Apel do redaktor Ewy Stankiewicz. "Konsekwentnie domagać się ukarania sprawcy zabronionego czynu"

Przypadek szarpania dziennikarki przez Posła RP, agresja słowna, groźby („bo pani rozbiję kamerę”), zwykłe chamstwo („won stąd”, „pani jest głucha?”), to nie tylko brak standardów, ale zwykłe złamanie prawa. Trwa dyskusja, jak w tym przypadku powinna zachować się pani Stankiewicz. Ja mam bardzo prostą radę – zgłosić ten przypadek do stosownych organów i konsekwentnie domagać się ukarania sprawcy zabronionego czynu.

Zewsząd słychać rozbieżne opinie, ale trzeba, po prostu trzeba, zgłosić ten przypadek na Policję. Mnie jakiś facet w 2010 r. uderzył pod smoleńskim krzyżem, zewsząd słyszałem, że nie uda się złapać jakiegoś anonimowego reprezentanta środowiska „wykształconych z dużych miast”, zgłaszając incydent w komisariacie na Wilczej pierwsze co usłyszałem od policjanta dyżurnego, to próbę zniechęcenia („a kto go teraz znajdzie?”, „to nie ma sensu”), mój pisemny wniosek o zabezpieczenie monitoringu wizyjnego z kamery, która znajduje się przed Pałacem Prezydenckim został zignorowany (o czym przekonałem się dopiero rok później na sali sądowej od sędziego prowadzącego sprawę), ale po dwóch latach sprawca został skazany. „Anonimowy” sprawca, sędzia mający przed sobą jedynie świadków i ich relacje, ale zapadł wyrok skazujący . W przypadku incydentu między posłem Niesiołowskim a ekipą dziennikarzy nie ma wątpliwości, że wina jest po stronie byłego wicemarszałka Sejmu - kluczowy fragment od 0’34”do 0’54”).

Publiczna debata już dawno przestała mieć charakter „parlamentarny”. Z roku na rok agresja przybiera nowe, coraz bardziej brutalne formy. Co więcej może się zdarzyć, jeśli osoba z jednej opcji politycznej nawołuje do „zastrzelenia i wypatroszenia” znienawidzonego polityka innej opcji, skutkuje to strzelaniem i podrzynaniem gardła i nie wyciągnięto z tego oczywistych wniosków?

Poseł klubu PiS zapowiada złożenie stosownego doniesienia z piątkowego incydentu między posłem Niesiołowskim i redaktor Stankiewicz. To dobry krok, ale zachęcam Panią Ewę Stankiewicz do osobistej aktywności w tym zakresie, bo obejrzenie i odsłuchanie filmu dostępnego w sieci nie pozostawia żadnych wątpliwości, jaki przebieg miało zdarzenie i kto jest za to odpowiedzialny.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych