckim kombinezonie roboczym, spełniającym unijne normy, kiedy nagle przed nimi wyrasta I sekretarz, towarzysz Gierek, w garniturze z Mody Polskiej model 1973.

Gierek (żwawo zmierzając ku gospodarzowi): No, jak tam, gospodarzu? Dobrze wszystko idzie? Krowy się cielą? Mleko płynie? Mleka naszej ludowej ojczyźnie nigdy nie dość!

Graś (oniemiały): Co jest?!…

Tusk: Co do cholery?! Paweł, zrób z tym porządek, co to za pajac?!

Ostachowicz (zafascynowany): Ale jaja! Prawdziwy Gierek! Prawie jak w mojej książce. (Rozmarzony) Ach, pracować dla Gierka, to by było coś!

Gierek (do gospodarza): Bo możecie być, towarzyszu, przekonany, że my, tak samo jak wy, jesteśmy ulepieni z tej samej gliny i nie mamy innego celu jak ten, który żeśmy zdeklarowali i to jest podstawowy program naszego działania. Jeśli nam pomożecie, to sądzę, że ten cel uda nam się wspólnie osiągnąć. To jak – pomożecie?

 

Następuje całkowite zamieszanie. BOR dopada premiera i powala go na ziemię, osłaniając pancernymi teczkami i parasolami. Ostachowicz w zamieszaniu ostatecznie powala swoje nowe buty krowim łajnem. Graś wypuszcza spod pachy ajpada. Policja pacyfikuje oborę, miejscowa ludność demonstruje przeciwko wiekowi emerytalnemu oraz ACTA, Stefan Niesiołowski dostaje apopleksji, a z chlewni ucieka stado świń. W zamieszaniu towarzysz Gierek w tajemniczy sposób znika.

Osiołek Porfirion (na proscenium):

Potem pod hasłem „Pomożemy!”

szukalim, wiecie, tych miliardów.

Niestety! Nic my nie znaleźli.

Przecie tu Pcim, nie wyspa skarbów!

 

Kurtyna zapada, bileterki rozdają kopie „Towarzysza Szmaciaka” Janusza Szpotańskiego.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych