Duda o drakońskiej podwyżce wieku emerytalnego: Ma krótkie nogi. Przy kolejnym rządzie ta ustawa zostanie wrzucona do kosza

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP
Fot. PAP

Na łamach weekendowej "Polski the Times" wywiad z szefem "Solidarności" Piotrem Dudą w którym szef tego związku podsumowuje ubiegłotygodniowe protesty przeciw drastycznemu wydłużeniu wieku emerytalnego. Prowadząca rozmowę red. Anita Czupryn zaczyna jednak od drobnej sprawy. Wraca do słów jakie Duda powiedział Pan o posłance Agnieszce Pomasce.:

Jeśli się ma trzytygodniowe dziecko, to jest się na urlopie macierzyńskim, a nie przyjeżdża się do Sejmu

Duda zapytany czy nie jest mu głupio odpowiada:

Kompletnie nie widzę w tym żadnego problemu. Nie mówię, że kobiety mają siedzieć w domu. Pani Pomaska niech nie odwraca kota ogonem, głosowała w piątek przeciwko swojemu społeczeństwu, głosowała przeciwko matkom właśnie, które nie będą mogły pracować do 67. roku życia i które będą miały określone problemy.

Niech więc nie robi z tego sprawy, bo ja to mówiłem w kontekście takim, że jeśli ma się dzieciątko trzytygodniowe, to każda polska matka jest na urlopie macierzyńskim. (...) Mówienie o tym, że jestem przeciwko łączeniu pracy zawodowej kobiety i wychowywania dzieci, to totalna bzdura. Ale pani Pomaska próbowała już podczas referendum 30 marca obnosić się ze swoim macierzyństwem, przyjechała, mówiąc, że jest w ostatnich dniach przed rozwiązaniem i tak dalej, ale przyjechała zagłosować przeciwko 2 mln obywateli. 30 marca i ostatnio zagłosowała przeciwko 85 proc. społeczeństwa, które jest przeciwko tej reformie. I taka jest prawda. Niech więc sobie pani Pomaska nie szuka tematów zastępczych.

Szef "S" wskazuje, że strona rządowa jest niezwykle brutalna i cytuje wiceministra ochrony środowiska pana Stanisława Gawłowskiego, posła z Platformy Obywatelskiej, który mówił w Radiu Koszalin: "Duda łże jak bura suka". Lider "S" twierdzi też, że w czasie akcji pod Sejmem poseł PO Paweł Suski rzuca walizką w związkowców, krzyczy na nich i wyzywa od pijaków.

Piotr Duda podkreśla, że walka przeciw drakońskiej reformie to obowiązek związku zawodowego:

To jest dla nas najważniejsza sprawa. To jest czas pracy pracowników. To jest nasza domena związkowa, nie polityków. I mamy prawo w tej sprawie nie tylko się wypowiadać, ale mamy prawo walczyć. Koniec, kropka. To jest dla nas najważniejsze. Będziemy walczyć do końca, tak jak mówią wszyscy politycy, którzy głosowali przeciwko tej ustawie. Ta ustawa ma krótkie nogi. Przy kolejnym rządzie, obojętnie, kto w nim będzie, ta ustawa zostanie wrzucona do kosza. A ci politycy, którzy za ta ustawą głosowali, ci parlamentarzyści, mam nadzieję, nie znajdą już miejsca w ławach parlamentarnych.

Duda zapowiada, że "Solidarność" tak w toku dalszych prac legislacyjnych ja i przy podpisywaniu przez prezydenta Komorowskiego będzie tej sprawy pilnować:

I będziemy cały czas do następnych wyborów parlamentarnych pilnować tego, żeby Polacy nie zapomnieli. Żeby nie zapomnieli o panu pośle Stefanie Niesiołowskim, o pani poseł Pomasce i wielu innych, którzy głosowali za tą szkodliwą dla Polaków ustawą. I jedno mogę obiecać: nie zapomną. Z naszej strony, ze strony Solidarności, będziemy o tym ciągle, notorycznie przypominać Polakom i wyborcom. Nawet wyborcom Platformy, których to oszukano, bo przed wyborami ci sami kandydaci na posłów nie mówili, że będą tego rodzaju trudne reformy wprowadzać i będą głosować wbrew większości społeczeństwa

- podkreśla.

gim, źródło: Polska The Times

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych