Za największe zagrożenia w czasie Euro min. Cichocki uznał pogodę, utrudnienia komunikacyjne oraz antyrządowe manifestacje

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP
Fot. PAP

Minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki jest przekonany, że podległe mu służby  doskonale poradzą sobie z zapewnieniem bezpieczeństwa podczas Euro 2012.

No chyba, że nastąpią "różnego rodzaju wydarzenia pogodowe", o których minister mówił sporo. Nie wspomniał jednak ani słowem o niepokojących sygnałach, jakie płyną z Rosji o przygotowaniach kilkudziesięciu tysięcy kibiców rosyjskich, którzy zapowiedzieli na łamach tygodnika "Ogoniok", że będą "maksymalnie aktywni". Eksperci prognozują, że Polskę podczas piłkarskich mistrzostw Europy może odwiedzić około 15-50 tys. kibiców reprezentacji rosyjskiej.

Także polskie media (m.in. Wiktor Bater we "Wprost", Gazeta.pl, wyborcza.pl) donoszą o wielkiej mobilizacji kibiców z Rosji, którzy zbroją się na spotkanie z Polakami - zarówno kibicami jak i naszą policją.

Z ich licznych wypowiedzi wynika, że radzą sobie z rosyjskimi służbami, więc tym bardziej poradzą sobie z naszymi. Niektórzy polscy eksperci uspokajają, że raczej nie należy spodziewać się konfliktów na tle narodowościowym, ale to chyba nadmierny optymizm. Rosyjscy kibice nie pozostawiają złudzeń. Doskonale zdają sobie sprawę z atmosfery po Smoleńsku i są gotowi na fizyczną konfrontację. A trzeba dodać, że zdecydowana większość z nich jest po służbie w rosyjskim wojsku, w którym nauczyli się dostawać po gębie i nerach.

Po losowaniu turnieju finałowego Euro 2012 "Moskowskije Nowosti" napisały, że:

umieszczając reprezentacje Polski i Rosji w jednej grupie, UEFA otrzymała mecz o najwyższym stopniu wybuchowości. Stosunki między polskimi i rosyjskimi kibicami są bardzo napięte. Spotkanie drużyn narodowych 12 czerwca na arenie w Warszawie może zakończyć się wielkimi burdami.

Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że do zadań związanych z Euro ma być oddelegowanych aż... 2,6 tys. funkcjonariuszy, którzy będą pilnować porządku wokół stadionu i strefy kibica na pl. Defilad a także kierować ruchem ulicznym w stolicy. Na samym stadionie będzie tylko 170 policjantów, ponieważ bezpieczeństwo zapewnia organizator, a więc UEFA.

Szef MSW oraz Komenda Główna Policji, Komenda Główna Straży Granicznej, Komenda główna Państwowej Straży Pożarnej oraz Biuro Ochrony Rządu odpowiadają za bezpieczeństwo poza stadionami.

Na wtorkowej konferencji prasowej Cichocki zapewniał, że wszystko przebiega zgodnie z planem i jest pod kontrolą.  Minister oznajmił, że resort liczy się oczywiście z różnego rodzaju zagrożeniami, takimi jak:

1. Wydarzenia pogodowe:

Najtrudniejsze do przewidzenia są różnego rodzaju wydarzenia pogodowe, na które nie mamy wpływu. Pogoda może zawsze i w sposób nieprzewidywalny różne rzeczy skomplikować. To będzie czerwiec i nawałnice czy gwałtowne opady występują.

2. Utrudnienia i wypadki komunikacyjne:

To się zdarzało w innych krajach, które organizowały tak duże imprezy masowe, jak Austria czy Niemcy. Tam występowały kłopoty i z komunikacją, i z korkami. To także są wydarzenia, których nie można przewidzieć zawczasu, a trzeba reagować na bieżąco.

3. Manifestacje niezadowolonych z polityki rządu

Jeśli dojdzie do blokowania, będą musiały zostać zastosowane adekwatne środki.

W końcu w grę wchodzi "wizerunek Polski za granicą". Minister Cichocki nie wspomniał o tym, jak rozkopana Warszawa a także niespodzianki w postaci braku dróg dojazdowych między miastami, w których odbywają się mecze, wpłyną na nasz wizerunek.

Ale to zrozumiałe, prezydent Warszawy już się w tym temacie wypowiedziała. Minister transportu także. A minister Graś przecież powiedział, że jak dróg nie ma teraz, to będą po Euro. Najważniejsze są emocje sportowe. A kibice zza granicy zobaczą największy plac budowy w Europie i chętnie podzielą się swoimi wrażeniami.

Za największe zagrożenia minister Cichocki uznał pogodę, utrudnienia komunikacyjne oraz manifestacje. Jak raczył to rozbrajająco szczerze ująć, nie można tych zjawisk zawczasu przewidzieć.

O zagrożeniach terrorystycznych minister Cichocki nie słyszał. Pewnie w ferworze przygotowań do nierównej walki z deszczem i wiatrem zabrakło ministrowi czasu, aby obejrzeć wywiad z legendarnym oficerem Mossadu Juvalem Avivem, który ostrzegał Polskę przed atakiem terrorystów.

Przypomnę, że Aviv kierował specgrupą, która w ramach operacji "Gniew Boga" zajmowała się eliminacją autorów zamachów podczas olimpiady w Monachium w 1972 r. Aviv to legenda izraelskich służb specjalnych. Sądzę, że warto potraktować jego ostrzeżenia poważne, zwłaszcza, że wypowiada je publicznie w mediach.

Aviv ostrzegał niedawno w TVP Info, że Polska może być realnym celem dla terrorystów. Były legendarny oficer Mossadu uważa, że terroryści są już w Polsce od jakiegoś czasu.

Sprawdzają lokalizacje, zajmują się logistyką, planowaniem. I uważam, że tym razem mogą uderzyć w transport masowy: pociągi czy autobusy, a także w dworce czy hotele, czyli miejsca, gdzie gromadzą się ludzie. Tam łatwo jest zaparkować ciężarówkę z materiałem wybuchowym czy dokonać zamachu samobójczego. To jest coś, czego Polska nie doznała. Dlatego ludzie nie zdają sobie sprawy i nie są na to przygotowani.

Ale co tam terroryści. Atak terrorystyczny? W Polsce? Eeeee tam. A poza tym do ministra nie docierają żadne sygnały na ten temat. Więc luz.

Kibice rosyjscy podobno są wspólnie ze służbami rosyjskimi sprawdzani pod kątem zagrożeń i zakazów stadionowych. Tak twierdzi komendant główny policji. Ale konsul RP w Moskwie Ryszard Winiarski w wypowiedzi dla "Wprost" mówi zgoła coś innego:

Przy wydawaniu wiz moglibyśmy brać pod uwagę rosyjskie zakazy stadionowe, ale niestety nie udało nam się przekonać tamtejszych służb do współpracy.

Czy coś te słowa państwu nie przypominają? Tak, tak, dokładnie. Współpraca z rosyjskimi służbami była równie owocna przy planowaniu wizyty śp. Lecha Kaczyńskiego w Katyniu. Czy minister spraw wewnętrznych i komendant główny policji mają te informacje? Jeśli tak, to albo mijają się z prawdą, albo to, o czym mówił polski konsul udało się już jakimś cudem rozwiązać. W każdym razie nic na ten temat pewnego nie wiadomo.

Minister Cichocki jest optymistą:

Spodziewamy się, że ci kibice, którzy przyjadą do Polski, przyjadą po to, by dobrze się bawić i będą gościnnie i dobrze przyjęci.

Rosjanie w ramach polskiej gościnności będą mieszkać m.in w Bristolu, koło Pałacu Prezydenckiego, gdzie odbywają się miesięcznice smoleńskie (następna przypada na 10 czerwca, a więc na dwa dni przed meczem Polska-Rosja) oraz w wielu innych miejscach stolicy, które wszystko na to wygląda, będą eksterytorialnym terenem braci ze wschodu, którym ochronę zapewnią własne lotne brygady. Do tego prezydent Władimir Putin zasiądzie na Stadionie Narodowym w loży prezydenckiej. Czy można sobie wyobrazić bardziej prowokujące gesty?

Wydawało mi się, że służby podległe ministrowi spraw wewnętrznych są od zapewnienia bezpieczeństwa i przewidywania wszelkich scenariuszy zagrożeń, które powinny zawczasu wyeliminować. Ale minister Cichocki uważa inaczej.

Na koniec coś, co brzmi jak kiepski żart, ale nim niestety nie jest. Szef MSW zapewnił bowiem, że ma absolutne zaufanie do... szefa BOR Mariana Janickiego, który do dzisiaj chodzi w glorii i chwale za swoje dokonania w związku z katastrofą smoleńską.

Generał ma wszelkie kompetencje, żeby chronić osoby, które przyjadą do Polski na Euro 2012.

Myślę, że co ważniejsi goście zagraniczni wzorem prezydenta Stanów Zjednoczonych, który poruszał się po Polsce tylko w otoczeniu agentów Secret Service, paraliżując przy okazji połowę Warszawy, podziękują za tę opiekę "Mańka" i jego wesołej drużyny i sami zadbają o swoje bezpieczeństwo.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych