Platforma Obywatelska ma tyle wspólnego z obywatelskością, ile miała Milicja Obywatelska

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / Jacek Bednarczyk
Fot. PAP / Jacek Bednarczyk

Kilkanaście dni temu marszałek Sejmu Ewa Kopacz nie wpuściła na galerię sejmową Piotra Dudy, przewodniczącego NSZZ Solidarność i kilkuosobowej delegacji związku.

Galeria sejmowa to miejsce gdzie na każdym posiedzeniu obrady sejmu oglądają dziesiątki wycieczek. Także związkowcy chcieli skorzystać z tego prawa i obejrzeć głosowania nad ustawą emerytalną. To prowokacyjne zachowanie marszałek Sejmu spowodowało, że związkowcy na kilka godzin blokowali gmach sejmu. Wydawało się, że po tym prowokacyjnym zachowaniu marszałek Kopacz, politycy Platformy poszli po rozum do głowy i podobnych decyzji nie będą podejmować. Jak dziś się okazało to były tylko pobożne życzenia. Dziś, podążając za przykładem pani Kopacz, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz nie zgodził się, aby siedmioosobowa delegacja związkowców przyglądała się głosowaniom senackim nad ustawą emerytalną.

To kolejna ewidentna prowokacja Platformy. Albo jest ona zaplanowana, podjęta z premedytacją, obliczona na to, że związkowcy dadzą się sprowokować, albo wynika z głupoty ludzkiej. Obie te opcje nie napawają optymizmem, bo pokazują, że ludzie którzy sprawują dziś władzę, są albo do cna cyniczni, gotowi do takich prowokacyjnych działań, albo nie grzeszy rozumem.

Te decyzje pokazują jeszcze jedną rzecz. Ta władza boi się ludzi. Izoluje się od obywateli, przypomina to zachowanie władz komunistycznych w PRL-u, które też izolowały się, odgradzały od społeczeństwa. Teraz sytuacja się powtarza. To swoisty chichot historii, że robi to partia, która w nazwie ma przymiotnik obywatelska. Tak naprawdę Platforma Obywatelska ma tyle wspólnego z obywatelskością, ile miała Milicja Obywatelska.

Dla związkowców mam jednak także dobrą informację. Za 3 lata, przed kolejnymi wyborami, politycy PO przypomną sobie o nich. Przypomni sobie także Donald Tusk i kiedy wsiądzie sobie w Tuskobusa zawita także pewnie i do związkowców. Może się wówczas zdziwić, bo związkowy nie dadzą się nabrać na kolejne sztuczki propagandowe.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych