To prawda, że Donald Tusk śmieszy coraz bardziej imitacją rządzenia. Zamiast, jak sam z siebie, nie przymuszany obiecywał, budować więcej i lepiej niż nam się śniło, on budowy ogląda. Z góry, bo z dołu się nie da ze względu na wykopy i błoto. Jednak oglądanie to nie to samo co budowanie.
Jest też faktem, że, niestety, goście z zagranicy odwiedzający Polskę nie zmienią zasadniczo swojego przekonania iż to kraj w którym z drogami i koleją jest fatalnie. Już w czasach I Rzeczpospolitej odwiedzający nas podróżnicy opisywali fatalną jakość dróg, mamy więc przynajmniej pod tym względem jakąś ciągłość.
Jednak przestrzegałbym przed dostrzeganiem głównego zagrożenia w tych właśnie szopkach jakie nam w tej krytycznej sytuacji funduje Tusk. O cóż mieć do niego pretensje - może i toporne te wizyty gospodarskie, ale przecież do tej pory zawsze to działało. Poza tym mleko się już rozlało. Co mu pozostaje? Będzie grał do końca. Nawet uwierzy, że jest OK.
Prawdziwym problemem naszej demokracji jest co innego, i to widzimy obecnie w każdej relacji z wędrówek tego naszego nowego Fileasa Fogga, który postanowił w 80 godzin objechać całą Polskę. Swoją drogą, gdyby nie rządowy transport byłoby to zadanie trudniejsze niż objechanie przez słynnego powieściowego podróżnika całego świata w 80 dni.
Tym prawdziwym problem jest to, że większośc mediów przyjmuje to tak całkiem na poważnie, na serio, z przejęciem i bezkrytycznie. Nie chodzi o to, że dziennikarze te ustawki relacjonują - to normalne. Ale rzecz w tym, że większość, przeważająca większość komentatorów w ogóle unika nawet postawienia podstawowego pytania: co obiecał Donald Tusk zbudować, jak potem korygował plany, a co zrobił ostatecznie? Ile miał na to, w porównaniu z porzednikami, czasu, pieniędzy, politycznej siły? I dlaczego nam funduje tak nerwową, kompromitującą i wschodnią nerwówkę na finiszu?Jak mógł do tego dopuścić? I to pomimo znacznego okrojenia planów!
Bez tych pytań o punkt startowy i obecny, bez tego porównania, wszystko o czym mówi się w mediach traci sens. Ucieka podstawowy punkt odniesienia. Zostaje pusta paplanina o tym czy poprzednicy budowali lepiej czy gorzej. I że jednak coś tam zbudowano. No jasne, a przed wojną, jak przypominał towarzysz Gomułka, nie było telewizorów! Co miało dowodzić wyższości PRL nad II RP. To przypomnijmy - przed Tuskiem nie było unijnych pieniędzy. Miliardów.
Naprawdę, argumenty, że coś tam zrobiono i tak padną - użyją ich broniący się przed kompromitacją politycy Platformy. Ale media nie powinny wchodzić w rolę ich rzeczników. Jak widzimy - wchodzą. I to jest kolejny dowód na to jak słaba jest dziś ich funkcja kontrolna wobec władzy. I jak bardzo kontrastuje to z tym co robiono w latach 2005-2007. Sprawdzano wtedy każde słowo władzy, stawiano kamery wszędzie gdzie dało się wykazać niesolidność, nieudolność, porażkę.
A dziś? Dziś kamery wysyła się tylko za premierem, samodzielnie nigdzie, na żadne (a już broń boże nieukończone) drogi. Sadza się za to gadaczy by spierali się czy jednak coś zbudowano czy nic. Absurd. I prawdziwy problem. Sam nasz nowy Fileas Fogg bez tej medialnej taryfy ulgowej, a czasem po prostu przekształcenia redakcji w sztaby wyborcze PO, niewiele by zdziałał.
PS. Budowy budowami, ale rozkopanie gierkówki, trasy ekspresowej Warszawa-Śląsk i niezdolność do zakończenia remontu przed EURO to jest skandal dekady.
Na zdjęciu: Pociąg relacji Poznań -Wrocław, 18.05.2012. Premier Donald Tusk i rzecznik rządu Paweł Graś drugiego dnia podróży po miastach-gospodarzach Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Fot. PAP/Adam Ciereszko
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/132744-niczym-fileas-fogg-z-powiesci-verne-nasz-premier-postanowil-objechac-polske-w-80-godzin-ale-nie-w-tym-problem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.