Punktem kulminacyjnym kongresu Wielki Projekt Polska był ciąg sobotnich paneli w Arkadach Kubickiego pod Zamkiem Królewskim w Warszawie. Dobrze zorganizowana przez Instytut Sobieskiego impreza przyciągnęła setki zaciekawionych rozemocjonowanych ludzi, choć było ich nieco mniej niż przed rokiem, kiedy odbywał się pierwszy taki kongres.
Szczególnym magnesem był pierwszy panel o godzinie 11, zatytułowany „Kto naprawdę rządzi Polską”. Zaproszono do niego profesorów: Andrzeja Nowaka, Andrzeja Zybertowicza i Ryszarda Legutkę oraz prawniczkę i działaczkę katolicką Joannę Potocką. Ich wystąpieniom przysłuchiwał się Jarosław Kaczyński i pokaźna grupa czołowych polityków PiS.
Profesor Nowak, historyk, wybitny znawca Rosji, zaczął już prowokacyjnie polemizując z tytułem kongresu. – Polska nie jest projektem, Polska jest historycznym dziedzictwem – przekonywał.
Znaczną część swojego wystąpienia poświęcił temu dziedzictwo. Dla niego sprowadza się ono, przy wszystkich błędach a czasem i okropnościach naszej historii do umiłowania wolności przez Polaków, czego śladów można się już dopatrzeć w średniowiecznej kronice Wincentego Kadłubka. Pod koniec swojego wystąpienia profesor przeszedł nieoczekiwanie do współczesności stawiając jeszcze bardziej prowokacyjną tezę: większość Polaków nie chce dziś polskości, nie chce krzyża, nie chce Smoleńska. I pytając: czy machnąć na nich ręką, czy próbować się z nimi dogadać?
Odpowiedź brzmi: jednak dogadać się, nawet jeśli to bardzo trudne. Tylko nieznaczna ich część to dzieci i wnukowie oprawców komunistycznych, większość to potomkowie żołnierzy kampanii wrześniowej, żołnierzy AK i BChN. Kluczem ma być „uporczywa praca nad przywracaniem polskości tym, co stali się tutejszymi”.
Z kolei profesor Zybertowicz, badacz ukrytych mechanizmów rządzących polityką i życiem społecznym, zaczął swoje błyskotliwe naszpikowane żartami i paradoksami wystąpienie od polemiki z Nowakiem.
– Profesor przedstawił obraz zdewastowanego społeczeństwa, więc Polska jest projektem – upierał się.
Potem pytał, co robić aby „połączyć archipelagi polskości”. Porzucił politykę, której jedynym narzędziem będzie wygłaszanie kolejnych diagnoz, diagnoz bez konsekwencji. Profesor przeszedł do bezpośrednich rad dla PiS kierowanych wprost do siedzącego od niego dwa metry Kaczyńskiego. Nawoływał aby zgubić dawny wizerunek, który przyprawia tysiące zwolenników III RP o nieuzasadnione, ale realne poczucie lęku. Potrzebny jest nowy język i nowe twarze.
Jego opis sytuacji jest następujący: oligarchowie, realni profitenci III RP zaprosili masy zwykłych ludzi do tej wspólnoty lęku, tak jak niegdyś prawdziwi agenci potrafili wystraszyć i pozyskać takich, którzy nigdy nie byli agentami. Oto w Małopolsce 80 procent lekarzy zadeklarowała swoje dochody niższe od średniej krajowej po to aby nie instalowano w ich firmach kas fiskalnych. Zapewne ci ludzie kłamią, ale dlaczego? Bo nie mają poczucia, że państwo uczciwie ściąga od nich podatki i nie marnuje ich. Ta sytuacja przypomina klimat społeczny w Kenii: prawie nikt nie jest zadowolony z systemu korupcyjnego i zarazem duże grupy z niego korzystają.
W tym roku pracę straci na skutek kryzysu 1600 bankowców. Co PiS zrobi aby sformułować dla takich ludzi przekonującą ofertę, pytał Zybertowicz. Radził rozbudzać w Polakach „dobry wstyd”, wstyd z powodu źle działającego państwa. Receptą ma być uprawianie polityki w konwencji ruchu sanacyjnego. Równocześnie drobnym kombinatorom, zwłaszcza z kręgu przedsiębiorców, powinna być zaproponowana amnestia aby przełamać ich fałszywą solidarność z „grubymi rybami”.
Zybertowicz zaskoczył zebranych niemal zaczynając od tezy, że winę za utratę władzy przez obóz IV RP ponosi jeden człowiek, Jarosław Kaczyński. Więc tylko on może poprawić pozycję swojego obozu – w sytuacji gdy PO rządzi źle i nie dba o Polskę. Mimo tych słów jego wystąpienie zostało powitane owacjami. Trudno było zauważyć, czy klaskał sam Kaczyński, któremu profesor zresztą doradzał w czasach jego premierostwa.
Joanna Potocka zrobiła długi wywód historyczny (mówiła dwa razy dłużej niż każdy z profesorów) przekonując, że polska złota wolność szlachecka jest przedstawiana, zwłaszcza w szkołach, w sposób karykaturalny, a była systemem gwarantującym wolność, także i słowa. Obecny model władzy przedstawiła jako nastawiony na ograniczanie rozmaitych swobód, i częściowo maskowane wprowadzanie nowych restrykcji. Radziła aby wczuć się w myślenie ludzi pracujących w korporacjach. – W ich oczach Tusk jest dobrym korporacyjnym dyrektorem na czasy, gdy byliśmy słabi i uzależnieni od innych. Teraz jednak odczuwamy potrzebę zbudowania własnego kapitału i własnych firm. Trzeba tę potrzebę coraz mocniej rozbudzać.
Profesor i europoseł Ryszard Legutko namalował w lekkim dowcipnym wystąpieniu portret obecnych elit. To ludzie mający mieszany stosunek do PRL, ale przede wszystkim odmawiający innym rozliczania go na własnych warunkach. I stosujący przy okazji tworzenia różnych instytucji zasadę imitacyjności: skoro coś jest u innych, musi być u nas. W takiej sytuacji suwerenność Polski jest przez nich traktowana jako relikt lub nawet zagrożenie. Każde jej ograniczenie przyjmują z radością.
Sala żywo reagowała na wystąpienia, wiele razy przerywała je oklaskami. Trudno powiedzieć co sądził o nich sam Kaczyński. Zaraz po tym panelu doszło do wzruszającej skądinąd uroczystości wręczania reżyserowi mieszkającemu w USA Lechowi Majewskiemu nagrody imienia Lecha Kaczyńskiego. Nagrodzony przez kapitułę reżyser mówił o zabitym prezydencie jako o człowieku nadal sobie bliskim, który „jest wśród nas”.
Jarosław Kaczyński podziękował Majewskiemu za to, że w ogóle przyjął tę nagrodę, „w sytuacji kiedy większość polskich elit jest taka, ja to przedstawił profesor Legutko”. Zapowiedział obronę etosu tradycyjnej polskiej inteligencji.
– Kiedy tu nam radzono żebyśmy szli na kompromis, my nie pójdziemy na kompromis” – zapowiedział tajemniczo.
Czy odnosił się do wystąpienia Zybertowicza mówiącego o „nowych twarzach i nowym języku”? A może nawet do profesora Nowaka, który przestrzegał aby nie machać ręką na „tutejszych”? Nie wiadomo.
rop
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/132396-wrocmy-jeszcze-do-kongresu-wielki-projekt-polska-kto-co-mowil-kto-przed-czym-przestrzegal-czesc-1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.