Wokół „Debaty” zebrało się konserwatywne środowisko, które wpływa na postrzeganie rzeczywistości przez mieszkańców Olsztyna. Polska jakiej nie chciał Adam Michnik żyje i się rozwija. Naczelnego „GW” i jego pretorianów ten fakt naprawdę musi przerażać. Oni nie o taką Polskę walczyli. I oni są tego świadomi.
Adam Michnik przyjechał do Olsztyna z wystąpieniem na 20 lecie szacownego czasopisma społeczno-kulturalnego "Borussia".
„Szczęśliwy jestem, że w Polsce samorzutnie, bez inspiracji a często nawet bez środków materialnych konstytuują się środowiska, które tworzą takie pisma, które z kolei powodują, że wielu z nas może oddychać innym, polskim powietrzem”-
powiedział podczas debaty. Niestety pewien incydent „popsuł Michnikowi powietrze” i olsztyńska debata będzie się überredaktorowi kojarzyła z…„Debatą”. Właśnie z tym wyklętym w Olsztynie miesięcznikiem pod pachą najwybitniejszy budowniczy III RP zjawił się na spotkaniu. Najpierw redaktora przywitali młodzieńcy z Falangi, robiąc mu idealne tło ( zawsze podejrzewałem polskich faszystów za agenturę michnikowszczyzny) do jego narracji o demonach polskiego patriotyzmu. Następnie Michnik wziął się za niszowe lokalne pismo „Debata”, wplatając je w swoją opowieść o „rebelii” polskich demonów patriotyzmu. Na marginesie chciałbym zaznaczyć, że „Debata” to niezależny olsztyński miesięcznik ( i portal), który od 5 lat patrzy lokalnej władzy na ręce ( wygrane procesy z lokalnym wielkim biznesem), lustruje wraz z IPN-em ( kilka wyroków sądowych uznających olsztyńskie autorytety za kłamców lustracyjnych) olsztyńską śmietankę i próbuje w stolicy Warmii i Mazur budować konserwatywne środowisko (storpedowanie lewacko- feministycznej karty równości, którą mieli przegłosować radni). I tego redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” się nie spodziewał. Według „warszawki” marsz przez instytucje jest zarezerwowany dla lewicy z „Krytyki Politycznej”. Olsztyn rozbił tą tezę w pył. Okazuje się, że prawica może oddolnie się organizować i odnosi sukces.
„Dzisiaj odwiedzając księgarnię w Olsztynie załapałem się na miesięcznik regionalny DEBATA, który też jest druga twarzą rebelii. Czyli mamy dwie rebelie. Ale ja był ich nie definiował jako rebelie prowincji przeciw centrum. W ogóle współczesna kultura jest w stanie rebelii. Pierwsza z nich, która symbolicznie określiłem rebelią Borussi, rebelią przeciw pewnej koncepcji Polski. Redaktorzy wypowiadając się na łamach Borussi niejednokrotnie mówili, ze inspiracje czerpali ze wzorów „Kultury Paryskiej”, z personalizmu chrześcijańskiego, a więc z pewnej wizji Polski nieendeckiej. Polski, która nie chce być czysto etniczna, chce być wielokulturowa tolerancyjna, pluralistyczna, demokratyczna, i która lokalność traktuje jako wzbogacenie, a nie jako obciążenie”-
perorował Joda III RP. Następnie Michnik wyjaśnił dlaczego państwo powinno wspierać tylko niektóre gazety ( te, które „się czyta” rzecz jasna).
„Nie ma takiej władzy lokalnej czy państwowej, która będzie sprzyjać wszystkim tego typu inicjatywom, więc zawsze stoimy w sytuacji wyboru, że będziemy wspierać Borussie a nie miesięcznik DEBATA, z którego się dowiadujemy rzeczy zupełnie koszmarnych, że ks. Sowa jest wrogiem Kościoła, a Donald Tusk jest wyjątkowo perfidnym wrogiem; że wziął ślub kościelny, a później nie słucha księdza Jana Rosłana”
-mówił wzór obiektywizmu dziennikarskiego, który zawsze wiedział, gdzie czai się prawdziwy wróg „władzy, tej władzy”. Michnik odniósł się do artykułów ks. Jana Rosłana o stosunku rządu PO do Kościoła katolickiego, w których autor z wielkim pietyzmem pokazuje antykościelną politykę obecnej władzy. Jednak Jego Nieomylność z Czerskiej trafiła kulą w płot, bo okazało się, że „Debata” ( co mu podpowiedział cichutko prowadzący) jest finansowana w 100 procentach ze środków prywatnych, a autorzy piszą pro publico bono. Michnik powiedział więc, że rozumie taką niezależność i „jest ona w porządku”. Redaktor zaproponował łaskawie nawet debatę z „Debatą” w Olsztynie. Jednak dodał przy okazji, że zna media z Torunia, które domagają się jasno wsparcia ze strony instytucji państwa i „tu jest problem jak ocalić pewną logikę władzy i pewną logikę suwerenności kultury”.
Następnie Michnik użył swojego klasycznego arsenału argumentów o religii smoleńskiej, której bardzo się boi. Nihil novi. Nie jest tak naprawdę istotne całe wystąpienie Michnika, które znamy wszyscy na pamięć. Każdy w miarę uważny czytelnik „Gazety Wyborczej” wie jakie fobie rządzą redakcją pisma, które miało być głosem całej „Solidarności”, a stało się głosem „autorytetów moralnych”. Ważna jest jednak inna kwestia. Otóż Adam Michnik chyba nie spodziewał się, że na prowincji Polski trafi na ugruntowane i opiniotwórcze środowisko, które nie mówi jego głosem. Jest to jego wielka porażka.
Wokół "Debaty" zebrało się konserwatywne środowisko, które wpływa na postrzeganie rzeczywistości przez mieszkańców Olsztyna. Polska jakiej z pewnością nie chciał Adam Michnik żyje i się rozwija. Naczelnego „GW” i jego pretorianów naprawdę musi przerażać fakt, że w naszym kraju pęcznieją kluby „Gazety Polskiej”, „Solidarnych 2010” i powstają prawicowe gazety, które 20 lat po transformacji ustrojowej wypełniają lukę po przerwaniu narodowej tożsamości, o której pisał prof. Ryszard Legutko. Patrząc na ilość konserwatywnych periodyków, portali internetowych i listę najlepiej sprzedających się gazet, Michnik musi czuć się jak przegrany demiurg. Widać to w jego coraz bardziej histerycznych działaniach. Nie przez przypadek od lat „polemizuje” on ze swoimi oponentami za pomocą pozwów sądowych. „Gazeta Wyborcza” traci już nawet swoją rozsądną twarz gospodarczą i dzięki skolonizowaniu przez lewaków oddala się coraz mocniej od wpierania polityki Izraela. „Oni kompletnie nie rozumieją swojego świata, została im tylko wściekła nienawiść do pisowców”- mówił słusznie Rafał Ziemkiewicz. I tą nienawiścią rzucają, gdy natkną się na inną niż ich wizja Polski. Dowodem na to niech będą słowa Michnika na temat „Debaty”. Oni nie o taką Polskę walczyli. I oni są tego świadomi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/133019-biedny-michnik-nawet-w-olsztynie-odkryl-medialne-demony-patriotyzmu-michnik-musi-czuc-sie-jak-przegrany-demiurg
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.